ďťż

456

Lemur zaprasza

/
/





Rozdział 7
Lew Kommageny
Po powrocie z Urfy czekało mnie sporo pracy. W czasie pobytu w
Kommagenie kupiliśmy dwa małe przewodniki – moje jedyne
angielsko języczne źródła informacji o Antiochu i jego
dziwnych budowlach. Wspominały one o pionierskich badaniach Ottona
Neugebauera nad Lwim Horoskopem. Spotkałem się już wcześniej z jego
nazwiskiem, w czasie pracy nad The Orion Mystery: przez wiele
lat współpracowałl na uniwersytecie Browna na Rhode Island z
Richardem Parkerem. Obaj byli uważani za specjalistów od
egipskiej astronomii. Właśnie oni po raz pierwszy ustalili, że
antropomorficzna postać Sahu, którą można zobaczyć na
sklepieniach egipskich grobowców i zwieńczeniach piramid,
przedstawia gwiazdozbiór Oriona 1. Bardzo
interesowało mnie więc, co mają do powiedzenia na temat Kommageny.
NajIepszym źródłem tego rodzaju informacji wydawało mi się
Muzeum Brytyjskie, tak więc kilka tygodni później udałem się
do Dzialu Zabytków Zachodnioazjatyckich. Skierowano mnie do
jednego z asystentów, pani Dominique Collon. Dokładnie
wiedziala, o co mi chodzi, i uprzejmie obiecała kopię artykułu
Neugebauera (tym razem napisanego razem z innym kolegą, H.B. van
Hoesenem), pod tytułem Greek Hot^oscopes (Greckie horoskopy),
a także bibliografię na temat Kommageny.
Materiał, który dostałem, był niezwykły. Neugebauer i van
Hoesen dokładnie przeanalizowali układ gwiazd na steli lwa z
mauzoleum Antiocha, tworzący swego rodzaju horoskop, i skojarzyli go
z 62 rokiem p.n.e. Na ciele lwa zostały umieszczone gwiazdy, co
wskazuje, że chodzi tu o gwiazdozbiór Lwa. Neugebauer był tego
pewien i zestawił dane z dzielem Eratostenesa, Katasterismi:
 
Nie ulega wątpliwości, że lew wyobraża gwiazdozbiór Lwa,
ponieważ dziewiętnaście gwiazd przedstawionych na ciele lwa i w jego
pobliżu zgadza się z położeniem dziewiętnastu gwiazd przypisanych tej
konstelacji w tak zwanych Katasterismi Eratostenesa 2.
 
Związek z Eratostenesem (około 276-194 p.n.e.) był bardzo
interesujący. Największym osiągnięciem tego genialnego naukowca i
pisarza z Aleksandrii było obliczenie obwodu Ziemi. Wiedząc, że w
dniu letniego przesilenia promienie słoneczne w Asuanie – na
Zwrotniku Raka – padają dokładnie pionowo, nie rzucając cienia,
zmierzył kąt padania promieni słonecznych w południe tego samego dnia
w Aleksandrii. Ponieważ wiedział też, że odległość między Aleksandrią
a Asuanem wynosi pięć tysięcy stadiów, mógł obliczyć,
że ta odległość odpowiada jednej pięćdziesiątej wielkiego okręgu
wokół Ziemi, który musiał więc mieć długość dwustu
pięćdziesięciu tysięcy stadiów 3. Później
zweryfikował obliczenia, otrzymując wynik dwustu pięćdziesięciu dwóch
tysięcy stadiów. Sugestia Neugebauera, że układ gwiazd na
postaci lwa zgadza się z atlasem gwiazd Eratostenesa, wskazywała, iż
ten, kto je wykuł, znał tę książkę – co nie jest
nieprawdopodobne, skoro królowie Kommageny powoływali się na
greckich przodków. Później miałem odkryć, że tak było
niemal na pewno i że fakt ten miał zaskakujące konsekwencje.
Neugebauer i van Hoesen zajęli się następnie trzema większymi i
staranniej wykonanymi gwiazdami nad grzbietem lwa. Na reliefie
zostały one opatrzone opisem, identyfikującym je jako Jowisza,
Merkurego i Marsa (w takiej kolejności, patrząc od głowy lwa). Pod
głową lwa, zawieszony na jego szyi znajduje się półksiężyc.
Autorzy uznali to za najważniejszy element, ponieważ o ile lwa i
gwiazdy można by wyjaśnić jako po prostu symbole władzy królewskiej
lub boskiej opieki, to półksiężyc nie ma żadnego związku ze
znakiem Lwa. Jego obecność świadczy, że mamy tu do czynienia z
horoskopem – trzy planety i Księżyc znajdują się w znaku Lwa.
Tego rodzaju układ ciał niebieskich nie zachodził tak często, jak
można by przypuszczać. Jowisz porusza się bardzo wolno – jego
cykl wynosi dwadzieścia lat, co oznacza, że tylko raz na dwadzieścia
lat mógł znajdować się w znaku Lwa. Merkury przechodzi przez
niego co roku, ale już wolniejszy od niego Mars – raz na dwa
lata i przebywa w nim przez mniej więcej dwa miesiące. Księżyc
natomiast przebywa cały cykl zodiakalny w ciągu dwudziestu dziewięciu
i pół dnia, a więc w znaku Lwa znajduje się zaledwie przez dwa
i pół dnia. Biorąc pod uwagę te dane, Neugebauer i van Hoesen
prześledzili układ ciał niebieskich w przeszłości nad Kommageną i
zaproponowali pięć dat, w których obraz nieba pasował do
kamiennego horoskopu. Były to:
a) -108, 15 lipca;
b) -97, 16 lipca;
c) -61, 7 lipca;
d) -61, 4 sierpnia;
e) -48, 13 lipca 4.
Ponieważ Lwi Horoskop nie wymienia Słońca, Wenus i Saturna,
warianty a), d) i e) można wykluczyć. Zostają nam daty: 16 lipca 98
roku p.n.e. i 7 lipca 62 roku p.n.e. A skoro horoskop – jak się
uważa – ma być w jakiś sposób związany z
koronacjąAntiocha, możemy też wykluczyć rok 98 jako zbyt wczesny.
Pozostaje nam więc wariant c), czyli 7 lipca 62 roku p.n.e.
Ustalenie, czego właściwie ta data dotyczy, nie jest proste.
Dokumenty historyczne mówią, że Antioch był królem
Kommageny już w 69 roku p.n.e., kiedy musiał się poddać rzymskiemu
generałowi, Lukullusowi. Jeśli Lwi Horoskop miał wskazywać dzień jego
koronacji, to musiało chodzić o koronację powtórną. Na
poparcie tej tezy autorzy przytaczają fakt, że po przeprowadzonej
przez Pompejusza reorganizacji Wschodu władza Antiocha została
potwierdzona przez Rzymian, którzy pozwolili mu zachować swoje
małe królestwo jako państwo buforowe. Właśnie do tego
wydarzenia ma się odwoływać Lwi Horoskop.
Czytając ich argumenty i sprawdzając je za pomocą komputerowego
programu symulacyjnego Skyglobe, musiałem przyznać, że prawdopodobnie
mieli rację, jeśli idzie o rok 62; moim zdaniem jednak lepszą datą
byłby 6 lipca, kiedy Księżyc znajdował się pod „głową”
lwa, a nie siódmy, kiedy znajdował się w połowie postaci lwa.
Trudno było mi tylko uwierzyć, że Antioch świętował ingerencję
Rzymian w wewnętrzne sprawy Kommageny. A już tym mniej, że chciał
rozgłaszać, iż w istocie zawdzięczał tron – na którym
już wielu lat zasiadał – Pompejuszowi. Byłem przekonany, że
mauzoleum Antiocha miało o wiele większe znaczenie i że zawierało
jakiś rodzaj ezoterycznego przesłania – sekret zapisany w
kamieniu. Ponieważ pierwszym miejscem, w którym należało tego
przesłania szukać, były – jak mi się wydawało – posągi,
wróciłem do przewodników i moich filmów wideo,
żeby sprawdzić, czy nie uda mi się tam znaleźć jakichś wskazówek.
Policzyłem posągi na zachodniej terasie; było ich pięć (nie licząc
lwów i orłów), wyobrażały Zeusa-Ormuzda,
Aresa-Herkulesa-Artagnesa, Apolla-Heliosa-Mitrę-Hermesa, Kommagenę i
samego Antiocha. Pierwsze dwa oczywiście odpowiadały Jowiszowi i
Marsowi, ale z trzecim coś było nie w porządku. Gdyby Antioch
połączył tylko Apolla z Heliosem i Mitrą, miałoby to sens –
wszyscy trzej byli bogami światła, kojarzonego ze Słońcem. Ale Hermes
tu nie pasował. W greckiej mitologii był bogiem dróg, pisma,
matematyki i medycyny. Jego planetą było nie Słońce, lecz Merkury
(noszący jego łacińskie imię). Zadałem sobie pytanie, dlaczego
Antioch popełnił tak oczywisty błąd. Dlaczego pomylił Hermesa z
bogiem Słońca, jakimkolwiek imieniem go określić? Kolejny problem
stanowiła bogini Kommagena. Czy była ona po prostu personifikacją
kraju, czy i ją należało łączyć z jakimś ciałem niebieskim? Jeśli
tak, to wchodziła w grę dwójka kandydatów: Wenus i
Księżyc. Ponieważ w Lwim Horoskopie Księżyc został przedstawiony, a
Wenus nie, uważałem, że właśnie jego należy łączyć z Kommageną. Miało
to sens, ponieważ w mitologiach Księżyc jest niemal zawsze łączony z
żeńskim aspektem życia, a także z wodą. Sam widziałem, że Kommagena
jest krajem zdominowanym przez rzeki latem spokojne i leniwe,
wezbrane i rwące w innych porach roku. Topnienie śniegów w
Antytaurusie w połączeniu z ulewnymi deszczami sprawiało, że wylewał
nie tylko Eufrat, ale i jego mniejsze dopływy. Nic więc dziwnego, że
ludność czciła księżyc i starała się ułagodzić jego gniew, kiedy miał
jeden ze swoich gorszych nastrojów.
 

Układ ciał niebieskich 6 lipca 62 roku p.n.e., widziany z Arsamei
 
Skoro udało się ustalić, że posąg Kommageny jest personifikacją
Księżyca, stało się jasne, że posąg Antiocha, a nie Apolla-Mitry,
musi reprezentować Merkurego. Prawdopodobnie to właśnie było
ezoteryczną tajemnicą posągów: symbolizowały ciała niebieskie,
a po dołączeniu do nich Słońca, odpowiadały tym, które
przedstawiono na Lwim Horoskopie. Aby to potwierdzić, postanowiłem
przyjrzeć się kolejności, w jakiej zostały ustawione posągi.
Kolejność ta była inna na wschodniej i zachodniej terasie, a ponieważ
posągi obecnie nie mają już głów, nie ma zgody wśród
specjalistów, jaka dokładnie była ich kolejność. Według
Akgurkala i wielu innych naukowców kolejność posągów na
zachodniej terasie (patrząc od przodu) byka następująca: Apollo,
Kommagena, Zeus, Antioch i Herakles. Patrząc z tyłu, czyli z
perspektywy tumulusu, pod którym został pochowany Antioch,
była to kolejność Słońca, Księżyca i planet 6 lipca 62 roku p.n.e.
Pozostawało jednak pytanie: dlaczego wybrak właśnie ten dzień i co on
oznaczał? Miałem nadzieję, że znajdę jakąś wskazówkę, czym
kierował się Antioch budując swoje mauzoleum, w tekstach, które
po sobie zostawił. Postanowiłem przyjrzeć się im dokładniej.
 

Widok z góry zachodniej terasy mauzoleum Antiocha Epifanesa
I, króla Kommageny. Odpowiednik daty 6 lipca 62 p.n.e.
 
Pisma dla nowej ery
Jesteśmy w o tyle szczęśliwej sytuacji, że Antioch –
podobnie jak egipscy faraonowie, z którymi można by go
porównać – zostawił nam wiele inskrypcji. Najważniejsze
z nich są wyryte z tyłu kolosów na Górze Nemroda i
zostały przetłumaczone w 1883 roku przez dwóch tureckich
uczonych: Osmana Hamdi Beja, dyrektora Muzeum Osmańskiego, i Osgana
Efendi z Wydziału Sztuk Pięknych. Z owych tekstów wynika, że
Antioch był nie tylko tyranem, ale też głęboko religijnym
człowiekiem, który uważał, że pozostaje pod opieką bogów.
Napisał:
 
Zawsze wierzyłem, że pobożność jest nie tylko najbezpieczniejszą
spośród wszystkich cnót, ale też najprzyjemniejszą dla
śmiertelników; to właśnie pobożność daje szczęście potęgi i
sprawia, że jest godna zazdrości. Przez całe moje życie widziano mój
szacunek dla bogów, była to najlepsza gwarancja mojej władzy i
największa przyjemność dla mojego serca.
 
Po dalszych, jeszcze bardziej pobożnych słowach Antioch wyjaśnia,
czego chce dokonać, wznosząc to mauzoleum.
 
Tak więc dowodzę moich intencji wznosząc – blisko
niebiańskich tronów, na fundamentach, których czas nie
może zniszczyć – ten grób; w nim moje ciało, postarzałe
wśród błogosławieństw, będzie spało wiecznym snem oddzielone
od pobożnej duszy, która uleci do niebiańskich regionów
Jowisza-Ormuzda.
Postanowiłem poświęcić to miejsce i wznieść siedzibę dla
wszystkich bogów nic tylko po to, by zbudować dla moich
przodków pomniki, które tu widzicie, ale też by pobożni
ludzie, oddani wyższym duchom, mieli zawsze przed oczami to miejsce
jako dowód mojej pobożności i żeby doświadczali tych samych
uczuć. Właśnie dlatego ustawiłem te posągi o kształtach bogów,
które tu widzicie: Jowisza-Ormuzda,
Apolla-Mitry-Heliosa-Hermesa, Artagnesa-Herkulcsa-Aresa i mojej
ojczyzny, żyznej Kommageny [...].
 
Następnie wyjaśnił, że ustanowił specjalne urzędy kapłańskie „w
perskich strojach”, aby były składane ofiary, i nadał im na
wieki ziemie, żeby zapłacić za służbę. Dalej ustanawia nowe święta,
które mają być ad aeternam uroczyście obchodzone: 16
adynaios, czyli dzień jego urodzin, i 10 loos – dzień
koronacji. Edykt ten został zapisany na piedestale posągu Zeusa w
mauzoleum:
Przeznaczyłem więc dzień moich urodzin, który przypada
szesnastego dnia miesiąca adynaios, i dzień mojej koronacji,
dziesiąty miesiąca loos, na pobożne uroczystości ku czci wielkich
bogów, którzy zawsze prowadzili mnie w czasie mojego
szczęśliwego panowania i byli jedyną przyczyną pomyślności, jaką
cieszyło się moje królestwo. Zarządziwszy składanie obfitych
ofiar i przeznaczywszy te dwa dni na doroczne święta, wydzieliłem ze
wszystkich wydatków mojego państwa środki na spotkania, święta
i ofiary, i zarządziłem, by miasta obchodziły święta w najbliższych
świątyniach, najbardziej dla nich dogodnych. Co się tyczy reszty
roku, postanowiłem, że kapłani będą czcić szesnasty i dziesiąty dzień
każdego miesiąca jako rocznice moich urodzin i koronacji.
 
Neugebauer i van Hoesen ustalili, że właśnie dziesiąty dzień
miesiąca loos został przedstawiony na Lwim Horoskopie i że ten dzień
symbolizowały siedzące posągi na zachodniej terasie. Doszli do tego
wniosku zakładając, że kalendarz używany przez Antiocha był taki sam,
jak ten, którego używano później w rzymskiej części
Azji – miesiąc adynaios wypadał w nim na przełomie grudnia i
stycznia, loos zaś w środku lata:
 
Na koniec zostaje kwestia kalendarza. Wiemy, że musi chodzić o
lato, ponieważ kiedy Merkury znajduje się w znaku Lwa, również
Słońce musi być w tym znaku lub blisko niego. Z drugiej strony wiemy,
że Antioch urodził się szesnastego dnia miesiąca adynaios, a jego
koronacja miała miejsce dziesiątego dnia miesiąca loos. Jak zauważył
Puchstein, horoskop nie mógł dotyczyć dnia urodzin, ponieważ
adynaios w rzymskim kalendarzu prowincji azjatyckiej (wybrzeża
zachodniej Turcji) odpowiada mniej więcej grudniowi [...]. Należy
przyjąć, że horoskop dotyczy 10 loos, daty koronacji, ponieważ loos z
grubsza odpowiada lipcowi, a na to wskazuje horoskop.
 
Zgadzałem się z tym, że zachodnia terasa z symboliczną datą 6
lipca 62 roku p.n.e., zapisaną w układzie posągów i na lwie,
odpowiada lipcowej dacie według naszego kalendarza, jednak ich
argumenty nie usatysfakcjonowały mnie. Sprawdziłem, co ma na ten
temat do powiedzenia Encyclopaedia Britannica, i znalazłem
bardzo ciekawe informacje na temat kalendarzy:
 
W późniejszych czasach bardzo ważny był kalendarz
macedoński, pierwotnie składający się z dwunastu księżycowych
miesięcy, noszących nazwy: dios, apellaios, audynaios, peritios,
dystros, xanthikos, artemisios, daisios, panemos, loios, gorpiaios,
hyerberetaios. Około początku naszej ery kalendarz ten, powszechnie
używany w Azji Mniejszej i Syrii, został zreformowany według
juliańskiego.
 
Skoro Kommagena nie była częścią cesarstwa rzymskiego aż do 17
roku n.e. i nie była nawet państwem wasalnym Rzymu aż do reformy
Pompejusza w 62 roku p.n.e., to kalendarz używany przez Antiocha
ciągle jeszcze powinien być księżycowy. Ponieważ dwanaście
księżycowych miesięcy, z których każdy liczy dwadzieścia
dziewięć i pół dnia, daje w sumie 354 dni, rok księżycowy jest
krótszy od słonecznego o jedenaście i jedną czwartą dnia. To
oznacza, że początek każdego miesiąca, w stosunku do roku
słonecznego, co roku przypadał o jedenaście i jedną czwartą dnia
wcześniej. Tak więc uwagę Puchsteina na temat miesiąca adynaios można
zupełnie zignorować. Wcale nie musiał on przypadać w grudniu, ale –
podobnie jak muzułmański ramadan i z tego samego co on powodu –
mógł zaczynać się kiedykolwiek, zależnie od tego, który
rok weźmiemy pod uwagę.
Kiedy zdałem sobie z tego sprawę, byłem przekonany, że cokolwiek
reprezentowała zachodnia terasa, wschodnia musi być związana z
urodzinami Antiocha. Układ posągów jest tu inny niż na
zachodniej, chociaż w grę wchodzą ciągle te same planety. Patrząc od
lewej do prawej, były ustawione w następującej kolejności: Apollo,
Kommagena, Zeus, Antioch i Herkules. Podejrzewałem, że urodziny
Antiocha mogły mieć miejsce w okolicach daty b) Neugebauera, czyli 16
lipca 98 roku p.n.e. Po odrzuceniu blędnego przekonania, że miesiąc
adynaios musiał wypadać w środku zimy, było to całkiem możliwe.
Wiemy, że Antioch był królem (prawdopodobnie już od jakiegoś
czasu) w 69 roku p.n.e. Wiemy też, że umarl jako stary człowiek
między 35 a 31 rokiem p.n.e. Mógł więc urodzić się w 98 roku
p.n.e.
Za pomocą programu Skyglobe jeszcze raz cofnąłem się w czasie.
Okazało się, że najlepiej pasuje nie 16, lecz 13 lipca. Właśnie tego
dnia planety znajdowały się we właściwej kolejności, patrząc od
strony tumulusu. Jeszcze bardziej zaskakujący był horoskop na ten
dzień: każdy mógłby być z niego dumny. Antioch mial w tym dniu
to, co astrologowie określają mianem „stellium”: Słońce w
koniunkcji z Marsem i Jowiszem w znaku Raka, ale w gwiazdozbiorze Lwa
5. Zaledwie jedenaście stopni przed tą grupą były Księżyc
i Merkury, w koniunkcji w Raku 6. Jest to – jak wie
każdy astrolog – niezwykle potężny horoskop, wskazujący
osobowość obdarzoną wielką charyzmą, jasnym umysłem i miłością
ojczyzny, chociaż z pewną skłonnością do próżności. Na ile
możemy stwierdzić z tak odleglej perspektywy czasu, stanowi to
doskonały opis charakteru Antiocha. Brakuje w jego horoskopie Wenus i
Saturna. Być może, znajdowały się one poniżej linii horyzontu, kiedy
się rodził, ponieważ astrologowie tamtych czasów zazwyczaj
ignorowali planety, które jeszcze nie wzeszły w momencie
układania horoskopu. Jako że Saturn zachodził około 7.15 rano, a
Wenus wschodziła dopiero około 8.30, to – jeśli rzeczywiście
mamy do czynienia z jego horoskopem – Antioch mógł się
urodzić właśnie między 7.17 a 8.30. Wszystko to wyśmienicie zgadzało
się z układem posągów na wschodniej terasie mauzoleum.
 

Widok z góry wschodniej terasy mauzoleum Antiocha Epifanesa
I, króla Kommageny. Odpowiednik daty 12 lipca 98 p.n.e.
 
Mogłoby się to wydawać wytworem fantazji, gdyby nie coś jeszcze.
Być może, jego „oficjalne” urodziny, 16 dnia miesiąca
adynaios, tak dla niego ważne, nie były dniem jego faktycznych
narodzin, ale datą z wyboru, podobnie jak „oficjalne”
urodziny królowej angielskiej w czerwcu. W tym samym dniu
obchodził urodziny jego ojciec, Mitrydates, więc prawdopodobnie był
to jakiś rodzaj „dnia królewskich urodzin”. Wynika
to jasno z długiej inskrypcji w kanionie koło Arsamei, wyliczającej
szczegółowo powinności kapłanów.
 
[...] sporządziłem posągi dawnych ludzi, moich przodków ze
strony ojca, także mój własny, zbliżone do naturalnych
rozmiarów, za zgodą bogów. Sprowadziłem kapłanów
i siostry, żeby zobaczyli te wspaniałe dzieła. Później
powiedziałem, że dzień składania ofiar bóstwom, dzień spotkań
wiernych i dzień urodzin mojego ojca i moich mają przypadać w tym
samym dniu miesiąca i że dzień ten ma być obchodzony jako publiczne
święto.
 
Wracając do komputera, zauważyłem coś bardzo dziwnego. Jeśli
przyjmiemy, że Antioch naprawdę urodził się 13 lipca (co jest zgodne
z układem posągów), wydarzyło się to w czasie nowiu Księżyca.
A jeśli posługujemy się kalendarzem księżycowym, nie mógł to
być szesnasty dzień miesiąca, gdyż ten dzień przypadałby tuż po
pełni. Lecz jeśli odliczymy szesnaście dni, do dwudziestego
dziewiątego lipca, to nie tylko Księżyc znajdzie się na właściwym
miejscu, ale też Słońce wejdzie w koniunkcję z sercem Lwa, Regulusem.
Czy urodziny Antiocha, 13 lipca 98 roku p.n.e., mogły według jego
kalendarza wypadać pierwszego dnia miesiąca adynaios, tak że druga
data, jego „oficjalne” urodziny, przypadała na szesnasty
dzień tego miesiąca?
 

Horoskop Antiocha Epifanesa I, króla Kommageny, napodstawie
kompozycji wschodniej terasy
 
Nie mogłem odpowiedzieć na to pytanie aż do naszej następnej
wyprawy do Kommageny, w październiku 1995 roku 7. Naszym
celem było tym razem zbadanie dziwnego szybu w Wysokim Kanionie koło
Arsamei. Ponieważ w czasie pierwszej wizyty nie wiedzieliśmy o jego
istnieniu i nie przypuszczaliśmy, jakie może mieć znaczenie, nie
zabraliśmy kompasu. Po powrocie do domu odkryłem, że szyb jest
nachylony pod kątem trzydziestu pięciu stopni, spróbowałem
więc za pomocą komputera sprawdzić, jaki punkt na niebie mógł
wskazywać. Założyłem, że jest skierowany na południe, podobnie jak
szyby Wielkiej Piramidy. Ku naszemu zaskoczeniu wydawało się, że szyb
wskazuje punkt kulminacji Syriusza w interesującej nas epoce. Byliśmy
podekscytowani i nie mogliśmy się doczekać powrotu do Arsamet, żeby
sprawdzić tę hipotezę. Rzeczywistość jednak okazała się nie tak
prosta. Szyb nie był skierowany na południe, lecz dokładnie na
zachód. Trzeba było zrezygnować z orientacji na Syriusza. Mimo
wszystko był przynajmniej jeden dzień w roku, kiedy promienie
słoneczne padały równolegle do szybu, oświetlając jego dno.
Nieco zmartwiony obaleniem tak obiecującej hipotezy, postanowiłem
sprawdzić, na co naprawdę jest zorientowany szyb. Jeszcze raz
uruchomiłem program Skyglobe, tym razem ustawia jąc kursor pod kątem
trzydziestu pięciu stopni i w kierunku zachodnim. Patrzyłem, jak
niebo stopniowo się obraca, żeby zobaczyć, kiedy słońce oświetli dno
szybu. Ku mojemu zdziwieniu okazało się, że taka sytuacja ma miejsce
29 lipca, czyli dokładnie w tym dniu, w którym – jak
założyłem – Antioch ustanowił swoje (i swojego ojca)
„oficjalne” urodziny. W tym dniu Słońce wchodziło w
koniunkcję z najjaśniejszą gwiazdą Lwa, Regulusem – „Małym
Królem” – i po południu oświetlało szyb. To zbyt
dużo, by mogło być przypadkowe. Musiało chodzić o „królewskie
urodziny” 16 adynaios.
 

Orientacja szybu w Arsamei na Regulusa w dniu „oficjalnych”
urodzin królów Kommageny, 29 lipca
 
Odkrycie to, chociaż ekscytujące, nie było końcem całej historii.
Śledząc przebieg dnia od popołudnia, kiedy następowało zrównanie
słońca z szybem, do wschodu słońca, odkryłem następną niespodziankę.
W tym samym dniu miało miejsce jeszcze jedno wydarzenie, doskonale
znane Egipcjanom: heliakalne wzejście Syriusza, czyli dzień, w którym
Syriusz pojawiał się na niebie po raz pierwszy po siedemdziesięciu
dniach, kiedy był niewidoczny. Ten dzień rozpoczynał egipski rok i
był związany z narodzinami Horusa, słonecznego króla. Wynikało
stąd, że Antioch, wykuwając ślepo zakończony szyb, wcale nie myślał o
drodze ucieczki z twierdzy w Arsamei ani o grobowcu dla swego ojca
Mitrydatesa, ale tworzył nowy kalendarz. Połączył początek roku
kommageńskiego, który dotychczas był oparty na ruchach
księżyca, z cyklem Syriusza, od dawna przyjętym przez Egipcjan jako
podstawa ich kalendarza. Dla prostych ludzi, nie wtajemniczonych w
misteria, wszystko to oznaczało tylko przesunięcie urodzin króla
i uhonorowanie bogów. W rzeczywistości jednak była to nie
tylko ezoteryczna astrologia, ale początek niezwykle ważnej reformy
kalendarza.
***
Patrząc teraz na mauzoleum Antiocha, zacząłem widzieć je w innym
świetle. Wszystko w nim – chociaż oczywiście czas odcisnął
swoje piętno – miało jakieś znaczenie. Już dawno ustalono, że
szeregi postaci, wykute na stelach po północnej i południowej
stronie obu teras, przedstawiają przodków Antiocha. Według F.
Karla Dórnera, który zajmował się nimi przez wiele lat,
te po „stronie ojca” przedstawiają linię perską,
wywodzącą się od Dariusza I (około 522-486 p.n.e.), poprzez takich
królów jak Kserkses i Rodoguna. Linia „żeńska”
jest grecka i zaczyna się od Aleksandra Wielkiego, przez Seleukosa I
Nikatora (który był synem innego Antiocha, generała w armii
Filipa, ojca Aleksandra Wielkiego), dynastię Seleukidów, ojca
Antiocha, Mitrydatesa Kallinikosa, którego matka Laodike była
córką seleukidzkiego króla Antiocha VIII. Fryz kończy
się przedstawieniem samego Antiocha. Miał rację, kiedy napisał w
Arsamei:
 
[...] sporządziłem posągi dawnych ludzi, moich przodków ze
strony ojca, a także mój własny, zbliżone do naturalnych
rozmiarów, za zgodą bogów.
 
Wydaje się, że rzuca to pewne światło na dziwne, heraldyczne
figury lwa i orła, stojące w parach po obu stronach siedzących bogów.
Prawdopodobnie lwy reprezentują linię perską, a orły grecką. Być
może, mafią też bardziej ezoteryczne znaczenie i lew symbolizuje
gwiazdę Regulus, orzeł zaś Syriusza, pomiędzy którymi rodzi
się nowy król.
Istnienie głębokiego szybu do obserwacji słońca w konkretnym dniu
popiera przypuszczenie Neugebauera i van Hoesena, że Lwi Horoskop
został oparty na ilustracji Eratostenesa. Wydaje się prawdopodobne,
że Antioch wiedział o jego eksperymencie ze studnią w Asuanie i
zaadaptował ten pomysł do swojej własnej szerokości geograficznej
konstruując szyb, który mógł spełniać taką samą
funkcję. Pomazania z Aleksandrią, a także przyjęcie przez niego daty,
kojarzonej w Egipcie z narodzinami Horusa, może sugerować, że
wiedział o istnieniu tradycji hermetyczne, a może nawet był w nią
wtajemniczony.
 

Wschodnia część nieba w dniu „oficjalnych” urodzin
królów-lwów z Kommageny
 
Dalsze dowody na to można znaleźć w stelach z „uściskiem
ręki”. Mogą one przedstawiać koniunkcje planet, ale bardziej
prawdopodobna jest hermetyczna interpretacja, oparta na idei duszy
zstępującej na ziemię przez sfery bogów i otrzymującej dary od
każdego z nich. Według pism hermetycznych, miały one zostać zwrócone
po śmierci. Dexosis, czyli uścisk ręki, który Antioch
wymienia z każdym z bogów towarzyszących jego narodzinom,
czyli z planetami, które znajdowały się wówczas nad
horyzontem, oznacza, że pozdrawia ich i zwraca im dary. Tę doktrynę
doskonale wykłada Poimandres:
 
„Wspaniale nauczyłeś mnie o wszystkim – powiedziałem –
tak jak tego pragnąłem. Ale powiedz mi jeszcze o drodze, po której
wstępują ludzie; powiedz mi, jak powinienem dojść do Życia”.
Poimandres odpowiedział: „Kiedy umrze twoje materialne ciało,
musisz pozwolić, aby się zmieniło i widzialnej formy, którą
miałeś, nie będzie już można oglądać. Swojego żywotnego ducha oddasz
atmosferze i nie będzie go już w tobie; zmysły twojego ciała wrócą
tam, skąd pochodzą, stając się częściami świata i w nowych
połączeniach przystąpią do nowej pracy. Po tym człowiek wstępuje do
góry, poprzez strukturę niebios. Pierwszej strefie niebios
(Księżyca) oddaje siłę, która powoduje wzrastanie, i tę, która
powoduje zanikanie; drugiej strefie (Merkurego) złe knowania;
trzeciej (Wenus) pożądanie, które zwodzi człowieka; czwartej
strefie (Słońca) wyniosłą arogancję; piątej strefie (Marsa) bezbożną
brawurę i bezmyślną wściekłość; szóstej strefie (Jowisza)
dążenie do potęgi; siódmej zaś strefie (Saturna) oszustwo,
które czyha, by ranić. Później, pozbywszy się
wszystkiego, czym obciążyły go struktury niebios, wstępuje do ósmej
stery, dysponując tylko własną mocą 8.
 
Wstąpiwszy po drabinie kryształowych sfer do najwyższego nieba,
Antioch mógł wejść na Olimp, symbolizowany przez jego biały
tumulus. Olimp znajdował się ponad sferami planetarnymi; jak
wyjaśniają Hermetica: „Jest siedem wędrujących gwiazd,
które krążą wokół Olimpu, a wśród nich odnawia
się nieskończony Czas 9”. Budując swój
tumulus nad siedzącymi bóstwami, Antioch ogłosił światu, że
zamierza wznieść się ponad kryształowe sfery i wejść na sam Olimp,
symbolizujący najwyższe niebo, ponad planetarnymi światami. Nie był
megalomanem, który ustawił kolosy z pychy, ale raczej
wtajemniczonym który przekazał posłanie. Jak egipscy
faraonowie, uczynił swój grób księgą, którą będą
czytać przyszłe pokolenia.
Bohater Świata
Opuszczając tumulus na Górze Nemroda, skierowaliśmy naszą
uwagę na najważniejsze stanowisko archeologiczne Kommageny, Arsameię.
Czekały nas tu nowe niespodzianki. Najbardziej charakterystyczną
cechą tego, co niegdyś musiało być kompleksem budowli otaczających
wylot szybu, był doskonale zachowany relief przedstawiający króla
Kommageny, Antiocha lub Mitrydatesa, wymieniającego uścisk dłoni z
Heraklesem (lub Herkulesem – łacińska wersja jego imienia jest
bardziej popularna). Chociaż w mauzoleum Herakles – jak się
wydaje – jest związany z Marsem, a „uścisk ręki”
symbolizuje przejście duszy po śmierci przez kryształowe sfery,
czułem, że jest w tym ukryta jakaś większa tajemnica. Jeśli kult
królów Kommageny był chociaż trochę podobny do kultu
Mitry, to powinien mieć siedem etapów wtajemniczenia.
Oczywiście najściślejsze grono najwyżej wtajemniczonych, do jakiego
należał sam Antioch, znało najgłębsze sekrety, niedostępne dla ogółu
społeczeństwa. Jedna z najbardziej ezoterycznych nauk hermetycznych
dotyczyła boga Heraklesa, którego można było wszędzie tu
zobaczyć w scenach „uścisku ręki”. Wprawdzie można go
porównać z Aresem, bogiem wojny, ale Herakles – wielki
wojownik – miał bardziej złożoną osobowość. Był jednym z
najpopularniejszych greckich herosów, rodzajem Supermana, a
jego kult stał się popularny w całym imperium macedońskim.
Podejrzewając, że w jego legendzie może kryć się coś więcej, niż
widać na pierwszy rzut oka, postanowiłem przyjrzeć się dokładniej
temu mitowi.
 

Diagram przedstawiający tradycyjne sfery planetarne, sfery zodiaku
i wyższych niebios
 
Herakles, podobnie jak wielu innych herosów, był boskim
bliźniakiem. Jego ojcem miał być Zeus, który uwiódł
Alkmene, żonę króla Tirynsu 10 Amfitriona,
przybierając postać jej męża. Alkmene urodziła bliźnięta: Ifiklesa,
który był śmiertelnym synem Amfitriona, i syna Zeusa –
Heraklesa. Na nieszczęście – tego ostatniego, niewierność Zeusa
nie przeszła nie zauważona na Olimpie; żona Zeusa – bogini Hera
wpadła w gniew i znienawidziła młodego herosa. Kiedy dzieci miały
osiem miesięcy, wysłała dwa jadowite węże do ich kołyski. Ifikles
zobaczył je pierwszy i rozpłakał się, ale Herakles, już wtedy
nieustraszony, wziął po jednym w każdą rączkę i zadusił. Słysząc
płacz, Amfitrion i Alkmene przybiegli do pokoju i zobaczyli małego
Heraklesa z wężami w rękach – wówczas zrozumieli, że
jest on synem Zeusa.
Chociaż Herakles był obdarzony nadludzką siłą, jego życie miało
przebieg tragiczny. Najpierw poślubił Megarę, córkę Kreona,
króla Teb. Kreon umarł, kiedy Herakles był daleko od domu, a
jego tron zagarnął Eubejczyk imieniem Lykos. Zamierzał właśnie
zamordować Megarę i jej trzech synów, prawowitych dziedziców
tronu, kiedy nieoczekiwanie wrócił do miasta Herakles. Szybko
rozprawił się z uzurpatorem, ale później, w ataku szaleństwa
wywołanym przez Herę, własnoręcznie zabił synów i ich matkę,
która próbowała go powstrzymać. Kiedy zasięgnął rady
wyroczni delfickiej, usłyszał, że aby oczyścić się ze zbrodni, musi
udać się do Tirynsu i wypełnić nawet najcięższe zadania, jakie
wyznaczy mu jego najzagorzalszy wróg, król Argos,
Erysteusz. Ten nakazał mu wykonać szereg najcięższych i najbardziej
niebezpiecznych, którym Herkules – jak miał nadzieję –
nie będzie mógł podołać. Było to słynne dwanaście prac
Heraklesa: 1) zabicie lwa nemejskiego, 2) zgładzenie hydry
lernejskiej, 3) schwytanie łani kerynejskiej, 4) upolowanie dzika
erymantejskiego, 5) wytępienie ptaków stymfalijskich, 6)
oczyszczenie stajni Augiasza, 7) ujarzmienie byka kreteńskiego, 8)
uprowadzenie żywiących się ludzkim mięsem klaczy Diomedesa, 9)
zdobycie pasa Hippolity, królowej Amazonek, 10) uprowadzenie
wołów Geryona, 11) przyniesienie złotych jabłek z ogrodu
Hesperyd oraz 12) porwanie Cerbera, trzygłowego psa z piekieł.
Oczywiście Herakles wykonał wszystkie te zadania, podobnie jak
wiele innych, i mógł odejść wolny. Ożenił się po raz drugi,
tym razem z pięknością imieniem Dejanira. Kiedy pewnego dnia próbował
ją porwać centaur Nessos, Herakles zabił go strzałą zatrutą krwią
hydry lernejskiej. To miało stać się przyczyną jego zagłady, ponieważ
umierający centaur poradził Dejanirze, by zachowała jego –
teraz zatrutą – krew jako afrodyzjak. Tak właśnie, w tajemnicy
przed Heraklesem, uczyniła. Później, kiedy obawiała się, że
traci jego uczucia na rzecz Joli, którą Herakles pokonał w
zawodach łuczniczych, nasączyła jego koszulę krwią centaura. Kiedy
Herakles włożył koszulę, wżarła się w jego ciało; próbując ją
zdjąć w agonii, zerwał razem ze skórą. Dejanira zrozumiała, że
centaur ją oszukał, i powiesiła się z rozpaczy. Herakles, znając
swoje przeznaczenie, przygotował dla siebie zawczasu stos pogrzebowy.
Kiedy jego ciało spłonęło, został zabrany na Olimp, gdzie otrzymał
nieśmiertelność i pojednał się z Herą. Zeus, dumny z syna, nazwał
jego imieniem jeden z gwiazdozbiorów.
Tak w dużym skrócie przedstawia się mit o Heraklesie; kiedy
się nad nim zastanowiłem, pewne rzeczy stały się dla mnie oczywiste.
Było jasne, że dwanaście prac Heraklesa było w jakiś sposób
związane z ruchem słońca wokół dwunastu znaków zodiaku.
Niektóre z zadań kojarzyły się natychmiast ze znakami. Zabicie
lwa nemejskiego było oczywistym nawiązaniem do przejścia Słońca przez
konstelację Lwa 11. Byk kreteński musiał być
gwiazdozbiorem Byka, Hippolita zaś, królowa Amazonek –
Panną. Podobnie hydra o trującej krwi musiała być Skorpionem, a
centaur – Strzelcem. Kolejność znaków niezupełnie
zgadzała się z kolejnością prac, ale byłem przekonany, że cały cykl
przedstawiał rok.
Narodziny i śmierć Heraklesa wyobrażały przesilenia. On i Ifikles
byli bliźniętami, tylko jeden z nich był nieśmiertelny. Było to
wyraźne odwołanie do Bliźniąt, czyli Dioskurów, z których
tylko Polluks (albo Polideukes) był nieśmiertelny, chociaż później
dzielił tę cechę z Kastorem. W czasach Greków letnie
przesilenie miało miejsce, gdy Słońce znajdowało się w znaku Bliźniąt
12. Natomiast zimowe przesilenie – gdy Słońce
przechodziło z Koziorożca do Strzelca 13. Tak więc centaur
„zabijał” Słońce w ostatnim dniu przed jego odrodzeniem
pierwszego dnia następnego cyklu.
Wszystkie te powiązania wskazywały, że Herakles za życia nie był
bóstwem kojarzonym z Marsem, lecz ze Słońcem. Był łączony z
narodzinami i śmiercią światła, z rocznym cyklem i dwunastoma
znakami. Zauważyłem też wyraźne podobieństwa między nim a perskim
Mitrą. Obaj byli półbogami zesłanymi na ziemię, obydwaj mieli
wykonać niezwykle trudne zadania i obydwaj urodzili się w dniu
przesilenia 14. Na związek Mirty z astrologią wskazują
liczne sceny, w których zabija on niebiańskiego byka. W
przedstawieniach tych bóg stoi z prawą nogą wyciągniętą do
przodu, drugą opiera na karku zwierzęcia, przygniatając prawą nogę
byka do ziemi. Lewą ręką trzyma nieszczęsne stworzenie za nozdrza i
wbija mu w kark trzymany w prawej sztylet. Krew, spływającą z rany w
boku byka, jest zlizywana przez psa. Z boku podpełza także wąż, a
skorpion atakuje ciężkie jądra byka.
Dziesiątki posągów przedstawiających to raczej ponure
wydarzenie znaleziono w całej Europie; szczególnie piękny
przykład jest obecnie wystawiony w galerii sztuki rzymskiej w Muzeum
Brytyjskim. W niektórych wersjach tej sceny znajdujemy dwie
małe figurki akolitów, stojących za bykiem. Jeden z nich
pomaga Mitrze przytrzymać zwierzę. Na steli, obecnie znajdującej się
w paryskim Luwrze, scenie patronuje bóg słońca, Helios, i
bogini księżyca, Selene. Najwyraźniej cieszą się oni ze składanej
ofiary, ponieważ po drugiej stronie steli możemy zobaczyć, że Helios
obdarza mocą Mitrę, który w ten sposób może zapanować
nad wężem, symbolem niższej natury człowieka. Sceny te odnoszą się
widocznie do pewnych sekretów kultu i muszą być związane z
jakimś aspektem inicjacji. Każdy jednak może zauważyć, że nad tą
sceną Mitra został przedstawiony obok Heliosa i, podobnie jak bóg
słońca, ma długą laskę w zgiętej lewej ręce.
Astrologiczna symbolika tej sceny jest całkowicie zrozumiała. Byk
niebios to oczywiście konstelacja Byka. Skorpion, który
atakuje symbol jego potęgi, to Skorpion, znak przeciwległy do Byka,
ponieważ tak jak Byk symbolizuje wiosnę, czas płodności i narodzin,
tak Skorpion – jesień, śmierć i zanik mocy natury. Dwaj
pomocnicy to oczywiście Bliźnięta, znajdujący się w zodiaku tuż obok
Byka. Zostaje jeszcze sam Mitra i pies. Mitra, jak się wydaje, jest
nie tylko światłem słonecznym, ale też gwiazdozbiorem Oriona. Jego
pies to towarzysz Oriona, Mały Pies, którego najjaśniejsza
gwiazda Syriusz w tradycji zaratustriańskiej symbolizuje oświecenie.
Porównanie Mitry z Orionem pozwala wyciągnąć wnioski na
temat tego, jaką konstelację należy wiązać z Heraklesem 15.
W scenie „uścisku ręki” z Arsamei król (Antioch
lub Mitrydates) trzyma w zgiętej ręce długą laskę, podobnie jak Mitra
na steli z Luwru. Jest ubrany w swój najbardzej uroczysty
strój: nosi wspaniałą koronę z pięcioma piórami,
przypominającymi promienie słoneczne, kamizelkę ozdobioną deseniem z
rombów i gwiazd oraz tunikę, spiętą między nogami rodzajem
ściągacza przymocowanego do pasa, aby odsłonić spodnie. Na prawym
udzie ma miecz z po chwą ozdobioną pięcioma głowami lwów –
być może symbolizującymi jego oficjalne urodziny w Lwie, piątym znaku
zodiaku.
Cała symbolika tego przedstawienia wydaje się wskazywać, że król
został po równany do boga słońca. Król – podobnie
jak Mitra – został obdarzony słoneczną potęgą. Podobnie jak
egipscy faraonowie, był „synem słońca”. Dlaczego w takim
razie wymienia uścisk ręki z Heraklesem, którego można
zidentyfikować z Mitrą i Orionem? Jeszcze raz wróciłem do
programu Skyglobe i przyjrzałem się temu miejscu na niebie, na które
wskazywał szyb. Wiedziałem już, że zachodziła tam koniunkcja Słońca z
Regulusem, ale chciałem zobaczyć, na jakie jeszcze ciała niebieskie
może wskazywać szyb w dniu, kiedy był oświetlony przez Słońce 16.
Ku mojemu zaskoczeniu okazało się, że jest to ten dzień, kiedy Słońce
znajduje się dokładnie nad wyciągniętą prawą ręką Oriona. Tak więc
wówczas Słońce dosłownie „ściskało rękę” Oriona,
czyli Mitry-Heraklesa. Takie musiało być prawdziwe znaczenie
płaskorzeźby i w ten sposób uzyskałem trzecią datę: 26 maja.
 

Słońce „wymieniające uścisk ręki z Orionem” w linii
wskazywanej przez szyb, 26 maja 62 roku p.n.e
 
Skoro monument został wzniesiony na cześć ojca Antiocha,
Mitrydatesa, i jeśli 29 lipca był dniem „oficjalnych”
urodzin, to 26 maja musiał być „oficjalnym dniem śmierci”.
W starożytnym Egipcie faraon był za życia uważany za żywe wcielenie
boga słońca. Byk Horusem, synem Słońca. W Kommagenie król
rodził się oficjalnie jako Apollo-Mitra, grecko-perski odpowiednik
Horusa. Po śmierci doczesne szczątki faraona były mumifikowane i
poddawane wielu różnorodnym rytuałom, aby umożliwić j ego
duszy połączenie z bogiem zmarłych, Ozyrysem, który –
jak wierzono – przebywał w konstelacji Oriona. Wszystko to
jasno wynika zarówno z Księgi Umarłych, jak i z architektury
piramid, które prawdopodobnie służyły w czasach Starego
Państwa jako swego rodzaju pasy startowe dla duszy 17.
Powiązania między szybem w Arsamei a Orionem wydają się wskazywać na
istnienie podobnej doktryny. Królowie Kommageny, podobnie jak
staroegipscy faraonowie, chcieli po śmierci przenieść się do gwiazd
Oriona. Być może, szyb we wzgórzach Kommageny miał służyć,
podobnie jak południowy szyb wentylacyjny Komory Króla w
Wielkiej Piramidzie w Giza, jako rodzaj „działa” do
„wystrzelenia” duszy Mitrydatesa I w niebo, gdzie mógł
„uścisnąć rękę” Heraklesa i połączyć się z nim w jego
niebiańskim domu – w Orionie.
Prawdopodobnie właśnie to lub coś podobnego miał na myśli Antioch;
pewnie również on został „załadowany do działa”,
kiedy nadszedł jego czas, a ciało zabrano na Górę Nemroda, by
je pochować w mauzoleum. Jeśli tak, to i jego Olimpu, podobnie jak
egipskiego „nieba”,zwanego Duat, należy szukać w
tej części nieba, gdzie znajduje się Orion. Jak egipski faraon,
zbudował piramidę dla swoich doczesnych szczątków i miał
nadzieję, że dostanie się do nieba, gdzie złączy się z
Zeusem-Ormuzdem. Na wschodnim krańcu budowli grobowej został
umieszczony horoskop jego narodzin, na cześć bogów, którzy
mu patronowali. Wspaniałych przodków Antiocha wyobrażono, jak
stoją obok niego – bez wątpienia miał nadzieję, że tak właśnie
będzie po śmierci. Po zachodniej stronie pozdrawia bogów, być
może z wdzięczności za błogosławieństwo dla jego panowania. 6 lipca
62 roku p.n.e. (10 loos) prawdopodobnie wziął udział w czymś w
rodzaju ceremonii koronacyjnej – ta data została zapisana w
Lwim Horoskopie. W przeciwieństwie do Neugebauera byłem zdania, że ta
data nie musi być związana z potwierdzeniem jego władzy przez
Pompejusza. Bardziej prawdopodobne, że chodziło o jakiś rodzaj
inicjacji, związanej z ezoteryczną stroną jego religii. Co ważne –
właśnie wówczas po raz pierwszy od dnia jego narodzin planety,
czyli bogowie, którzy im patronowali, ponownie „zebrali
się na radzie” w królewskiej części nieba-gwiazdozbiorze
Lwa. I znowu jego przodkowie oddawali hołd, ustawiając się w rzędzie
obok niego.
Centralny punkt całego monumentu stanowi tumulus, wyobrażający
Olimp, najwyższe miejsce niebios, stojące ponad planetami niższych
sfer. Gdzieś wewnątrz tego wzgórza z potłuczonego wapienia
został pochowany Antioch. Ale najprawdopodobniej zostały tu złożone
tylko jego kości 18.
Pamiętając, co Bennett napisał o Bractwie Sarman i że jego nazwa
wskazuje, iż było „główną skarbnicą tradycji”,
przekazywanej z pokolenia na pokolenie przez „wtajemniczone
osoby”, przekonałem się, że Antioch doskonale pasował do tego
opisu. Co więcej, uważał się za potomka królów perskich
i rzeczywiście pochodził z „dostojnej rodziny, czy rasy”,
będącej w posiadaniu ważnego „dziedzictwa”, a mianowicie
„odwiecznej filozofii”. Patrząc na Lwi Horoskop,
wskazujący datę 6 lipca 62 roku p.n.e., znalazłem coś jeszcze, co
wydawało się potwierdzać związki między Kom magmą a Bractwem Sarmoung
Gurdjieffa. Właśnie w tym dniu Słońce, znajdujące się w środku
konstelacji Raka, było dokładnie poniżej grupy gwiazd, znanych jako
Ul. Ponieważ słowo Sarmaty (Sarmoung w ormiańskim dialekcie
Gurdjieffa) może oznaczać zarówno „tych, którzy
przechowują doktrynę Zaratustry” jak i „pszczołę” w
języku staroperskim, było dla mnie jasne, że w 62 roku p.n.e. „ulem”
– miejscem, gdzie zbierają się pszczoły – była Kommagena.
Jak się wydaje, 6 lipca owego roku grupa „mędrców”,
czy też magów, zebrała się na dworze Antiocha w Kommagenie.
Mieli dużo spraw do omówienia, między innymi poważne
zagrożenie dla religii zaratustriańskiej, jakim była ekspansja Rzy mu
na terenach Anatolii i Mezopotamii. W zebraniu uczestniczyli
prawdopodobnie władcy sąsiednich terytoriów i oczywiście sam
Antioch. On, jak przypuszczam, został wybrany przywódcą
bractwa, które musiało przypominać loże masońskie. Właśnie
tego wydarzenia, a nie „potwierdzenia” jego władzy przez
Pompejusza, dotyczy Lwi Horoskop. Powierzono mu przechowanie tradycji
zaratustriańskiej, przez wskazanie jej związków z greckim i
rzymskim panteonem. Nadał więc bogom podwójne imiona, greckie
i perskie, i stworzył dziwną, synkretyczną państwową religię
Kommageny. Miał nadzieję, że w ten sposób Rzymianie, nawet
jeśli podbiją Kommagenę, pozwolą ludziom wyznawać religię, która
nie będzie dla nich zupełnie obca. I rzeczywiście, Rzymianieprzyjęli
ją, z pewnymi modyfikacjami; jako mitraizm rozprzestrzeniła się ona w
całym imperium, docierając aż do Brytanii i Germanii. Trudno
powiedzieć, na ile rozumieli jej ezoteryczne znaczenie, ale bez
wątpienia dała moralną siłę rzymskim legionistom i przygotowała grunt
pod późniejsze objawienie chrześcijaństwa.
Nie wiadomo, czy Antioch przewidział taki rozwój wydarzeń.
Zostawił jednak przesłanie – „legominizm”, jak
nazwałby to Gurdjieff – w postaci swoich budowli. Chciał nam
prawdopodobnie powiedzieć, że był hermetycznym uczonym, który
przez całe życie starał się być dobrym władcą. Jego słowa brzmią jak
epitafium:
 
Niech wszyscy, i ci, którzy próbują dokonywać
religijnych dzieł, patrzą w twarz bogów, naśladując szczęśliwe
natury wiernych; niech mają dobre życie.
 
Czytając te słowa i widząc to, co zostało ze szczęśliwego
królestwa Antiocha, można jedynie czuć respekt przed tym
człowiekiem, który umarł zaledwie trzydzieści lat przed
narodzeniem Jezusa. Ponad wszelką wątpliwość on sam był magiem i być
może właśnie z małego królestwa Komageny pochodził jeden z
magów Mateusza.
Skoro już odkryłem coś, co – jak wierzyłem – było
przynajmniej częścią tajemnic Kommageny, mogłem wrócić do
Urfy, czyli Edessy. Nawet nie podejrzewałem, jakie zadziwiające
tajemnice tam na mnie czekają.

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • teen-mushing.xlx.pl
  • Wątki
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Lemur zaprasza