ďťż
Lemur zaprasza
SPÓŁCZEŚNI (ODPOWIEDŹ)
Tam, gdzie ani już dojrzeć uprawnych zagonów, Ty chcesz, bym ja krytyki pielęgnował niwę. Co radzisz? - zważ! - i w chwilę jakże nieszczęśliwę! To nie czas Peryklesów - nie - to Faraonów... Posłuchaj stylu krytyk i przyznaj mnie: czyli Gazet korespondenci, te tłumu wyrocznie, Z historii się rzemiosła swego po-uczyli? Wieńce ich, czy są wawrzyn? ich ciosy czy włocznie?
* Nie! Recenzent w natchnieniu częściej przypomina Podstarościego z zacnych czasów pańszczyźnianych, Gdy wesół jest i słowem samym upomina Lub trzonem bata z lekka krzepi zadyszanych; Jego żarty, głębokość uwag, prac ocena Są też same i tylko odmienioną scena!*
* Inny - posłuchaj nieco: na Wystawę wchodzi, Sądzić i głosić; słuszniej mniemałbyś, zaiste, Że to stadninę zwiedzić zjechał Pan Dobrodziéj I że dobiera sobie konia, nie artystę. Tam - owdzie - klepnął dłonią - przywarł oko lewe, Coś przebąknął - odsuwa się na kroków parę, Widać chwali!... bo pejcz swój zatknął za cholewę...
* O, wy! marmury jędrne - gliny - płótna stare, Blade freski i brązy milczące - - ażali** Który Papież lub Książę, zrodzony w purpurze, Traktował was w ten sposób, gdy byliście mali, Przez sta lat rosnąc z wolna w arcydzieła duże?!...
* Oh! nie!... nie sam to gieniusz arcydzieła tworzy, Nie sam talent, ni sama znajomość i praca, Lecz i uczczenie w dziełach dziwnej ręki Bożéj, Co kwiat wywodzi z prochów lub w prochy powraca.
*
Poeta-malarz-sztycharz-Rewolucjonista*** Salwator Rosa!... gdyby nie jego Epoka, Byłby to ten sam pisarz i ten sam artysta, Lecz o ile odmienny dla serca i oka! Nie ma dzieła, nie było może ani myśli Zrodzonej i nazwanej bez świadków... zaś - ile Udziału ich?... to - krytyk właśnie niech okréśli.
* Flamand byłby Anioły malował, nie garnki, Żeby w ogółu oczach czerwone mięsiwo, Tytuniów dym i dobrze podpiłe Jarmarki Z udatnej linii gwałtem nie robiły krzywą; Żeby - patrząc na portret - nie macano w licach, Lecz zgadywano; ogni żeby chciano ducha, Nie ogni drogich upięć i błysku w pętlicach, Wytworności rękawic lub wagi łańcucha!...
Sam Rafael, gdyby nie mądre Kardynały, Przeszłość klasyczna w tchnieniu rzymskim i takt włoski, Ucieleśniałby grubiej swoje ideały: Mniej byłby Bosko-ludzki, więcej ludzko-boski.
* Lecz - krytyk dziś oceny na prawach nie stawia, Sam jest prawem, oceną, przyganą lub chwałą: Głosi tylko, co jego nudzi lub ubawia; Co mu się podobało... co nie podobało... . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Zdania - które bywają ważności niezmiernéj W ustach młodej osoby z balu wracającéj, Gdy swe klejnoty zdejma i uplot misterny Włosów odmienia w sposób zwykły i, niechcący Wstążki, kwiaty i szpilki zrzuca ze stolika, Podejma tylko wachlarz swoją ręką małą I czyta w nim jak w gładkich kartach pamiętnika: "Co jej się podobało, co nie podobało."
* Wszyscy krytycy i recenzenci estetyczni spółcześni we wszystkich dziennikach europejskich drugiego rzędu i wszyscy polscy we wszystkich pismach periodycznych polskich są tejże głębokości, tegoż tonu i tejże jowialnej dezynwoltury. C. N. ** Żyjemy w Epoce, w której człowiek przyzwoity ma słuszne prawo być w części
*** Patrz Satyry Salwatora Rosy - edycję florencką lub amsterdamską...
|