ďťż
Lemur zaprasza
/ / II. O synach bogów i aniołach Dla wyznawców Jahwe wiele fragmentów ksiąg Starego Testamentu było oczywiście kamieniem obrazy. Chodziło o miejsca, w których mowa była nie o jednym, jedynym Bogu, lecz o bogach – w liczbie mnogiej. Z biegiem wieków zwolennicy Jahwe przepisywali więc czcigodne teksty zmieniając je tak, że dziś nie można już nawet powiedzieć, że są to teksty sensu stricte biblijne. Oryginału całości – jeśli kiedykolwiek istniał – nie da się więc już dziś odtworzyć. W najsłynniejszym „oryginale”, znanym jako Kodeks Sinaiticus, w trakcie co najmniej siedmiu redakcji wprowadzono nie mniej niż 16 000 zmian. Niektóre fragmenty przepracowywano od razu trzykrotnie, a w końcu zastępowano czwartą wersją „oryginału”. Friedrich Delitsch, autor słownika hebrajskiego i najlepszy specjalista w tej dziedzinie, znalazł w tekście około 3000 błędów, powstałych wyłącznie skutkiem przepisywania. Bez wątpienia przypadkowe były błędy wynikające z pośpiechu kopistów. Większą wagę mają natomiast zmiany wprowadzone świadomie – po to, aby teksty biblijne dostosować do nowej teologii, w której nie było miejsca na wielobóstwo. Dr Robert Kehl z Zurychu pisze: „Zdarzało się często, że ten sam fragment przez jednego korektora był »poprawiany« w jedną, przez innego zaś w przeciwną znaczeniowo stronę – zależnie od tego, jaki dogmat reprezentowała szkoła, z której dany korektor się wywodził”. Wszystkie najdawniejsze teksty, które przetrwały do dziś, są bez wyjątku odpisami jeszcze wcześniejszych odpisów. A nie ma dwóch identycznych kopii. Naliczono ponad 80 000 różnic – a są to „tylko” te zmiany, które potrafimy dziś ustalić! Z odpisu na odpis wczuwający się w tekst pisarze inaczej formułowali wersety, dopasowując je do potrzeb swojej epoki. Najistotniejszą zaś wytyczną dla „poprawiaczy” było: z bogów (liczba mnoga) trzeba zrobić Boga (liczba pojedyncza)! Mimo to w dzisiejszej wersji „oficjalnego” hebrajskiego tekstu Starego Testamentu – nosi on nazwę Biblia Hebraica – 2250 razy pojawiają się „bogowie” (hebr. edohim). Nikt nie potrafi powiedzieć, w ilu miejscach określenie „bogowie” zastąpiono z biegiem wieków pojęciem „Jahwe”. W określeniu elohim kryje się zarówno arabskie słowo allah, jak i semickie el – bóg. Wystarczy otworzyć Biblię hebrajską i przeczytać pierwszy werset pierwszego rozdziału Pierwszej Księgi Mojżeszowej – od razu mamy słowo elohim, czyli „bogowie”. Sens tego fragmentu jest więc taki: „Na początku stworzyli bogowie”. Werset ten zawiera jednak jeszcze jedną, ukrytą wskazówkę dotyczącą tajemniczego kultu, w którego odzwierciedleniem stały się hebrajskie teksty Starego Testamentu. Sekretny kult kabały i zagadka pierwszych dwóch słów Biblii Pod koniec XIII wieku, prawdopodobnie około 1290 roku, hiszpański Żyd Mojżesz bar Szem Tow de León z Guadalajary stworzył tajemne dzieło i opatrzył je tytułem Sefer ha-Zohar, co się tłumaczy jako Księga Blasku. Księga Blasku wywodzi się ponoć od księgi znacznie starszej, której autorem był Szymon ben Jochai, komentator i interpretator tekstów biblijnych, żyjący w II wieku n.e. De León znalazł podobno pradawny tekst tej księgi w pewnej grocie w Palestynie. Duże fragmenty tego dzieła są prawie niezrozumiałe. Ale pewne jest, że przed tysiącami lat w Izraelu wyznawano sekretny kult kabały, którego potężni przedstawiciele najlepiej poznali tajniki pism biblijnych. Były one dostępne tylko nielicznym wtajemniczonym. Zapewne we wspólnocie wyznawców tego kultu istniała jakaś hierarchia. Im wyżej stała dana osoba, tym więcej tajemnic znała. Misteria tego pradawnego kultu – nikt nie wie, kiedy powstał – były spisywane w dziełach dostępnych tylko wtajemniczonym, czyli w kabale. Ów tajemniczy kult, o którego naukach u progu trzeciego tysiąclecia wiadomo wciąż tak niewiele, wywodzi się ponoć od boskiego początku. Celem kabały jest odsłonięcie tajemnic zawartych przede wszystkim w Pięcioksięgu Mojżeszowym, na przykład wyjawienie zagadki stworzenia – oczywiście nie przed wszystkimi, tylko przed wtajemniczonymi. Nie potrafimy datować początków kabały. Pewne jest tylko, że przed około 2000 lat wywarł na nią wpływ grecki filozof Filon. Pierwsi chrześcijanie z II i III wieku n.e. byli jeszcze przekonani, że teksty biblijne zawierają wiedzę tajemną – próbowali ją zgłębić. Kabała, w formie znanej w Europie mniej więcej od X do XVII wieku n.e., pozwala zaledwie przeczuć, jaki był niegdyś naprawdę ów sekretny kult. To tylko słabe odbicie pradawnego oryginału, całej wiedzy tajemnej judaizmu. Ale nawet dziś znajdziemy w Księdze Ksiąg krótki fragment, który zupełnie nie da się pogodzić z oficjalnym monoteizmem Biblii: „A kiedy ludzie zaczęli rozmnażać się na ziemi i rodziły im się córki, ujrzeli synowie boży, że córki ludzkie były piękne. Wzięli więc sobie za żony te wszystkie, które sobie upatrzyli. [...] A w owych czasach, również i potem, gdy synowie boży obcowali z córkami ludzkimi, byli na ziemi olbrzymi, których im one rodziły” (I Mojż. 6, 1-6). Tylko w tym miejscu Biblia mówi o „synach bożych” – nigdzie indziej nie wspomina o nich ani słowem. Kim były owe tak żądne miłości, niechrześcijańsko niecnotliwe istoty, zainteresowane intymnymi kontaktami z ludzkimi kobietami? W swojej książce prof. dr Alfred Lehmann z Kopenhagi, wybitny znawca kultu kabały, zwraca uwagę na ukrytą w hebrajskim tekście Pięcioksięgu Mojżeszowego wskazówkę, mówiącą o owych synach bożych. Profesor Lehmann pisze: „Prawo Mojżeszowe zaczyna się, jak wiemy, słowem bereszit, co znaczy »na początku«. Słowo to jednak należy odczytywać jako bera szit, czyli »on stworzył sześć«” [Alfred Lehmann, Aberglaube und Zauberei, Stuttgart 1925.]. Nasuwa się pytanie: co to znaczy „on stworzył sześć”? Sześć istot? Jakich istot? Profesor Hans Schindler-Bellamy z Wiednia, archeolog bywały w świecie, znawca dawnego Izraela, uważa: „Z jednej strony Biblia zawiera skromną wzmiankę o synach bożych. Z drugiej – w sekretnych pismach kabały mamy wyraźne wskazówki na temat innych boskich istot, które obok elohim żyły jakoby na początku. Skąd istoty te przybyły, teksty powszechnie dostępne nie mówią. Ale chyba musiał stworzyć je Bóg? Ten właśnie fakt ukryto zręcznie w dwóch pierwszych słowach Starego Testamentu, które można przełożyć albo jako »na początku stworzył«, albo jako »on stworzył sześć«”. Niekompletna Biblia W Starym Testamencie na próżno szukać informacji o kulcie kabały. Niech nas to nie dziwi, bo kabaliści stanowili niewielki krąg wtajemniczonych, którzy w sekrecie przed ogółem odkrywali i interpretowali prawdziwe znaczenie tekstów biblijnych. Tacy ludzie jak Szymon ben Jochai mieli też do dyspozycji niemalże nieogarnione stosy starożydowskich tekstów, z których tylko znikomą cząstkę włączono do Biblii. Święte pisma biblijne można podzielić na dwie podstawowe grupy: a) teksty kanoniczne, b) teksty niekanoniczne. Przez teksty kanoniczne rozumie się na ogół wszystko to, co dziś czytamy w Biblii: księgi mojżeszowe, prorockie, królewskie, Psalmy etc., oraz w Nowym Testamencie – cztery ewangelie, listy apostolskie, Objawienie św. Jana etc. Tekstów pozostałych nie kanonizowano – są to: Księga Henocha, Księga Ezry, Wniebowstąpienie Mojżesza i wiele innych. Na pierwszych soborach powszechnych ustalono treść Biblii. Wszystko co wykraczało poza horyzonty umysłowe ówczesnego duchowieństwa (złośliwi twierdzą, że nie było ono zbyt rozgarnięte, niektórzy zaś uważają, że niewiele się pod tym względem zmieniło do dziś), nie weszło do kanonu, ergo w Biblii się nie znalazło. Według tradycji żydowskiej już około 500 roku p.n.e. prorok Ezdrasz zebrał 120 pisarzy, którzy spisali jakoby cały tekst Starego Testamentu. Dziś wiemy, że 39 ksiąg Starego Testamentu powstało w trakcie długotrwałego procesu. Już w judaizmie nie wszystkie teksty wykorzystywano podczas służby bożej – a co dopiero rozumiano. Tak więc wiele fragmentów nie pasuje do koncepcji teologicznej. Bóg miał być jedyny i wszechmogący – zabrakło więc miejsca dla synów bożych. Dziwi tylko, że nie usunięto wersetów, które o nich mówią. W tekście Księgi Henocha, którą trzeba zaliczyć do sfery tajemnego kultu kabały, też pojawiają się biblijni „synowie boży”. Imię Henoch znaczy „wtajemniczony”. W Biblii czytamy, kto wprowadzał skrzętnych pisarzy w tajemnice i misteria wiary – sam Bóg: „chodził Henoch z Bogiem” (I Mojż. 5, 22). Księgę Henocha, w czym większość dzisiejszych biblistów jest zgodna, spisano pierwotnie w języku hebrajskim lub aramejskim. Nie dysponujemy już tekstem oryginalnym, który zaginął. Mało brakowało, a w ogóle nic by z tej księgi nie zostało, gdyby nie szczęśliwy przypadek. W Egipcie znaleziono mianowicie grecki przekład, który wedle wszelkiego prawdopodo- bieństwa wywodzi się z tekstu wczesnochrześcijańskiego. James Bruce (1730-1794) w trakcie podróży po Etiopii odkrył jednak trzy egzemplarze Księgi Henocha. Profesor Richard Laurence, późniejszy arcybiskup Cashel, przełożył tekst na angielski, August Dillinann (1823-1894) na niemiecki. Oryginał powstał najprawdopodobniej w II wieku p.n.e. U Henocha znów spotykamy biblijnych „synów bożych”. Oczywiście teraz są to już aniołowie. Ze zstąpienia synów bożych powstał w 6. i 7. rozdziale Księgi Henocha obszerny opis „upadku aniołów”. „Stało się to w dni owe, kiedy ludzie się rozmnożyli, że narodziły im się córy piękne i wspaniałe. A gdy ujrzeli je aniołowie, synowie nieba, zapłonęli do nich miłością i rzekli: »Wybierzmy sobie niewiasty spośród potomków człowieka i spłódźmy z nimi potomstwo«. Wówczas powiedział Szemhazaj (Semjaza), ich wódz: »Lękam się, iż porzucicie wkrótce ten plan, ja zaś sam będę musiał odpokutować za tę ciężką zbrodnię«. Oni jednak odparli i rzekli: »Wszyscy przysięgamy i zobowiązujemy się pod wzajemną przysięgą nie zmieniać swojego postanowienia, lecz do-prowadzić do końca to przedsięwzięcie«. Wtedy przysięgli sobie wzajem i zobowiązali się wzajemną przysięgą. A było ich dwustu, którzy zstąpili na Ardis, szczyt góry Hermon [...]. Wzięli zatem niewiasty, które każdy sobie wybrał, zbliżyli się do nich i mieszkali z nimi, i uczyli je czarów, zaklęć i użycia korzeni i drzew. [...] Azazel nauczał ludzi sporządzania mieczy i noży, tarcz i napierśników, wytwarzania luster, bransolet i ozdób, używania szminki, upiększania brwi, użycia kamieni kosztownych i wybranych pod względem rodzaju i barwy tak, iż cały świat się zmienił. Coraz większa była bezbożność. Rozprzestrzeniał się nierząd, oni zaś grzeszyli i doprowadzali do zepsucia wszystko na swojej drodze. Amezjarak nauczał rzemiosła czarnoksięskiego i zielarstwa, Armaros nauczał odczyniania uroków, Barakijal astrologii i obserwowania gwiazd, Kakabel znaków, Tamiel astronomii, Azaradel zaś wyjaśniał bieg księżyca [...]”. Tajemnica trzech biblijnych wersetów: kto znajdzie ukryte imiona siedemdziesięciu dwóch aniołów? Jak już wspominałem, przed tysiącami lat w dawnym Izraelu wierzono w wielu bogów i obawiano się ich gniewu. Składano ofiary z ludzi. W tej krwawej pierwotnej religii Izraela byli też więc bogowie mniej ważni albo synowie bogów. Z przejściem na monoteizm ofiary z ludzi zniknęły, a wzmianki o wielobóstwie zaczęto wymazywać ze świętych tekstów. Ale nie udało się to do końca. Czy niektóre fragmenty mówiące o „bogach” po prostu przeoczono? To możliwe. Prof. dr Alfred Lehmann, zmarły 26 września 1926 roku, kilka dni po operacji żołądka, już pod koniec XIX wieku doszedł do wniosku, że w ostatecznym opracowywaniu tekstów biblijnych brały udział dwie grupy redaktorów. Pierwsza, oddana jedynobóstwu, starała się w miarę możliwości wymazać ze świętych tekstów wszystkie wzmianki o synach bogów i upadłych aniołach. Grupa druga, złożona ze zwolenników pradawnego kultu kabały, dążyła do zachowania pamięci o wielobóstwie. Przemycała do Biblii wzmianki, które są ukryte przez wzrokiem nawet najbardziej uważnego czytelnika. W Drugiej Księdze Mojżeszowej na przykład czytamy: „A anioł Boży, który kroczył przed obozem Izraela, przesunął się i szedł za nimi. I ruszył słup obłoku sprzed oblicza ich i stanął za nimi, tak iż wsunął się między obóz Egipcjan i obóz Izraela. Z jednej strony obłok był ciemnością, z drugiej zaś strony rozświetlał noc. I nie zbliżyli się przez całą noc jedni do drugich. A Mojżesz wyciągnął rękę nad morze. Pan zaś sprowadził gwałtowny wiatr wschodni wiejący przez całą noc i cofnął morze, i zamienił w suchy ląd. Wody się rozstąpiły” (II Mojż. 14, 19-21). Profesor Lehmann odkrył, że te trzy wersety zawierają sekretne przesłanie – oczywiście tylko w oryginale. Żeby przesłanie to przetłumaczyć, trzeba wiedzieć, że kabaliści zastosowali tu pewien trick. Każdy z tych trzech wersetów hebrajskiego tekstu ma równo 72 litery... co odpowiada liczbie 72 upadłych aniołów, o których Żydzi wyznający monoteizm chcieli zapomnieć. Czy to przypadek? Profesor Lehmann uważa, że nie: „To ma na pewno jakieś sekretne znaczenie”. I rzeczywiście udało mu się przesłanie to rozszyfrować: „Jeśli te trzy wersety (hebrajskiego oryginału) napiszemy w trzech liniach – jeden nad drugim, do tego werset pierwszy z prawej do lewej, drugi z lewej do prawej, a trzeci znowu z prawej do lewej, to otrzymamy 72 pionowe rzędy po trzy litery. Każdy z tych rzędów tworzy trzyliterowe słowo. Jeżeli do poszczególnych słów doda się teraz zakończenie al, jh albo jah, to otrzyma się imiona 72 aniołów”. Komputery łamią biblijne szyfry Profesor Lehmann przed około 100 laty po mozolnym eksperymentowaniu ze starohebrajskimi tekstami odkrył ukryte przesłanie trzech wersetów biblijnych. U progu trzeciego tysiąclecia w Izraelu pojawili się godni go następcy: dwaj pracownicy politechniki z Hajfy. Biblista, dr Mosze Katz, , i komputerowiec, dr Menachem Wiener zamierzali się dowiedzieć, czy oryginalny hebrajski tekst Starego Testamentu nie kryje jakichś zaszyfrowanych informacji. Zaczęli od Pięcioksięgu Mojżeszowego, czyli od Tory, a więc od tekstów, których sekretnemu znaczeniu poświęcali się kabaliści. Potem dr Katz i dr Wiener zbadali wszystkie 39 ksiąg Starego Testamentu. Było im oczywiście znacznie łatwiej niż profesorowi Lehmannowi, bo mieli do dyspozycji najnowocześniejsze urządzenia do przetwarzania danych w Izraelu. Informacje uzyskane przez obu badaczy mogą w pierwszej chwili sprawić na laiku wrażenie mało istotnych, a nawet nudnych, są jednak tak sensacyjne, że jak dotąd ani ewangeliccy, ani katoliccy teolodzy nie zdołali ich skomentować. Jeszcze gorzej: wyniki komputerowych analiz tekstów biblijnych zatajono przed opinią publiczną. Dlaczego? Przecież chodzi tylko o wyliczanie liter. Dr Katz i dr Wiener, jak wynika ze skąpych informacji prasowych, odkryli coś, co teolodzy uznają za niemożliwe. Jeżeli w tekście hebrajskiego oryginału Pierwszej Księgi Mojżeszowej ponumerujemy litery, to odczytując co 26 literę otrzymamy słowo elohim, czyli „bogowie”. Dzięki temu pamięć o wielobóstwie nie mogła być ze świętych tekstów wymazana. Jeśli odczytamy co 50 literę, to otrzymamy słowo Tora, czyli hebrajską nazwę Pięcioksięgu Mojżeszowego. Zdaniem obu naukowców przypadek jest wykluczony. Ale to dopiero początek. Dr Katz i dr Wiener nadal poszukują w biblijnych tekstach ukrytych słów. Kiedy się upewnią, że znaleźli wszystkie, sprawdzą, czy te nie zawierają z kolei jeszcze jakiegoś znaczenia. Ich praca się przeciąga – przede wszystkim dlatego, że niezmordowani badacze nie znajdują żadnego wsparcia u teologów. Jedno wydaje się pewne: kult kabały istniał w czasach spisywania tekstów Starego Testamentu. W inny bowiem sposób nie da się wyjaśnić faktu, że zawierają one znaczenia, ukryte tak precyzyjnie dzięki metodom matematycznym. Kabaliści średniowieczni badali tylko te teksty i już wpadli na ślad ukrytych tajemnic... zagadek, zadanych przed ponad 2000 lat. Czy kiedykolwiek je rozwiążemy? Będzie to chyba możliwe dzięki zastosowaniu nowoczesnej techniki komputerowej, pozwalającej złamać każdy szyfr. Wydaje się jednak zarazem, że pragnienie zgłębienia biblijnych tajemnic jest dziś mniejsze niż kiedykolwiek. A może powoduje to obawa przed niewygodnymi odkryciami? W 1947 roku w jaskiniach nad Morzem Martwym znaleziono zwoje qumrańskie. Naukowcom tej rangi co prof. Michael Wise, autorowi książki Jesus und die Urchristen (Jezus i pierwsi chrześcijanie), wydanej w 1993 roku w Monachium, zawdzięczamy, że informacja o nieprawdopodobnym skandalu związanym z tym odkryciem dotarła do opinii publicznej. Otóż przez całe dziesięciolecia niewielka grupka badaczy starała się zachować qumrańskie rękopisy w tajemnicy. Podobną konspiracją otacza się obecnie badania kabały. To, co dziś zbywa się określeniem „średniowieczny żydowski mistycyzm”, ma w rzeczywistości korzenie sięgające daleko w czasy przedchrześcijańskie, starożydowskie. Powieszeni synowie Ha(r)man(n)a Dr Mosze Katz i dr Menachem Wiener przeprowadzając analizę komputerową tekstu natknęli się na zdumiewające proroctwa. Księga Estery, napisana zapewne około 475 roku p.n.e., zawiera konkretną wskazówkę, dotyczącą zdarzenia, które zaszło prawie dwa i pół tysiąca lat później. Czytamy więc w tekście Biblii: „niech dziesięciu synów Hamana powieszą na szubienicy” (Est. 9, 13). Powyższy werset wydaje się w kontekście nieco bezsensowny. Małżonka królewska wyraża życzenie, żeby dziesięciu mężczyzn powiesić, choć wyrok śmierci na nich dawno już wykonano. Dr Katz uznał więc, że cytowany werset zawiera proroctwo. A jako znawca kabalistycznych tajemnic litery mają też znaczenia liczbowe – dochodzi do konkretnej daty: egzekucję przeprowadzono w Święto Purim 1946 roku, a więc 16 października [Wydaje się, że autor oparł się tu na błędnym źródle. Święto Purim przypada bowiem 14. albo 15. dnia miesiąca Adar, czyli na przełomie lutego i marca wedle naszej rachuby czasu. Mimo to paralele między proroctwami biblijnymi a prawdą historyczną są zadziwiające (przyp. tłum.).]. Tego właśnie dnia zgodnie z wyrokiem wydanym w procesie norymberskim, jedenastu czołowych hitlerowskich zbrodniarzy wojennych miało być powieszonych. Jeden z tej jedenastki, Hermann Göring, uniknął hańby egzekucji, popełniając samobójstwo – rozgryzł ampułkę z trucizną. Tak więc zgodnie z proroctwem z Księgi Estery „dziesięciu synów Hamana” skończyło na stryczku. Nasuwa się jednak pytanie, czy straconych hitlerowskich bonzów można określać jako „synów Hamana”? Za jednego z najbardziej osławionych wielokrotnych morderców XX wieku jest uważany Friedrich Karl Harmann. Według metryki przyszedł na świat 25 października 1879 roku o 6.00 rano, ochrzczono go 31 grudnia tegoż roku. Został stracony 15 kwietnia 1925 roku w zakładzie karnym w Hanowerze. Nigdy do końca nie wyjaśniono, ilu młodych ludzi (przede wszystkim oferujących swoje usługi homoseksualistom) padło ofiarą tego okrutnego seksualnego mordercy – w podnieceniu przegryzał wielu z nich gardło. Czy nie jest więc uprawnione określanie hitlerowskich przywódców odpowiedzialnych za niewyobrażalne masowe morderstwa mianem „synów Hamana”? W każdym razie podobieństwo nazwisk jest uderzające. Księga Estery mówi o „Hamanie”, seryjny morderca z Hanoweru nazywał się według metryki Harmann, częsta w odnośnej literaturze pisownia Haarmann , jest błędna. Julius Streicher, jeden z czołowych ideologów nazizmu, wedle wszelkiego prawdopodobieństwa wiedział o przepowiedni zawartej w Księdze Estery. „International Herald Tribune” pisała w nagłówku, że na moment przed straceniem zawołał: „Swięto Purim! 1946!” Jacques Bergier (1912-1978) przed i po drugiej wojnie światowej prowadził badania ciężkiej wody i promieniowania radioaktywnego. Za osiągnięcia w naukach ścisłych przyznano mu wysokie odznaczenia i ordery, między innymi Kawalera Legii Honorowej w Służbie Wojskowej. Ale jego wielką miłością były nauki okultystyczne. Razem z Louisem Pauwelsem napisał książkę Aufbruch ins dritte Jahrtausend (Wymarsz w trzecie tysiąclecie). Bergier był także znawcą starożydowskiego kultu kabały. W jednym z ostatnich wywiadów powiedział mi: „Czołowi ideolodzy nazizmu, a nawet Adolf Hitler, interesowali się wszelkimi formami praktyk magicznych. Na badanie okultyzmu wydali mnóstwo pieniędzy, przypuszczalnie więcej niż Amerykanie na budowę bomby atomowej. Wysyłali naukowców do Indii, aby ci zgłębili tajemnice tekstów sanskryckich. Z jednej strony byli nastawieni antysemicko, z drugiej jednak byli niezwykle zainteresowani tajemnicami kultu kabały. Gromadzili niezliczone sekretne teksty – nie tylko sanskryckie, lecz również rozprawy kabalistyczne. Nikt nie umie powiedzieć, co stało się po wojnie z tymi dokumentami. Czy skarby te zniszczono, aby nie wpadły w ręce Amerykanów lub Rosjan? A może czekają one jeszcze w jakiejś kryjówce na powtórne odkrycie? |