ďťż
Lemur zaprasza
/ / Rozdział 7 Lew Kommageny Po powrocie z Urfy czekało mnie sporo pracy. W czasie pobytu w Kommagenie kupiliśmy dwa małe przewodniki – moje jedyne angielsko języczne źródła informacji o Antiochu i jego dziwnych budowlach. Wspominały one o pionierskich badaniach Ottona Neugebauera nad Lwim Horoskopem. Spotkałem się już wcześniej z jego nazwiskiem, w czasie pracy nad The Orion Mystery: przez wiele lat współpracowałl na uniwersytecie Browna na Rhode Island z Richardem Parkerem. Obaj byli uważani za specjalistów od egipskiej astronomii. Właśnie oni po raz pierwszy ustalili, że antropomorficzna postać Sahu, którą można zobaczyć na sklepieniach egipskich grobowców i zwieńczeniach piramid, przedstawia gwiazdozbiór Oriona 1. Bardzo interesowało mnie więc, co mają do powiedzenia na temat Kommageny. NajIepszym źródłem tego rodzaju informacji wydawało mi się Muzeum Brytyjskie, tak więc kilka tygodni później udałem się do Dzialu Zabytków Zachodnioazjatyckich. Skierowano mnie do jednego z asystentów, pani Dominique Collon. Dokładnie wiedziala, o co mi chodzi, i uprzejmie obiecała kopię artykułu Neugebauera (tym razem napisanego razem z innym kolegą, H.B. van Hoesenem), pod tytułem Greek Hot^oscopes (Greckie horoskopy), a także bibliografię na temat Kommageny. Materiał, który dostałem, był niezwykły. Neugebauer i van Hoesen dokładnie przeanalizowali układ gwiazd na steli lwa z mauzoleum Antiocha, tworzący swego rodzaju horoskop, i skojarzyli go z 62 rokiem p.n.e. Na ciele lwa zostały umieszczone gwiazdy, co wskazuje, że chodzi tu o gwiazdozbiór Lwa. Neugebauer był tego pewien i zestawił dane z dzielem Eratostenesa, Katasterismi: Nie ulega wątpliwości, że lew wyobraża gwiazdozbiór Lwa, ponieważ dziewiętnaście gwiazd przedstawionych na ciele lwa i w jego pobliżu zgadza się z położeniem dziewiętnastu gwiazd przypisanych tej konstelacji w tak zwanych Katasterismi Eratostenesa 2. Związek z Eratostenesem (około 276-194 p.n.e.) był bardzo interesujący. Największym osiągnięciem tego genialnego naukowca i pisarza z Aleksandrii było obliczenie obwodu Ziemi. Wiedząc, że w dniu letniego przesilenia promienie słoneczne w Asuanie – na Zwrotniku Raka – padają dokładnie pionowo, nie rzucając cienia, zmierzył kąt padania promieni słonecznych w południe tego samego dnia w Aleksandrii. Ponieważ wiedział też, że odległość między Aleksandrią a Asuanem wynosi pięć tysięcy stadiów, mógł obliczyć, że ta odległość odpowiada jednej pięćdziesiątej wielkiego okręgu wokół Ziemi, który musiał więc mieć długość dwustu pięćdziesięciu tysięcy stadiów 3. Później zweryfikował obliczenia, otrzymując wynik dwustu pięćdziesięciu dwóch tysięcy stadiów. Sugestia Neugebauera, że układ gwiazd na postaci lwa zgadza się z atlasem gwiazd Eratostenesa, wskazywała, iż ten, kto je wykuł, znał tę książkę – co nie jest nieprawdopodobne, skoro królowie Kommageny powoływali się na greckich przodków. Później miałem odkryć, że tak było niemal na pewno i że fakt ten miał zaskakujące konsekwencje. Neugebauer i van Hoesen zajęli się następnie trzema większymi i staranniej wykonanymi gwiazdami nad grzbietem lwa. Na reliefie zostały one opatrzone opisem, identyfikującym je jako Jowisza, Merkurego i Marsa (w takiej kolejności, patrząc od głowy lwa). Pod głową lwa, zawieszony na jego szyi znajduje się półksiężyc. Autorzy uznali to za najważniejszy element, ponieważ o ile lwa i gwiazdy można by wyjaśnić jako po prostu symbole władzy królewskiej lub boskiej opieki, to półksiężyc nie ma żadnego związku ze znakiem Lwa. Jego obecność świadczy, że mamy tu do czynienia z horoskopem – trzy planety i Księżyc znajdują się w znaku Lwa. Tego rodzaju układ ciał niebieskich nie zachodził tak często, jak można by przypuszczać. Jowisz porusza się bardzo wolno – jego cykl wynosi dwadzieścia lat, co oznacza, że tylko raz na dwadzieścia lat mógł znajdować się w znaku Lwa. Merkury przechodzi przez niego co roku, ale już wolniejszy od niego Mars – raz na dwa lata i przebywa w nim przez mniej więcej dwa miesiące. Księżyc natomiast przebywa cały cykl zodiakalny w ciągu dwudziestu dziewięciu i pół dnia, a więc w znaku Lwa znajduje się zaledwie przez dwa i pół dnia. Biorąc pod uwagę te dane, Neugebauer i van Hoesen prześledzili układ ciał niebieskich w przeszłości nad Kommageną i zaproponowali pięć dat, w których obraz nieba pasował do kamiennego horoskopu. Były to: a) -108, 15 lipca; b) -97, 16 lipca; c) -61, 7 lipca; d) -61, 4 sierpnia; e) -48, 13 lipca 4. Ponieważ Lwi Horoskop nie wymienia Słońca, Wenus i Saturna, warianty a), d) i e) można wykluczyć. Zostają nam daty: 16 lipca 98 roku p.n.e. i 7 lipca 62 roku p.n.e. A skoro horoskop – jak się uważa – ma być w jakiś sposób związany z koronacjąAntiocha, możemy też wykluczyć rok 98 jako zbyt wczesny. Pozostaje nam więc wariant c), czyli 7 lipca 62 roku p.n.e. Ustalenie, czego właściwie ta data dotyczy, nie jest proste. Dokumenty historyczne mówią, że Antioch był królem Kommageny już w 69 roku p.n.e., kiedy musiał się poddać rzymskiemu generałowi, Lukullusowi. Jeśli Lwi Horoskop miał wskazywać dzień jego koronacji, to musiało chodzić o koronację powtórną. Na poparcie tej tezy autorzy przytaczają fakt, że po przeprowadzonej przez Pompejusza reorganizacji Wschodu władza Antiocha została potwierdzona przez Rzymian, którzy pozwolili mu zachować swoje małe królestwo jako państwo buforowe. Właśnie do tego wydarzenia ma się odwoływać Lwi Horoskop. Czytając ich argumenty i sprawdzając je za pomocą komputerowego programu symulacyjnego Skyglobe, musiałem przyznać, że prawdopodobnie mieli rację, jeśli idzie o rok 62; moim zdaniem jednak lepszą datą byłby 6 lipca, kiedy Księżyc znajdował się pod „głową” lwa, a nie siódmy, kiedy znajdował się w połowie postaci lwa. Trudno było mi tylko uwierzyć, że Antioch świętował ingerencję Rzymian w wewnętrzne sprawy Kommageny. A już tym mniej, że chciał rozgłaszać, iż w istocie zawdzięczał tron – na którym już wielu lat zasiadał – Pompejuszowi. Byłem przekonany, że mauzoleum Antiocha miało o wiele większe znaczenie i że zawierało jakiś rodzaj ezoterycznego przesłania – sekret zapisany w kamieniu. Ponieważ pierwszym miejscem, w którym należało tego przesłania szukać, były – jak mi się wydawało – posągi, wróciłem do przewodników i moich filmów wideo, żeby sprawdzić, czy nie uda mi się tam znaleźć jakichś wskazówek. Policzyłem posągi na zachodniej terasie; było ich pięć (nie licząc lwów i orłów), wyobrażały Zeusa-Ormuzda, Aresa-Herkulesa-Artagnesa, Apolla-Heliosa-Mitrę-Hermesa, Kommagenę i samego Antiocha. Pierwsze dwa oczywiście odpowiadały Jowiszowi i Marsowi, ale z trzecim coś było nie w porządku. Gdyby Antioch połączył tylko Apolla z Heliosem i Mitrą, miałoby to sens – wszyscy trzej byli bogami światła, kojarzonego ze Słońcem. Ale Hermes tu nie pasował. W greckiej mitologii był bogiem dróg, pisma, matematyki i medycyny. Jego planetą było nie Słońce, lecz Merkury (noszący jego łacińskie imię). Zadałem sobie pytanie, dlaczego Antioch popełnił tak oczywisty błąd. Dlaczego pomylił Hermesa z bogiem Słońca, jakimkolwiek imieniem go określić? Kolejny problem stanowiła bogini Kommagena. Czy była ona po prostu personifikacją kraju, czy i ją należało łączyć z jakimś ciałem niebieskim? Jeśli tak, to wchodziła w grę dwójka kandydatów: Wenus i Księżyc. Ponieważ w Lwim Horoskopie Księżyc został przedstawiony, a Wenus nie, uważałem, że właśnie jego należy łączyć z Kommageną. Miało to sens, ponieważ w mitologiach Księżyc jest niemal zawsze łączony z żeńskim aspektem życia, a także z wodą. Sam widziałem, że Kommagena jest krajem zdominowanym przez rzeki latem spokojne i leniwe, wezbrane i rwące w innych porach roku. Topnienie śniegów w Antytaurusie w połączeniu z ulewnymi deszczami sprawiało, że wylewał nie tylko Eufrat, ale i jego mniejsze dopływy. Nic więc dziwnego, że ludność czciła księżyc i starała się ułagodzić jego gniew, kiedy miał jeden ze swoich gorszych nastrojów. Układ ciał niebieskich 6 lipca 62 roku p.n.e., widziany z Arsamei Skoro udało się ustalić, że posąg Kommageny jest personifikacją Księżyca, stało się jasne, że posąg Antiocha, a nie Apolla-Mitry, musi reprezentować Merkurego. Prawdopodobnie to właśnie było ezoteryczną tajemnicą posągów: symbolizowały ciała niebieskie, a po dołączeniu do nich Słońca, odpowiadały tym, które przedstawiono na Lwim Horoskopie. Aby to potwierdzić, postanowiłem przyjrzeć się kolejności, w jakiej zostały ustawione posągi. Kolejność ta była inna na wschodniej i zachodniej terasie, a ponieważ posągi obecnie nie mają już głów, nie ma zgody wśród specjalistów, jaka dokładnie była ich kolejność. Według Akgurkala i wielu innych naukowców kolejność posągów na zachodniej terasie (patrząc od przodu) byka następująca: Apollo, Kommagena, Zeus, Antioch i Herakles. Patrząc z tyłu, czyli z perspektywy tumulusu, pod którym został pochowany Antioch, była to kolejność Słońca, Księżyca i planet 6 lipca 62 roku p.n.e. Pozostawało jednak pytanie: dlaczego wybrak właśnie ten dzień i co on oznaczał? Miałem nadzieję, że znajdę jakąś wskazówkę, czym kierował się Antioch budując swoje mauzoleum, w tekstach, które po sobie zostawił. Postanowiłem przyjrzeć się im dokładniej. Widok z góry zachodniej terasy mauzoleum Antiocha Epifanesa I, króla Kommageny. Odpowiednik daty 6 lipca 62 p.n.e. Pisma dla nowej ery Jesteśmy w o tyle szczęśliwej sytuacji, że Antioch – podobnie jak egipscy faraonowie, z którymi można by go porównać – zostawił nam wiele inskrypcji. Najważniejsze z nich są wyryte z tyłu kolosów na Górze Nemroda i zostały przetłumaczone w 1883 roku przez dwóch tureckich uczonych: Osmana Hamdi Beja, dyrektora Muzeum Osmańskiego, i Osgana Efendi z Wydziału Sztuk Pięknych. Z owych tekstów wynika, że Antioch był nie tylko tyranem, ale też głęboko religijnym człowiekiem, który uważał, że pozostaje pod opieką bogów. Napisał: Zawsze wierzyłem, że pobożność jest nie tylko najbezpieczniejszą spośród wszystkich cnót, ale też najprzyjemniejszą dla śmiertelników; to właśnie pobożność daje szczęście potęgi i sprawia, że jest godna zazdrości. Przez całe moje życie widziano mój szacunek dla bogów, była to najlepsza gwarancja mojej władzy i największa przyjemność dla mojego serca. Po dalszych, jeszcze bardziej pobożnych słowach Antioch wyjaśnia, czego chce dokonać, wznosząc to mauzoleum. Tak więc dowodzę moich intencji wznosząc – blisko niebiańskich tronów, na fundamentach, których czas nie może zniszczyć – ten grób; w nim moje ciało, postarzałe wśród błogosławieństw, będzie spało wiecznym snem oddzielone od pobożnej duszy, która uleci do niebiańskich regionów Jowisza-Ormuzda. Postanowiłem poświęcić to miejsce i wznieść siedzibę dla wszystkich bogów nic tylko po to, by zbudować dla moich przodków pomniki, które tu widzicie, ale też by pobożni ludzie, oddani wyższym duchom, mieli zawsze przed oczami to miejsce jako dowód mojej pobożności i żeby doświadczali tych samych uczuć. Właśnie dlatego ustawiłem te posągi o kształtach bogów, które tu widzicie: Jowisza-Ormuzda, Apolla-Mitry-Heliosa-Hermesa, Artagnesa-Herkulcsa-Aresa i mojej ojczyzny, żyznej Kommageny [...]. Następnie wyjaśnił, że ustanowił specjalne urzędy kapłańskie „w perskich strojach”, aby były składane ofiary, i nadał im na wieki ziemie, żeby zapłacić za służbę. Dalej ustanawia nowe święta, które mają być ad aeternam uroczyście obchodzone: 16 adynaios, czyli dzień jego urodzin, i 10 loos – dzień koronacji. Edykt ten został zapisany na piedestale posągu Zeusa w mauzoleum: Przeznaczyłem więc dzień moich urodzin, który przypada szesnastego dnia miesiąca adynaios, i dzień mojej koronacji, dziesiąty miesiąca loos, na pobożne uroczystości ku czci wielkich bogów, którzy zawsze prowadzili mnie w czasie mojego szczęśliwego panowania i byli jedyną przyczyną pomyślności, jaką cieszyło się moje królestwo. Zarządziwszy składanie obfitych ofiar i przeznaczywszy te dwa dni na doroczne święta, wydzieliłem ze wszystkich wydatków mojego państwa środki na spotkania, święta i ofiary, i zarządziłem, by miasta obchodziły święta w najbliższych świątyniach, najbardziej dla nich dogodnych. Co się tyczy reszty roku, postanowiłem, że kapłani będą czcić szesnasty i dziesiąty dzień każdego miesiąca jako rocznice moich urodzin i koronacji. Neugebauer i van Hoesen ustalili, że właśnie dziesiąty dzień miesiąca loos został przedstawiony na Lwim Horoskopie i że ten dzień symbolizowały siedzące posągi na zachodniej terasie. Doszli do tego wniosku zakładając, że kalendarz używany przez Antiocha był taki sam, jak ten, którego używano później w rzymskiej części Azji – miesiąc adynaios wypadał w nim na przełomie grudnia i stycznia, loos zaś w środku lata: Na koniec zostaje kwestia kalendarza. Wiemy, że musi chodzić o lato, ponieważ kiedy Merkury znajduje się w znaku Lwa, również Słońce musi być w tym znaku lub blisko niego. Z drugiej strony wiemy, że Antioch urodził się szesnastego dnia miesiąca adynaios, a jego koronacja miała miejsce dziesiątego dnia miesiąca loos. Jak zauważył Puchstein, horoskop nie mógł dotyczyć dnia urodzin, ponieważ adynaios w rzymskim kalendarzu prowincji azjatyckiej (wybrzeża zachodniej Turcji) odpowiada mniej więcej grudniowi [...]. Należy przyjąć, że horoskop dotyczy 10 loos, daty koronacji, ponieważ loos z grubsza odpowiada lipcowi, a na to wskazuje horoskop. Zgadzałem się z tym, że zachodnia terasa z symboliczną datą 6 lipca 62 roku p.n.e., zapisaną w układzie posągów i na lwie, odpowiada lipcowej dacie według naszego kalendarza, jednak ich argumenty nie usatysfakcjonowały mnie. Sprawdziłem, co ma na ten temat do powiedzenia Encyclopaedia Britannica, i znalazłem bardzo ciekawe informacje na temat kalendarzy: W późniejszych czasach bardzo ważny był kalendarz macedoński, pierwotnie składający się z dwunastu księżycowych miesięcy, noszących nazwy: dios, apellaios, audynaios, peritios, dystros, xanthikos, artemisios, daisios, panemos, loios, gorpiaios, hyerberetaios. Około początku naszej ery kalendarz ten, powszechnie używany w Azji Mniejszej i Syrii, został zreformowany według juliańskiego. Skoro Kommagena nie była częścią cesarstwa rzymskiego aż do 17 roku n.e. i nie była nawet państwem wasalnym Rzymu aż do reformy Pompejusza w 62 roku p.n.e., to kalendarz używany przez Antiocha ciągle jeszcze powinien być księżycowy. Ponieważ dwanaście księżycowych miesięcy, z których każdy liczy dwadzieścia dziewięć i pół dnia, daje w sumie 354 dni, rok księżycowy jest krótszy od słonecznego o jedenaście i jedną czwartą dnia. To oznacza, że początek każdego miesiąca, w stosunku do roku słonecznego, co roku przypadał o jedenaście i jedną czwartą dnia wcześniej. Tak więc uwagę Puchsteina na temat miesiąca adynaios można zupełnie zignorować. Wcale nie musiał on przypadać w grudniu, ale – podobnie jak muzułmański ramadan i z tego samego co on powodu – mógł zaczynać się kiedykolwiek, zależnie od tego, który rok weźmiemy pod uwagę. Kiedy zdałem sobie z tego sprawę, byłem przekonany, że cokolwiek reprezentowała zachodnia terasa, wschodnia musi być związana z urodzinami Antiocha. Układ posągów jest tu inny niż na zachodniej, chociaż w grę wchodzą ciągle te same planety. Patrząc od lewej do prawej, były ustawione w następującej kolejności: Apollo, Kommagena, Zeus, Antioch i Herkules. Podejrzewałem, że urodziny Antiocha mogły mieć miejsce w okolicach daty b) Neugebauera, czyli 16 lipca 98 roku p.n.e. Po odrzuceniu blędnego przekonania, że miesiąc adynaios musiał wypadać w środku zimy, było to całkiem możliwe. Wiemy, że Antioch był królem (prawdopodobnie już od jakiegoś czasu) w 69 roku p.n.e. Wiemy też, że umarl jako stary człowiek między 35 a 31 rokiem p.n.e. Mógł więc urodzić się w 98 roku p.n.e. Za pomocą programu Skyglobe jeszcze raz cofnąłem się w czasie. Okazało się, że najlepiej pasuje nie 16, lecz 13 lipca. Właśnie tego dnia planety znajdowały się we właściwej kolejności, patrząc od strony tumulusu. Jeszcze bardziej zaskakujący był horoskop na ten dzień: każdy mógłby być z niego dumny. Antioch mial w tym dniu to, co astrologowie określają mianem „stellium”: Słońce w koniunkcji z Marsem i Jowiszem w znaku Raka, ale w gwiazdozbiorze Lwa 5. Zaledwie jedenaście stopni przed tą grupą były Księżyc i Merkury, w koniunkcji w Raku 6. Jest to – jak wie każdy astrolog – niezwykle potężny horoskop, wskazujący osobowość obdarzoną wielką charyzmą, jasnym umysłem i miłością ojczyzny, chociaż z pewną skłonnością do próżności. Na ile możemy stwierdzić z tak odleglej perspektywy czasu, stanowi to doskonały opis charakteru Antiocha. Brakuje w jego horoskopie Wenus i Saturna. Być może, znajdowały się one poniżej linii horyzontu, kiedy się rodził, ponieważ astrologowie tamtych czasów zazwyczaj ignorowali planety, które jeszcze nie wzeszły w momencie układania horoskopu. Jako że Saturn zachodził około 7.15 rano, a Wenus wschodziła dopiero około 8.30, to – jeśli rzeczywiście mamy do czynienia z jego horoskopem – Antioch mógł się urodzić właśnie między 7.17 a 8.30. Wszystko to wyśmienicie zgadzało się z układem posągów na wschodniej terasie mauzoleum. Widok z góry wschodniej terasy mauzoleum Antiocha Epifanesa I, króla Kommageny. Odpowiednik daty 12 lipca 98 p.n.e. Mogłoby się to wydawać wytworem fantazji, gdyby nie coś jeszcze. Być może, jego „oficjalne” urodziny, 16 dnia miesiąca adynaios, tak dla niego ważne, nie były dniem jego faktycznych narodzin, ale datą z wyboru, podobnie jak „oficjalne” urodziny królowej angielskiej w czerwcu. W tym samym dniu obchodził urodziny jego ojciec, Mitrydates, więc prawdopodobnie był to jakiś rodzaj „dnia królewskich urodzin”. Wynika to jasno z długiej inskrypcji w kanionie koło Arsamei, wyliczającej szczegółowo powinności kapłanów. [...] sporządziłem posągi dawnych ludzi, moich przodków ze strony ojca, także mój własny, zbliżone do naturalnych rozmiarów, za zgodą bogów. Sprowadziłem kapłanów i siostry, żeby zobaczyli te wspaniałe dzieła. Później powiedziałem, że dzień składania ofiar bóstwom, dzień spotkań wiernych i dzień urodzin mojego ojca i moich mają przypadać w tym samym dniu miesiąca i że dzień ten ma być obchodzony jako publiczne święto. Wracając do komputera, zauważyłem coś bardzo dziwnego. Jeśli przyjmiemy, że Antioch naprawdę urodził się 13 lipca (co jest zgodne z układem posągów), wydarzyło się to w czasie nowiu Księżyca. A jeśli posługujemy się kalendarzem księżycowym, nie mógł to być szesnasty dzień miesiąca, gdyż ten dzień przypadałby tuż po pełni. Lecz jeśli odliczymy szesnaście dni, do dwudziestego dziewiątego lipca, to nie tylko Księżyc znajdzie się na właściwym miejscu, ale też Słońce wejdzie w koniunkcję z sercem Lwa, Regulusem. Czy urodziny Antiocha, 13 lipca 98 roku p.n.e., mogły według jego kalendarza wypadać pierwszego dnia miesiąca adynaios, tak że druga data, jego „oficjalne” urodziny, przypadała na szesnasty dzień tego miesiąca? Horoskop Antiocha Epifanesa I, króla Kommageny, napodstawie kompozycji wschodniej terasy Nie mogłem odpowiedzieć na to pytanie aż do naszej następnej wyprawy do Kommageny, w październiku 1995 roku 7. Naszym celem było tym razem zbadanie dziwnego szybu w Wysokim Kanionie koło Arsamei. Ponieważ w czasie pierwszej wizyty nie wiedzieliśmy o jego istnieniu i nie przypuszczaliśmy, jakie może mieć znaczenie, nie zabraliśmy kompasu. Po powrocie do domu odkryłem, że szyb jest nachylony pod kątem trzydziestu pięciu stopni, spróbowałem więc za pomocą komputera sprawdzić, jaki punkt na niebie mógł wskazywać. Założyłem, że jest skierowany na południe, podobnie jak szyby Wielkiej Piramidy. Ku naszemu zaskoczeniu wydawało się, że szyb wskazuje punkt kulminacji Syriusza w interesującej nas epoce. Byliśmy podekscytowani i nie mogliśmy się doczekać powrotu do Arsamet, żeby sprawdzić tę hipotezę. Rzeczywistość jednak okazała się nie tak prosta. Szyb nie był skierowany na południe, lecz dokładnie na zachód. Trzeba było zrezygnować z orientacji na Syriusza. Mimo wszystko był przynajmniej jeden dzień w roku, kiedy promienie słoneczne padały równolegle do szybu, oświetlając jego dno. Nieco zmartwiony obaleniem tak obiecującej hipotezy, postanowiłem sprawdzić, na co naprawdę jest zorientowany szyb. Jeszcze raz uruchomiłem program Skyglobe, tym razem ustawia jąc kursor pod kątem trzydziestu pięciu stopni i w kierunku zachodnim. Patrzyłem, jak niebo stopniowo się obraca, żeby zobaczyć, kiedy słońce oświetli dno szybu. Ku mojemu zdziwieniu okazało się, że taka sytuacja ma miejsce 29 lipca, czyli dokładnie w tym dniu, w którym – jak założyłem – Antioch ustanowił swoje (i swojego ojca) „oficjalne” urodziny. W tym dniu Słońce wchodziło w koniunkcję z najjaśniejszą gwiazdą Lwa, Regulusem – „Małym Królem” – i po południu oświetlało szyb. To zbyt dużo, by mogło być przypadkowe. Musiało chodzić o „królewskie urodziny” 16 adynaios. Orientacja szybu w Arsamei na Regulusa w dniu „oficjalnych” urodzin królów Kommageny, 29 lipca Odkrycie to, chociaż ekscytujące, nie było końcem całej historii. Śledząc przebieg dnia od popołudnia, kiedy następowało zrównanie słońca z szybem, do wschodu słońca, odkryłem następną niespodziankę. W tym samym dniu miało miejsce jeszcze jedno wydarzenie, doskonale znane Egipcjanom: heliakalne wzejście Syriusza, czyli dzień, w którym Syriusz pojawiał się na niebie po raz pierwszy po siedemdziesięciu dniach, kiedy był niewidoczny. Ten dzień rozpoczynał egipski rok i był związany z narodzinami Horusa, słonecznego króla. Wynikało stąd, że Antioch, wykuwając ślepo zakończony szyb, wcale nie myślał o drodze ucieczki z twierdzy w Arsamei ani o grobowcu dla swego ojca Mitrydatesa, ale tworzył nowy kalendarz. Połączył początek roku kommageńskiego, który dotychczas był oparty na ruchach księżyca, z cyklem Syriusza, od dawna przyjętym przez Egipcjan jako podstawa ich kalendarza. Dla prostych ludzi, nie wtajemniczonych w misteria, wszystko to oznaczało tylko przesunięcie urodzin króla i uhonorowanie bogów. W rzeczywistości jednak była to nie tylko ezoteryczna astrologia, ale początek niezwykle ważnej reformy kalendarza. *** Patrząc teraz na mauzoleum Antiocha, zacząłem widzieć je w innym świetle. Wszystko w nim – chociaż oczywiście czas odcisnął swoje piętno – miało jakieś znaczenie. Już dawno ustalono, że szeregi postaci, wykute na stelach po północnej i południowej stronie obu teras, przedstawiają przodków Antiocha. Według F. Karla Dórnera, który zajmował się nimi przez wiele lat, te po „stronie ojca” przedstawiają linię perską, wywodzącą się od Dariusza I (około 522-486 p.n.e.), poprzez takich królów jak Kserkses i Rodoguna. Linia „żeńska” jest grecka i zaczyna się od Aleksandra Wielkiego, przez Seleukosa I Nikatora (który był synem innego Antiocha, generała w armii Filipa, ojca Aleksandra Wielkiego), dynastię Seleukidów, ojca Antiocha, Mitrydatesa Kallinikosa, którego matka Laodike była córką seleukidzkiego króla Antiocha VIII. Fryz kończy się przedstawieniem samego Antiocha. Miał rację, kiedy napisał w Arsamei: [...] sporządziłem posągi dawnych ludzi, moich przodków ze strony ojca, a także mój własny, zbliżone do naturalnych rozmiarów, za zgodą bogów. Wydaje się, że rzuca to pewne światło na dziwne, heraldyczne figury lwa i orła, stojące w parach po obu stronach siedzących bogów. Prawdopodobnie lwy reprezentują linię perską, a orły grecką. Być może, mafią też bardziej ezoteryczne znaczenie i lew symbolizuje gwiazdę Regulus, orzeł zaś Syriusza, pomiędzy którymi rodzi się nowy król. Istnienie głębokiego szybu do obserwacji słońca w konkretnym dniu popiera przypuszczenie Neugebauera i van Hoesena, że Lwi Horoskop został oparty na ilustracji Eratostenesa. Wydaje się prawdopodobne, że Antioch wiedział o jego eksperymencie ze studnią w Asuanie i zaadaptował ten pomysł do swojej własnej szerokości geograficznej konstruując szyb, który mógł spełniać taką samą funkcję. Pomazania z Aleksandrią, a także przyjęcie przez niego daty, kojarzonej w Egipcie z narodzinami Horusa, może sugerować, że wiedział o istnieniu tradycji hermetyczne, a może nawet był w nią wtajemniczony. Wschodnia część nieba w dniu „oficjalnych” urodzin królów-lwów z Kommageny Dalsze dowody na to można znaleźć w stelach z „uściskiem ręki”. Mogą one przedstawiać koniunkcje planet, ale bardziej prawdopodobna jest hermetyczna interpretacja, oparta na idei duszy zstępującej na ziemię przez sfery bogów i otrzymującej dary od każdego z nich. Według pism hermetycznych, miały one zostać zwrócone po śmierci. Dexosis, czyli uścisk ręki, który Antioch wymienia z każdym z bogów towarzyszących jego narodzinom, czyli z planetami, które znajdowały się wówczas nad horyzontem, oznacza, że pozdrawia ich i zwraca im dary. Tę doktrynę doskonale wykłada Poimandres: „Wspaniale nauczyłeś mnie o wszystkim – powiedziałem – tak jak tego pragnąłem. Ale powiedz mi jeszcze o drodze, po której wstępują ludzie; powiedz mi, jak powinienem dojść do Życia”. Poimandres odpowiedział: „Kiedy umrze twoje materialne ciało, musisz pozwolić, aby się zmieniło i widzialnej formy, którą miałeś, nie będzie już można oglądać. Swojego żywotnego ducha oddasz atmosferze i nie będzie go już w tobie; zmysły twojego ciała wrócą tam, skąd pochodzą, stając się częściami świata i w nowych połączeniach przystąpią do nowej pracy. Po tym człowiek wstępuje do góry, poprzez strukturę niebios. Pierwszej strefie niebios (Księżyca) oddaje siłę, która powoduje wzrastanie, i tę, która powoduje zanikanie; drugiej strefie (Merkurego) złe knowania; trzeciej (Wenus) pożądanie, które zwodzi człowieka; czwartej strefie (Słońca) wyniosłą arogancję; piątej strefie (Marsa) bezbożną brawurę i bezmyślną wściekłość; szóstej strefie (Jowisza) dążenie do potęgi; siódmej zaś strefie (Saturna) oszustwo, które czyha, by ranić. Później, pozbywszy się wszystkiego, czym obciążyły go struktury niebios, wstępuje do ósmej stery, dysponując tylko własną mocą 8. Wstąpiwszy po drabinie kryształowych sfer do najwyższego nieba, Antioch mógł wejść na Olimp, symbolizowany przez jego biały tumulus. Olimp znajdował się ponad sferami planetarnymi; jak wyjaśniają Hermetica: „Jest siedem wędrujących gwiazd, które krążą wokół Olimpu, a wśród nich odnawia się nieskończony Czas 9”. Budując swój tumulus nad siedzącymi bóstwami, Antioch ogłosił światu, że zamierza wznieść się ponad kryształowe sfery i wejść na sam Olimp, symbolizujący najwyższe niebo, ponad planetarnymi światami. Nie był megalomanem, który ustawił kolosy z pychy, ale raczej wtajemniczonym który przekazał posłanie. Jak egipscy faraonowie, uczynił swój grób księgą, którą będą czytać przyszłe pokolenia. Bohater Świata Opuszczając tumulus na Górze Nemroda, skierowaliśmy naszą uwagę na najważniejsze stanowisko archeologiczne Kommageny, Arsameię. Czekały nas tu nowe niespodzianki. Najbardziej charakterystyczną cechą tego, co niegdyś musiało być kompleksem budowli otaczających wylot szybu, był doskonale zachowany relief przedstawiający króla Kommageny, Antiocha lub Mitrydatesa, wymieniającego uścisk dłoni z Heraklesem (lub Herkulesem – łacińska wersja jego imienia jest bardziej popularna). Chociaż w mauzoleum Herakles – jak się wydaje – jest związany z Marsem, a „uścisk ręki” symbolizuje przejście duszy po śmierci przez kryształowe sfery, czułem, że jest w tym ukryta jakaś większa tajemnica. Jeśli kult królów Kommageny był chociaż trochę podobny do kultu Mitry, to powinien mieć siedem etapów wtajemniczenia. Oczywiście najściślejsze grono najwyżej wtajemniczonych, do jakiego należał sam Antioch, znało najgłębsze sekrety, niedostępne dla ogółu społeczeństwa. Jedna z najbardziej ezoterycznych nauk hermetycznych dotyczyła boga Heraklesa, którego można było wszędzie tu zobaczyć w scenach „uścisku ręki”. Wprawdzie można go porównać z Aresem, bogiem wojny, ale Herakles – wielki wojownik – miał bardziej złożoną osobowość. Był jednym z najpopularniejszych greckich herosów, rodzajem Supermana, a jego kult stał się popularny w całym imperium macedońskim. Podejrzewając, że w jego legendzie może kryć się coś więcej, niż widać na pierwszy rzut oka, postanowiłem przyjrzeć się dokładniej temu mitowi. Diagram przedstawiający tradycyjne sfery planetarne, sfery zodiaku i wyższych niebios Herakles, podobnie jak wielu innych herosów, był boskim bliźniakiem. Jego ojcem miał być Zeus, który uwiódł Alkmene, żonę króla Tirynsu 10 Amfitriona, przybierając postać jej męża. Alkmene urodziła bliźnięta: Ifiklesa, który był śmiertelnym synem Amfitriona, i syna Zeusa – Heraklesa. Na nieszczęście – tego ostatniego, niewierność Zeusa nie przeszła nie zauważona na Olimpie; żona Zeusa – bogini Hera wpadła w gniew i znienawidziła młodego herosa. Kiedy dzieci miały osiem miesięcy, wysłała dwa jadowite węże do ich kołyski. Ifikles zobaczył je pierwszy i rozpłakał się, ale Herakles, już wtedy nieustraszony, wziął po jednym w każdą rączkę i zadusił. Słysząc płacz, Amfitrion i Alkmene przybiegli do pokoju i zobaczyli małego Heraklesa z wężami w rękach – wówczas zrozumieli, że jest on synem Zeusa. Chociaż Herakles był obdarzony nadludzką siłą, jego życie miało przebieg tragiczny. Najpierw poślubił Megarę, córkę Kreona, króla Teb. Kreon umarł, kiedy Herakles był daleko od domu, a jego tron zagarnął Eubejczyk imieniem Lykos. Zamierzał właśnie zamordować Megarę i jej trzech synów, prawowitych dziedziców tronu, kiedy nieoczekiwanie wrócił do miasta Herakles. Szybko rozprawił się z uzurpatorem, ale później, w ataku szaleństwa wywołanym przez Herę, własnoręcznie zabił synów i ich matkę, która próbowała go powstrzymać. Kiedy zasięgnął rady wyroczni delfickiej, usłyszał, że aby oczyścić się ze zbrodni, musi udać się do Tirynsu i wypełnić nawet najcięższe zadania, jakie wyznaczy mu jego najzagorzalszy wróg, król Argos, Erysteusz. Ten nakazał mu wykonać szereg najcięższych i najbardziej niebezpiecznych, którym Herkules – jak miał nadzieję – nie będzie mógł podołać. Było to słynne dwanaście prac Heraklesa: 1) zabicie lwa nemejskiego, 2) zgładzenie hydry lernejskiej, 3) schwytanie łani kerynejskiej, 4) upolowanie dzika erymantejskiego, 5) wytępienie ptaków stymfalijskich, 6) oczyszczenie stajni Augiasza, 7) ujarzmienie byka kreteńskiego, 8) uprowadzenie żywiących się ludzkim mięsem klaczy Diomedesa, 9) zdobycie pasa Hippolity, królowej Amazonek, 10) uprowadzenie wołów Geryona, 11) przyniesienie złotych jabłek z ogrodu Hesperyd oraz 12) porwanie Cerbera, trzygłowego psa z piekieł. Oczywiście Herakles wykonał wszystkie te zadania, podobnie jak wiele innych, i mógł odejść wolny. Ożenił się po raz drugi, tym razem z pięknością imieniem Dejanira. Kiedy pewnego dnia próbował ją porwać centaur Nessos, Herakles zabił go strzałą zatrutą krwią hydry lernejskiej. To miało stać się przyczyną jego zagłady, ponieważ umierający centaur poradził Dejanirze, by zachowała jego – teraz zatrutą – krew jako afrodyzjak. Tak właśnie, w tajemnicy przed Heraklesem, uczyniła. Później, kiedy obawiała się, że traci jego uczucia na rzecz Joli, którą Herakles pokonał w zawodach łuczniczych, nasączyła jego koszulę krwią centaura. Kiedy Herakles włożył koszulę, wżarła się w jego ciało; próbując ją zdjąć w agonii, zerwał razem ze skórą. Dejanira zrozumiała, że centaur ją oszukał, i powiesiła się z rozpaczy. Herakles, znając swoje przeznaczenie, przygotował dla siebie zawczasu stos pogrzebowy. Kiedy jego ciało spłonęło, został zabrany na Olimp, gdzie otrzymał nieśmiertelność i pojednał się z Herą. Zeus, dumny z syna, nazwał jego imieniem jeden z gwiazdozbiorów. Tak w dużym skrócie przedstawia się mit o Heraklesie; kiedy się nad nim zastanowiłem, pewne rzeczy stały się dla mnie oczywiste. Było jasne, że dwanaście prac Heraklesa było w jakiś sposób związane z ruchem słońca wokół dwunastu znaków zodiaku. Niektóre z zadań kojarzyły się natychmiast ze znakami. Zabicie lwa nemejskiego było oczywistym nawiązaniem do przejścia Słońca przez konstelację Lwa 11. Byk kreteński musiał być gwiazdozbiorem Byka, Hippolita zaś, królowa Amazonek – Panną. Podobnie hydra o trującej krwi musiała być Skorpionem, a centaur – Strzelcem. Kolejność znaków niezupełnie zgadzała się z kolejnością prac, ale byłem przekonany, że cały cykl przedstawiał rok. Narodziny i śmierć Heraklesa wyobrażały przesilenia. On i Ifikles byli bliźniętami, tylko jeden z nich był nieśmiertelny. Było to wyraźne odwołanie do Bliźniąt, czyli Dioskurów, z których tylko Polluks (albo Polideukes) był nieśmiertelny, chociaż później dzielił tę cechę z Kastorem. W czasach Greków letnie przesilenie miało miejsce, gdy Słońce znajdowało się w znaku Bliźniąt 12. Natomiast zimowe przesilenie – gdy Słońce przechodziło z Koziorożca do Strzelca 13. Tak więc centaur „zabijał” Słońce w ostatnim dniu przed jego odrodzeniem pierwszego dnia następnego cyklu. Wszystkie te powiązania wskazywały, że Herakles za życia nie był bóstwem kojarzonym z Marsem, lecz ze Słońcem. Był łączony z narodzinami i śmiercią światła, z rocznym cyklem i dwunastoma znakami. Zauważyłem też wyraźne podobieństwa między nim a perskim Mitrą. Obaj byli półbogami zesłanymi na ziemię, obydwaj mieli wykonać niezwykle trudne zadania i obydwaj urodzili się w dniu przesilenia 14. Na związek Mirty z astrologią wskazują liczne sceny, w których zabija on niebiańskiego byka. W przedstawieniach tych bóg stoi z prawą nogą wyciągniętą do przodu, drugą opiera na karku zwierzęcia, przygniatając prawą nogę byka do ziemi. Lewą ręką trzyma nieszczęsne stworzenie za nozdrza i wbija mu w kark trzymany w prawej sztylet. Krew, spływającą z rany w boku byka, jest zlizywana przez psa. Z boku podpełza także wąż, a skorpion atakuje ciężkie jądra byka. Dziesiątki posągów przedstawiających to raczej ponure wydarzenie znaleziono w całej Europie; szczególnie piękny przykład jest obecnie wystawiony w galerii sztuki rzymskiej w Muzeum Brytyjskim. W niektórych wersjach tej sceny znajdujemy dwie małe figurki akolitów, stojących za bykiem. Jeden z nich pomaga Mitrze przytrzymać zwierzę. Na steli, obecnie znajdującej się w paryskim Luwrze, scenie patronuje bóg słońca, Helios, i bogini księżyca, Selene. Najwyraźniej cieszą się oni ze składanej ofiary, ponieważ po drugiej stronie steli możemy zobaczyć, że Helios obdarza mocą Mitrę, który w ten sposób może zapanować nad wężem, symbolem niższej natury człowieka. Sceny te odnoszą się widocznie do pewnych sekretów kultu i muszą być związane z jakimś aspektem inicjacji. Każdy jednak może zauważyć, że nad tą sceną Mitra został przedstawiony obok Heliosa i, podobnie jak bóg słońca, ma długą laskę w zgiętej lewej ręce. Astrologiczna symbolika tej sceny jest całkowicie zrozumiała. Byk niebios to oczywiście konstelacja Byka. Skorpion, który atakuje symbol jego potęgi, to Skorpion, znak przeciwległy do Byka, ponieważ tak jak Byk symbolizuje wiosnę, czas płodności i narodzin, tak Skorpion – jesień, śmierć i zanik mocy natury. Dwaj pomocnicy to oczywiście Bliźnięta, znajdujący się w zodiaku tuż obok Byka. Zostaje jeszcze sam Mitra i pies. Mitra, jak się wydaje, jest nie tylko światłem słonecznym, ale też gwiazdozbiorem Oriona. Jego pies to towarzysz Oriona, Mały Pies, którego najjaśniejsza gwiazda Syriusz w tradycji zaratustriańskiej symbolizuje oświecenie. Porównanie Mitry z Orionem pozwala wyciągnąć wnioski na temat tego, jaką konstelację należy wiązać z Heraklesem 15. W scenie „uścisku ręki” z Arsamei król (Antioch lub Mitrydates) trzyma w zgiętej ręce długą laskę, podobnie jak Mitra na steli z Luwru. Jest ubrany w swój najbardzej uroczysty strój: nosi wspaniałą koronę z pięcioma piórami, przypominającymi promienie słoneczne, kamizelkę ozdobioną deseniem z rombów i gwiazd oraz tunikę, spiętą między nogami rodzajem ściągacza przymocowanego do pasa, aby odsłonić spodnie. Na prawym udzie ma miecz z po chwą ozdobioną pięcioma głowami lwów – być może symbolizującymi jego oficjalne urodziny w Lwie, piątym znaku zodiaku. Cała symbolika tego przedstawienia wydaje się wskazywać, że król został po równany do boga słońca. Król – podobnie jak Mitra – został obdarzony słoneczną potęgą. Podobnie jak egipscy faraonowie, był „synem słońca”. Dlaczego w takim razie wymienia uścisk ręki z Heraklesem, którego można zidentyfikować z Mitrą i Orionem? Jeszcze raz wróciłem do programu Skyglobe i przyjrzałem się temu miejscu na niebie, na które wskazywał szyb. Wiedziałem już, że zachodziła tam koniunkcja Słońca z Regulusem, ale chciałem zobaczyć, na jakie jeszcze ciała niebieskie może wskazywać szyb w dniu, kiedy był oświetlony przez Słońce 16. Ku mojemu zaskoczeniu okazało się, że jest to ten dzień, kiedy Słońce znajduje się dokładnie nad wyciągniętą prawą ręką Oriona. Tak więc wówczas Słońce dosłownie „ściskało rękę” Oriona, czyli Mitry-Heraklesa. Takie musiało być prawdziwe znaczenie płaskorzeźby i w ten sposób uzyskałem trzecią datę: 26 maja. Słońce „wymieniające uścisk ręki z Orionem” w linii wskazywanej przez szyb, 26 maja 62 roku p.n.e Skoro monument został wzniesiony na cześć ojca Antiocha, Mitrydatesa, i jeśli 29 lipca był dniem „oficjalnych” urodzin, to 26 maja musiał być „oficjalnym dniem śmierci”. W starożytnym Egipcie faraon był za życia uważany za żywe wcielenie boga słońca. Byk Horusem, synem Słońca. W Kommagenie król rodził się oficjalnie jako Apollo-Mitra, grecko-perski odpowiednik Horusa. Po śmierci doczesne szczątki faraona były mumifikowane i poddawane wielu różnorodnym rytuałom, aby umożliwić j ego duszy połączenie z bogiem zmarłych, Ozyrysem, który – jak wierzono – przebywał w konstelacji Oriona. Wszystko to jasno wynika zarówno z Księgi Umarłych, jak i z architektury piramid, które prawdopodobnie służyły w czasach Starego Państwa jako swego rodzaju pasy startowe dla duszy 17. Powiązania między szybem w Arsamei a Orionem wydają się wskazywać na istnienie podobnej doktryny. Królowie Kommageny, podobnie jak staroegipscy faraonowie, chcieli po śmierci przenieść się do gwiazd Oriona. Być może, szyb we wzgórzach Kommageny miał służyć, podobnie jak południowy szyb wentylacyjny Komory Króla w Wielkiej Piramidzie w Giza, jako rodzaj „działa” do „wystrzelenia” duszy Mitrydatesa I w niebo, gdzie mógł „uścisnąć rękę” Heraklesa i połączyć się z nim w jego niebiańskim domu – w Orionie. Prawdopodobnie właśnie to lub coś podobnego miał na myśli Antioch; pewnie również on został „załadowany do działa”, kiedy nadszedł jego czas, a ciało zabrano na Górę Nemroda, by je pochować w mauzoleum. Jeśli tak, to i jego Olimpu, podobnie jak egipskiego „nieba”,zwanego Duat, należy szukać w tej części nieba, gdzie znajduje się Orion. Jak egipski faraon, zbudował piramidę dla swoich doczesnych szczątków i miał nadzieję, że dostanie się do nieba, gdzie złączy się z Zeusem-Ormuzdem. Na wschodnim krańcu budowli grobowej został umieszczony horoskop jego narodzin, na cześć bogów, którzy mu patronowali. Wspaniałych przodków Antiocha wyobrażono, jak stoją obok niego – bez wątpienia miał nadzieję, że tak właśnie będzie po śmierci. Po zachodniej stronie pozdrawia bogów, być może z wdzięczności za błogosławieństwo dla jego panowania. 6 lipca 62 roku p.n.e. (10 loos) prawdopodobnie wziął udział w czymś w rodzaju ceremonii koronacyjnej – ta data została zapisana w Lwim Horoskopie. W przeciwieństwie do Neugebauera byłem zdania, że ta data nie musi być związana z potwierdzeniem jego władzy przez Pompejusza. Bardziej prawdopodobne, że chodziło o jakiś rodzaj inicjacji, związanej z ezoteryczną stroną jego religii. Co ważne – właśnie wówczas po raz pierwszy od dnia jego narodzin planety, czyli bogowie, którzy im patronowali, ponownie „zebrali się na radzie” w królewskiej części nieba-gwiazdozbiorze Lwa. I znowu jego przodkowie oddawali hołd, ustawiając się w rzędzie obok niego. Centralny punkt całego monumentu stanowi tumulus, wyobrażający Olimp, najwyższe miejsce niebios, stojące ponad planetami niższych sfer. Gdzieś wewnątrz tego wzgórza z potłuczonego wapienia został pochowany Antioch. Ale najprawdopodobniej zostały tu złożone tylko jego kości 18. Pamiętając, co Bennett napisał o Bractwie Sarman i że jego nazwa wskazuje, iż było „główną skarbnicą tradycji”, przekazywanej z pokolenia na pokolenie przez „wtajemniczone osoby”, przekonałem się, że Antioch doskonale pasował do tego opisu. Co więcej, uważał się za potomka królów perskich i rzeczywiście pochodził z „dostojnej rodziny, czy rasy”, będącej w posiadaniu ważnego „dziedzictwa”, a mianowicie „odwiecznej filozofii”. Patrząc na Lwi Horoskop, wskazujący datę 6 lipca 62 roku p.n.e., znalazłem coś jeszcze, co wydawało się potwierdzać związki między Kom magmą a Bractwem Sarmoung Gurdjieffa. Właśnie w tym dniu Słońce, znajdujące się w środku konstelacji Raka, było dokładnie poniżej grupy gwiazd, znanych jako Ul. Ponieważ słowo Sarmaty (Sarmoung w ormiańskim dialekcie Gurdjieffa) może oznaczać zarówno „tych, którzy przechowują doktrynę Zaratustry” jak i „pszczołę” w języku staroperskim, było dla mnie jasne, że w 62 roku p.n.e. „ulem” – miejscem, gdzie zbierają się pszczoły – była Kommagena. Jak się wydaje, 6 lipca owego roku grupa „mędrców”, czy też magów, zebrała się na dworze Antiocha w Kommagenie. Mieli dużo spraw do omówienia, między innymi poważne zagrożenie dla religii zaratustriańskiej, jakim była ekspansja Rzy mu na terenach Anatolii i Mezopotamii. W zebraniu uczestniczyli prawdopodobnie władcy sąsiednich terytoriów i oczywiście sam Antioch. On, jak przypuszczam, został wybrany przywódcą bractwa, które musiało przypominać loże masońskie. Właśnie tego wydarzenia, a nie „potwierdzenia” jego władzy przez Pompejusza, dotyczy Lwi Horoskop. Powierzono mu przechowanie tradycji zaratustriańskiej, przez wskazanie jej związków z greckim i rzymskim panteonem. Nadał więc bogom podwójne imiona, greckie i perskie, i stworzył dziwną, synkretyczną państwową religię Kommageny. Miał nadzieję, że w ten sposób Rzymianie, nawet jeśli podbiją Kommagenę, pozwolą ludziom wyznawać religię, która nie będzie dla nich zupełnie obca. I rzeczywiście, Rzymianieprzyjęli ją, z pewnymi modyfikacjami; jako mitraizm rozprzestrzeniła się ona w całym imperium, docierając aż do Brytanii i Germanii. Trudno powiedzieć, na ile rozumieli jej ezoteryczne znaczenie, ale bez wątpienia dała moralną siłę rzymskim legionistom i przygotowała grunt pod późniejsze objawienie chrześcijaństwa. Nie wiadomo, czy Antioch przewidział taki rozwój wydarzeń. Zostawił jednak przesłanie – „legominizm”, jak nazwałby to Gurdjieff – w postaci swoich budowli. Chciał nam prawdopodobnie powiedzieć, że był hermetycznym uczonym, który przez całe życie starał się być dobrym władcą. Jego słowa brzmią jak epitafium: Niech wszyscy, i ci, którzy próbują dokonywać religijnych dzieł, patrzą w twarz bogów, naśladując szczęśliwe natury wiernych; niech mają dobre życie. Czytając te słowa i widząc to, co zostało ze szczęśliwego królestwa Antiocha, można jedynie czuć respekt przed tym człowiekiem, który umarł zaledwie trzydzieści lat przed narodzeniem Jezusa. Ponad wszelką wątpliwość on sam był magiem i być może właśnie z małego królestwa Komageny pochodził jeden z magów Mateusza. Skoro już odkryłem coś, co – jak wierzyłem – było przynajmniej częścią tajemnic Kommageny, mogłem wrócić do Urfy, czyli Edessy. Nawet nie podejrzewałem, jakie zadziwiające tajemnice tam na mnie czekają. |