ďťż

064

Lemur zaprasza

* * *
 


Wśród traw


omdlały leżę


bezwładnie -


jak senny staw.


Czarne więcierze


czyhają na dnie


i każda żywa


myśl tam przepadnie,


wola spoczywa


w zaroślach na dnie.


 


Czy sen?


dzikie widziadła -


gromada hien


umarłą duszę


kręgiem obsiadła.


Krew płynie z żył -


lecz słodko znoszę katusze -


i śnię - żem kiedyś dawno - żył.


W obojętności


bujnych pokoszonych traw -


idę do Boga -


wśród kolumn czarnych wieczności


 


A złota rosa na twarz moją pada.


I wstrząsa dreszcz.


Czarne chmurzyska,


jako bawołów pędzących stada -


tysiące krwawych oczu błyska.


 


I kataraktą runął deszcz.


To sen mnie łudzi -


to nad grobem wyje


oślepła skarga -


ja głaz myślący - nie żyję.


- - - - - - - - - - - - - - - - - -


Grom budzi!


- - - - - - - -


Wichrem sieczony -


nad grzywą rumaka -


porywam mocnymi ramiony


piorun -


i skrzydła swe rozwijam ptaka.


Nad morze!


nad lśniące


gwiazdami usiane morze -


za purpurowe góry


w czarne głębokie niebiosa.

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • teen-mushing.xlx.pl
  • Wątki
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Lemur zaprasza