ďťż

magia i jej tajemnice

Lemur zaprasza

MAGIA i jej tajemnice
(Robert Stiller)Teoria
cz.V   Najwyższy cza, aby wprowadzany tutaj w początki
magii adept zaczął się posługiwać tym, czego się już nauczył. Nie powinien się
przy tym spodziewać, że od razu wywoła i poporządkuje sobie największe moce
wszechświata, złe czy dobre. Może się nawet okazać, że właściwie nie o to
chodzi. Przede wszystkim powiedzmy sobie, że adept powinien wdażać się w
postrzeganie rzeczywistości na sposób magiczny. Albo raczej w jeden z wielu
takich sposobów.   Zacznijmy od ćwiczenia się w myśleniu
kabalistycznym.   Przypominam, że z tego punktu widzenia cała
rzeczywistość mieści się w alfabecie i wszystkie jej struktury, prawa i
prawidłości, zjawiska i należyte ich pojmowanie dadzą się z niego wyprowadzić
albo za jego pośrednictwem zrozumieć.   Opisałem w skrócie, jak
litery alfabetu dzielą się na trzy kategorie: mianowicie 3 matki 7
podwójnych oraz 12 pojedynczych. Podałem przykłady, co może
wyrażać trójka (np. organizm ludzki), co siódemka (np. dni tygodnia) i co
dwunastka (np. miesiące). Oczywiste jest, że całe pokolenia kabalistów trudziły
się wykrywaniem takich struktur. Mogłoby sie wydawać, że nie da się odkryć już
nic, czego oni by nie wymyślili.   A przecież tak nie
jest.   Niesłychane bogactwo rzeczywistości nigdy się nie
wyczerpie. Poza tym nasza wiedza i zakres zjawisk, z jakimi się spotykam,
poszerzają się bez ustanku i nie zabraknie spraw, których nie mogli wykryć i
rozpatrzyć kabalistyczne nawet Mosze ben Nachman ani Josef ben Awraham
Gikatilla, po prostu dlatego, że w ich czasach jeszcze nie istniały. Wynika stąd
wniosek dość zaskakujący: że dla czytającego te słowa adepta niejedno może
pozostać do przemyślenia i odkrycia. Sądzę, że warto się do tego
zabrać.   Oczywiście nie będzie to proste i łatwe. To nie jakaś
rozrywka towarzyska do pobawienia się na pięć minut. Na tym trzeba naprawdę
skoncentrować; włączyć całą posiadaną i wciąż uzupełnianą wiedzę; nie żałować
czassu i wysiłku umysłowego.   Może wykryjecie coś już za tydzień;
może za rok; a może nigdy. Wasze ryzyko i nikt was nie wyręczy.  
Więc zastanówcie się: czego jeszcze może być trzy?   Dla przykładu
podpowiadam od siebie: trójnóg jako najbardziej stabilna podstawa. Teza,
antyteza i synteza w filozofii Hegla. Trzy dzieła układające się w trylogię
Sienkiewicza. Dwoje oczu zwykłych i oko ciemieniowe jako trzecie. Boska trójca
czy to w chrześcijaństwie, czy w hinduiźmie: przecież nie rozpatrywane przez
kabalistów , gdyż nie zajmowali się oni tymi religiami. Królestwa zwierząt,
roślin i które trzecie? grzybów czy wirusów?   Rzeczywistość
jest niewyczerpana.   Wykrywajcie takie znaczące triady.
Zauważcie, jak wiele zjawisk układa sie w trójki. Zanotujcie sobie wszystko, co
potraficie wymyślić; czy sto znaczących trójek, czy tysiąc; im więcej tym
lepiej. I niechaj wam się nie wydaje, że to jałowa czyność!  
Wybitny badacz niemiecki Peter Plichta odkrył nieznany dotąd klucz do zagadki
wszechświata, badając liczby pierwsze, zwłaszcza 3. Uczynił to zaledwie kilka
lat temu! Nikt zaś nie powie, że to jakiś ezoteryczny maniak: nie tylko dr
Plichta to powszechnie uznany chemik i matematyk, ale i dlatego, że jego wiążące
się z tym odkrycia uzyskały wymiar praktyczny na skalę światową w technologii
silników wysokoprężnych i zapewniły mu ogromne bogactwo. A kto przeczyta jego
dostępną po polsku (Gdynia 1998 wyd. Uraeus) książkę Tajemnicza formuła
Boga, przekona się, że całkiem podobnie mógłby myśleć i pisać typowy
kabalista.






Trójwyrazowy amulet na wszelkie okazje

   A to przecież nie mniej konkretne osiągnięcia niż wywołanie
jakiegoś demona z workiem złota.   Więc z kolei zastanówcie się:
czego może być siedem? A czego dwanaście?   Do niezliczonych
przykładów, utrwalających te liczby w formie symbolów przedmiotowych, należy np.
amulet ukazujący trzy zasadnicze składniki wszechświata Elohim Bóg, szamaim niebo i
erec ziemia.
Bogaty w znaczenia siedmioramienny świecznik jest chyba głównym symbolem Izraela
od starożytności aż po dzisiejszy herb państwa i nowoczesne wersje artystyczne.
   Następny etap naszych odkrywczych ćwiczeń będzie polegać na
kojarzeniu wszystkiego, co rzeczywistość układa w te trójki, siódemki,
dwunastki, z literami hebrajskimi alfabetu, należącymi do trzech wymienionych
kategorii.   Na poszukiwaniu głębszych powiązań.   
Pomoże w nich szczegółowa analiza każdej z 22 liter. Informacje i sugestie w tym
kierunku znajdziecie w następnych odcinkach. A tymczasem, chociaż zaproponowane
przeze mnie ćwiczenie i zarazem praca badawcza dały się łatwo ująć na paru
stronach, kryje się w nich materiał, zapewniający adeptowizajęcie
charakterologiczne i umysłowe na całe miesiące. Nie ukrywam, że jest to zarazem
sprawdzian. Kto nie zrozumiał, o co tu chodzi, albo nie będzie mu się chciało
tym zajmować, sam siebie wyeliminuje i przekona się, że tak naprawdę nie stać go
na wielki, trwały wysiłek, bez którego szkoda nawet gadać o magii. Czy o
jakichkolwiek jej skutkach.   Gdyby to było tak proste i łatwe jak
wyklepać Ojcze nasz albo zagrać w oczko, świat roiłby się od magów i
wystarczałoby splunąć, aby trafić na Mistrza Czarnej lub Białej
Magii.   Na razie polecam kolejną lekturę, bardzo pomocną w
całościowym i perspektywicznym widzeniu spraw, o których tu piszę, jak
najściślej wiążących się także z magią. Angielski religioznawca i myśliciel
Douglas E. Harding ma obecnie 90 lat i należy do czołowych nauczycieli duchowych
XX stulecia. Jego nieduża lecz znakomita, przetłumaczona przeze mnie książka
Religie świata (Wrocław 1998 wyd. Stanley Enterprise) stwarza dobre
podstawy do zajmowania się również magią, uświadamiając nie po belfersku, lecz
mądrze i obiektywnie, podstawowe kwestie religijne i metafizyczne, których nie
da się ignorować także w magii, gdyż nie jest ona dziedziną oderwaną od
szerszych persspektyw i kontekstów ezoteryki. Do książki Hardinga nieraz będę
się odwoływał. Również i krytycznie: bo chociaż podpisałbym się pod większością
sformułowanych w niej poglądów, w niektórych szczegółach muszę się zastrzec.
Niedopuszczalne jest np. w etnologii pojęcie plemion "prymitywnych" i nieraz
będziemy w niniejszym cyklu sięgać do czarów i magii tych plemion. Wyjaśniłem
już, dlaczego nie wolno używaż imienia Jahwe, co Harding czyni bez wahania.
Przemilacza też indyjską genezęwielu elemetów w nauce i życiu Jezusa; nie
dopowiada ważych rzeczy w opisie islamu; w sposób nader zdawkowy i powierzchowny
przedstawia judaizm; całkowicie pomija np. tak ważny bahaizm, będący nie tylko
ciekawostką, ale i konstruktywną, dosyć skuteczną próbą rozwiązań w duchu
religijnej integracji. Wszystkie te sprawy zajmują ważne miejsce także w
problematyce magii.   Chciałbym jednak, aby z tej rekomendacji
Hardinga i następnie- mam nadzieję- z jego lektury adept wyciągnął też istotny
wniosek: że prawdy należy szukać wszędzie; że błędy i niedociągnięcia trzeba
wytykać i poprawiać, lecz nie wolno za nie dyskwalifikować tego, co poza tym
ważne i cenne.   Bo w magii też idziemy drogą zawiłą, ryzykowną, z
góry wiedząc, że prób i błędów nie zdołamy tak całkiem uniknąć.   
Tylko religie zamknięte, jak katolicyzm albo islam, w swojej przemądrzałości
usiłłują wmawiać, że wiedzą wszystko i raz na zawsze, nie popełniają błędów, nie
muszą ich korygować i nie potrzebują się od nikogo uczyć. Adept magii nie może
przyjąć takiego założenia. Jego umysł i poglądy są na wszystko otwarte. Sprawy,
którymi sie zajmuje i do których podąża, to ryzykowna przygoda na własną
odpowiedzialność. Te sprawy nie dopuszczają zarozumiałej arogancji, bo są
wieloznaczne i często niejasne. I takimi muszą pozostać.



Cz. IV   
Index
Cz. VI   
Projekt i
wykonanie CIEŃ
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • teen-mushing.xlx.pl
  • Wątki
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Lemur zaprasza