ďťż
Lemur zaprasza
Nie suknia zdobi człowieka. Opowiem Wam moi wnukowie bajkę, bardzo ciekawą i mądrą. Nosi ona tytuł Nie suknia zdobi człowieka. Rzecz działa się pewnego razu we wsi, która liczyła pi razy oko, pięćdziesięciu mieszkańców. Składała się ona z uliczki, którą otaczały różnego typu domy, kościółek, bardzo mała szkoła, oraz plac zabaw. Wioska była tak mała, że wszyscy świetnie się znali. Jednak nuda wszystkich była straszna. Nic się nie działo i nic się nie wydarzało. Wszystko było takie samo. Pewnego dnia jednak wydarzyła się rzecz, której dawno nie widziano. Z wielkiego miasta, leżącego na północ, przyjechała karetą dziewczynka i wysoki jegomość, jej sługa a zarazem opiekun. Widać było na pierwszy rzut oka, że pochodzi z zamożnej rodziny, ponieważ odziana była jak księżniczka. Miała piękne oczy, których blask poruszył Hanie i Ewę. Koło dziewczynek stała również przesympatyczna Kasia, którą lubili wszyscy a to z tego powody, że miała największe poczucie humoru w całej wsi, oraz zawsze i każdemu pomagała w każdym problemie. Wóz stanął przy gospodzie a księżniczka weszła do izby. Potem wokół domku zebrał się tłum ludzi z przeróżnymi pytaniami. Następnego ranka matka Kasi obudziła ją i z krzykiem powiedziała: - Dziecko, wstawaj, nie uwierzysz kto przyjechał do naszej miejscowości. - Ależ mamo, jest szósta rano! A kto to taki ? - Księżniczka, jej ojciec jest naszym władcą. Podobno zostanie na kilka dni. Będzie także w szkole, więc proszę zachowaj rozsądek i kulturę jak będziesz się do niej zwracała. Budzę cię wcześniej i mówię to, żebyś w szkole jakiegoś głupstwa nie palnęła. A teraz wstawaj i ubieraj się. Powiedziawszy to odeszła. Kasia zaś wstała, umyła się, zjadła śniadanie i wyszła do szkoły. Gdy szła zza drzew ukazała się szkoła a przed nią tłum uczniów zebranych wokół księżniczki. Nie zdziwiona była tym widokiem, gdyż sama podbiegła zobaczyć dziewczynkę. Nie zobaczyła dużo, ponieważ zanim przedarła się przez tłum zadzwonił dzwonek. Po skończonych lekcjach dzieci wyszły. Jednak pogoda zrobiła im przykrą niespodziankę. Z nieba lał deszcz ja z cebra, jego uderzenia o ziemię sprawiały wrażenie spadających kamieni. Pioruny i grzmoty trzaskały, było ciemno z powodu licznych chmur przelewających się po nieboskłonie. Od czasu do czasu piorun błyskał i oświetlał całą okolicę. Wichura, niczym huragan pędziła przez wieś, niosąc za sobą chmury liści. Wyglądało to jak burza na oceanie. Nagle uspokoiło się, a burza zniknęła równie szybko jak się pojawiła. Dzieci ucieszyły się i rozbiegły po domach, ale jeszcze koło szkoły, wolnym krokiem, przechadzały się: Hania, Ewa, Kasia oraz księżniczka. Na pierwszy rzut oka wydawało się, że dziewczynki zaprzyjaźniły się. One same myślały, że księżniczka jest nie tylko bogata w pieniądze i suknie ale także w serce. Lecz wcale nie było to prawdą. Księżniczka od wczesnego dzieciństwa nie miała przyjaciół, ani kolegów rówieśników. W ogromnym pałacu swojego ojca, spotykała się jedynie ze służbą oraz czasem z rodzicami. To spowodowało, że księżniczka stała się zamknięta w sobie i mało uczuciowa; nikt nie uczył jej miłości ani przyjaźni. Dlatego też nie bardzo potrafiła zaprzyjaźnić się z dziewczynkami. Stale narzucała im swoje zdanie i dyrygowała nimi jak swoją służbą. Mimo, że dziewczynki na lekcjach przygotowały szereg prezentów dla niej, ona nie potrafiła i nie chciała nic im ofiarować w zamian. Wreszcie zaczęła krzyczeć na nie, że nie wiedzą gdzie ich miejsce i jak powinny rozmawiać z ich przyszłą królową. Dziewczynkom zrobiło się przykro i tylko Kasia odezwała się, że wszystkie bardzo ją przepraszają i proszą aby wybaczyła im złe zachowanie. Po czym ukłoniła się i odeszła w stronę domu. Było jej bardzo smutno, ale cieszyła się, że nie złamała danego mamie słowa i zachowała się godnie, jak prawdziwa dama. To właśnie Kasia była bogata sercem, pełna radości, chęci pomocy i sympatii dla wszystkich. To koniec mojej opowieści. Wyciągnijcie z niej wnuczkowie mądry morał, bo nie suknia księżniczki zdobić może, ale serce i dobroć skierowana do innych. |