ďťż

930

Lemur zaprasza

/
/






Rozdział 7
MIŁOŚĆ
Niektórym ludziom uzyskanie intuicyjnego POZNANIA Wyższego
Ja może zabrać wiele czasu. Inni natomiast mają taką naturę, że
wewnętrzna wiedza pojawi się prawie od razu. Dla większości osób
pomocne będą lektury i coraz to nowe materiały, które
przedstawią Wyższe Ja z różnych punktów widzenia,
czyniąc je w ten sposób, w miarę zbliżania się do niego,
bardziej realnym dla umysłu.
Starożytna i podstawowa wiedza o trzech Ja dotarła do nas wieloma
drogami. Stwierdzamy na przykład, że w chrześcijaństwie i hinduizmie
istniało przekonanie, iż Wyższe Ja składa się z pary jaźni, męskiej i
żeńskiej.
W chrześcijaństwie wystarczy tylko zajrzeć do wczesnych wersji
historii życia Jezusa, by stwierdzić, że niegdyś uznawano „Matkę"
za Ducha tak blisko złączonego z Ojcem w „małżeństwie zawartym
w niebie", że nie sposób było uważać, iż istnieją
oddzielnie. Ale wtajemniczeni nauczali w sekrecie, że Matka jest
jednak czymś oddzielnym w jakiś dziwny paradoksalny sposób
wykraczający poza zasięg ludzkiej logiki, zatem musi to być przyjęte
na wiarę.
Ponieważ wewnętrzna, czyli ukryta wiedza nie znana była ludziom,
którzy w jakieś cztery wieki później nadali Nowemu
Testamentowi kształt, w jakim dotarł on do nas poprzez Kościół,
tradycja Matki stała się sprawą bardzo zagadkową. Już sam dziwny
paradoks, że Jezus to zarazem człowiek i Bóg, trudny był do
przyjęcia dla Ojców Kościoła. Nic dziwnego, że nie rozumieli
dobrze pojęcia Matki, która była, dokładnie w taki sam
paradoksalny sposób, częścią Ojca (Wyższego Ja), nadal jednak
zachowując własną tożsamość. Osiągnięto nieunikniony kompromis. Matka
pozostała jako święta Dziewica, zgodnie z wewnętrznymi naukami
wtajemniczonych, ale cześć oddawano ziemskiej matce Jezusa, Maryi.
Ojcowie wynaleźli raczej niemożliwe do przyjęcia wyjaśnienia jej
dziewictwa.
Przy okazji można by dodać, że pojęcie dziewictwa, tak jak stosuje
się ono do Matki-Wyższega Ja, oznacza jedynie, że nie posiada Ona
ciała fizycznego i że Jej działalność twórcza w związku
Ojciec-Matka pozostaje na poziomie niefizycznym. Podobnie możemy
powiedzieć, że średnie Ja, czyli świadomy duch umysłu kobiety, jest
„dziewicą". Związek umysłów, woli i celów,
jaki zachodzi, gdy kobieta i mężczyzna pracują razem nad jakimś
zadaniem, jest twórczy w podobny sposób –
najpierw powstaje idea, potem plan, następnie budowla Jedynie niższe,
czyli zwierzęce Ja, wydaje potomstwo w ciele fizycznym. W hinduizmie,
jak wspomniałem wcześniej, tradycja
Wyższego Ja będącego Matką-Ojcem była przez jakiś czas znana,
potem została utracona pod radykalnym wpływem oficjalnych wierzeń
wedyjskich oraz wynikających z jogi. Uważano, że Najwyższy Bóg,
czyli Brahma stworzył sobie żonę jednym ze swych pierwszych aktów
twórczych. Z Jej pomocą jako Matki Natury kontynuował dzieło
stworzenia.
Matka zaczęła odgrywać coraz większą rolę w religii Hindusów.
W niektórych z licznych odmian hinduizmu odwrócono się
od Ojcowskiej połowy Wyższego Ja i czczono oraz modlono się do
Boskiej Matki, i tylko do Niej. Hindusi, którzy przenieśli się
na Fidżi, mają świątynie i uzdrawiające rytuały chodzenia po ogniu,
gdzie najwyższą boginią jest Matka znana jako Mariana albo Mariam
[George Sandwith, honorowy członek Królewskiej Akademii,
prowadził na miejscu badania tej formy współczesnego hinduizmu
na Fidżi w 1953. Podaje on, że czci się tam boginię Marlam. Pisownia
jest niepewna. Warto zauważyć, że w tradycji chrześcijańskiej
występuje siostra Jezusa także o imieniu Maria lub Mariam –
albo jak podają niektóre źródła, Mariamne.].
(Zastanawiające jest podobieństwo imion chrześcijańskiej Marii i
hinduistycznej Mariam. Są również tacy, którzy dowodzą,
że greckie słowo Kristos, powiązane z Jezusem, pochodzi od Kryszny,
hinduistycznej inkarnacji Boga).
Kahuni, którzy w starożytności wiele podróżowali,
szerząc tajemną wiedzę tam, gdzie znajdowali ludzi zdolnych ją
zrozumieć, w swoich określeniach Wyższego Ja i w rozmowach o nim nie
posługiwali się słowem „Ojciec" ani „Matka".
Używali nazwy Aumakua, czyli „Ja-Rodzice". Dla
najwcześniejszych kahunów rdzeń słowa – au –
zawierał kilka bardzo ważnych tajemnych znaczeń. Wymawiany w jeden
sposób, oznaczał „Ja", w inny – „Mój".
Badanie wariantów wykazuje, że w oryginalnej nauce Pierwszej
Tajemnicy mistrz rzekł do ucznia: „Każdy z nas składa się z
trzech Ja – unihipili, uhane i z podwójnego Ja aumakua,
czyli Ja będącego parą rodzicielską".
W dzisiejszych Indiach znajdujemy to, co być może jest
zniekszałceniem terminu Aumakua stosowane wszędzie w każdej praktyce
religijnej najświętsze, potrójnie akcentowane słowo Aum.
Intonuje się je w rytmie na trzy, w praktyce oddawania czci własnemu
Wyższemu Ja czciciela jako części Najwyższego, Boga czyli Brahma.
Kahuni nauczali, że ludzki umysł, czyli umysł średniego Ja, jest
niezdolny do zrozumienia, w jaki sposób myśli Para Wyższego
Ja, jak działa i istnieje. Jednakże nie wtajemniczonym dano prostą
formę oddawania czci, bardzo konkretną, łatwą do wyobrażenia i w
pewnych granicach praktyczną. (Nie można było oczekiwać, by nie
wtajemniczeni, ludzie o niższych mocach umysłu, wykonywali na
przykład rytuały, czyli działania mentalne, które przyniosłyby
cudowne odpowiedzi na modlitwę.) Pospólstwo czciło zarówno
Boga Ojca, jak i Boginię Matkę. Wynaleziono i opowiadano niezliczone
legendy, w których męski Bóg troistej natury wyłonił z
Siebie żeński odpowiednik, który pomagał w dziele stworzenia i
który pozostał jako Matka Natura i często przybierał różne
żeńskie formy. Istnieli liczni mniejsi i bliżsi bogowie i boginie, a
także pomniejsze „bożątka", czyli duchy natury, które
działały na poziomach życia roślin i zwierząt.
W naszych protestanckich Kościołach Zachodu ponieśliśmy wielką
stratę, nie wiedząc o tym. Bunt przeciwko Kościołowi Rzymu przyniósł
wielkie odrzucenie dogmatycznych wierzeń i rytualnych praktyk, i w
tym procesie „Matka", nawet jeśli ledwo rozpoznawalna w
formie Maryi, została utracona dla połowy chrześcijan. To prawda, że
w starszym Kościele zatracone zostało wewnętrzne znaczenie, ale może
do pewnego stopnia zadość czyniła temu miłość i dziecięca wiara
wyznawców, którzy powtarzają w kółko rytualną
modlitwę: „Święta Mario, Matko Boża, módl się za
nami..."
W rodzinie ludzkiej matka od zarania dziejów zawsze jest
dobrym, łagodnym i rozumiejącym rodzicem. Zawsze chętnie wybacza i
kocha pomimo wszelkich wad. Do niej zwraca się instynktownie nowo
narodzone dziecko o pokarm, niezawodną miłość i ochronę. Ojciec jest
tym, do którego dziecko zwraca się później, już
starsze, o kierownictwo w różnych sprawach, ale nigdy o te
same rzeczy, którymi może obdzielić matka.
Jedną z większych strat, jaką poniosła ludzkość, było usunięcie z
Nowego Testamentu „Ewangelii Maryi", pisma obecnie
zaklasyfikowanego do literatury gnostycznej. W tej pominiętej wersji
historii życia Jezusa (rzekomo opowiedzianej przez Maryję, ale w
istocie będącej wersją tajemną, wersją Huny, zawierającą Trzy
Tajemnice dla osób zdolnych je zrozumieć) w częstych odstępach
występują fragmenty, w których mówi Matka-Wyższe Ja;
fragmenty te przedzielają partie głównego wątku.
Tutaj, w tej starożytnej relacji, przedstawione są elementy
Ojcowski i Matczyny Wyższego Ja, a w jednym miejscu pięknie opisano
większą skłonność Matki do miłości i przebaczenia, pomimo grzechów.
Jedna z postaci opowieści pyta, ile razy Ojciec przebaczy temu, kto
stale powraca do grzechu. Mówią mu, że Ojciec przebaczy tylko
„siedem razy siedem razy", ale Matka przebaczy
nieskończoną ilość razy. Echo tej nauki Huny znajdujemy w Ewangelii
wg św. Mateusza (18:22), gdzie Piotr pyta Jezusa, czy ma przebaczyć
aż siedem razy komuś, kto przeciwko niemu wykroczy. Jezus odpowiada z
większą tolerancją Matczyną, nie Ojcowską. Mówi, że
przebaczenie należy ofiarować „siedemdziesiąt razy po siedem".
Inna tradycja, zawierająca część wiedzy Huny, rozprzestrzeniła się
po świecie i przyjęła wiele form, głównie zewnętrznych,
zniekształconych. Tradycja ta mówi, że aby Para Ojciec i
Matka, stanowiąca Wyższe Ja, złączyła się w boskim akcie twórczym,
spłodziła i zrodziła odpowiedź na modlitwę, potrzeba specjalnego
rytuału. Natura tego rytuału w oryginalnej nauce była prosta. Modlący
się gromadził tyle uczucia miłości w modlitwie, iż sprawiał, że Matka
i Ojciec łączyli się, by stworzyć sytuację, o którą prosił. W
Indiach, gdzie wyznawcy niektórych kultów
hinduistycznych praktykują bardzo dosłowne rytuały, istnieje zwyczaj
rzeczywistego łączenia się pary; akt ten jest częścią modlitwy. Jest
to krańcowa forma tradycyjnego rytuału. Odnajdujemy go, w bardziej
rozrzedzonej postaci, we wszystkich wiekach i krajach. Jest tak
powszechny, że Frazer w swym dziele Złota Gałąź stara się udowodnić,
iż jako „rytuał płodności" stanowi podstawowy czynnik we
wszystkich religiach.
Pomijając wszelkie zanieczyszczenia oryginalnej nauki, możemy być
doprawdy zupełnie pewni, że aspekt Matczyny Wyższego Ja jest
prawdziwym ucieleśnieniem doskonałej miłości; miłości, która
nigdy nie zawiedzie dziecka, bez względu na to, jak nisko by upadło.
Ojciec, z drugiej strony, ucieleśnia zarówno mądrość, jak i
miłość. Zwracamy się do Matki o „zaopatrzenie" (by
skorzystać tu z trafnego słowa z kręgów Nowej Myśli). Kiedy
potrzebne jest mądre kierownictwo, zwracamy się w modlitwie do Ojca.
Kiedy pragniemy zmienić obecne okoliczności, warunki czy sytuacje,
zwracamy się i do Matki, i do Ojca, prosząc, by działali wspólnie
na rzecz wprowadzenia zmian, które będą odpowiedzią na
modlitwę.
Miłość jest wielką siłą przyciągającą, która zbliża do
siebie rozdzielone połówki, ujemną i dodatnią, męską i żeńską.
Wywołuje procesy twórcze, w których dwoje łączy się, by
stworzyć trzecie. Na poziomie średniego Ja miłość mężczyzny i kobiety
jest twórcza w swym działaniu w inny sposób. Bardzo
często dowiadujemy się, że najpiękniejsze dzieło wielkiego malarza
inspirowane było miłością. Możemy bezpiecznie przyjąć, że na jeszcze
wyższym poziomie Wyższych Ja miłość, którą posyłamy wraz z
naszym darem many, przynosi najlepsze owoce w przychodzących w swoim
czasie odpowiedziach na modlitwę.
Dopiero kiedy trzy Ja człowieka zgodnie wibrują miłością, może
zaistnieć owa harmonia, która stwarza doskonale pracujący
zespół. Miłość, ponadto, potrafi zmieść nienawiść i strach,
zazdrość i zawiść, które zaśmiecają i blokują ścieżkę wiodącą
do wszelkiego rozwoju i dobra – do świetlanej nagrody
oczekującej tych, którzy działają jako trójca, a nie w
pojedynkę.
 
AFORYZM III: Miłość tworzy na wszystkich trzech poziomach
istnienia. Bez miłości nie może powstać nic dobrego, pięknego ani
trwałego. Nienawiść potrafi tylko niszczyć.
ĆWICZENIE
Medytuj nad istotą doskonałej miłości i nad pokojem „przechodzącym
wszelkie zrozumienie". Miłość przyciąga do siebie siły dodatnią
i ujemną – życie we wszystkim, co istnieje – aby
nastąpiły rozmnażanie, obfitość i odnowa. Nigdy nie może zabraknąć
nowych form na użytek wznoszących się w górę pojedynczych
iskier albo snopów iskier Bożej Inteligencji. Pokój
jest stanem przyjemnego odpoczynku po osiągnięciu zjednoczenia w
związku i dokonaniu aktu twórczego.
Udaj się w wyobraźni na samotną górę i pomyśl o ogromie
pokoju przenikającym powietrze wokół ciebie. Zostało ono
stworzone dzięki małżeństwu atomów tlenu i azotu. Pomyśl o
bezmiarze pokoju wypełniającym głębie oceanów, gdzie wstąpiły
w związek małżeński atomy wodoru i tlenu.
Pomyśl o ogromie pokoju, jaki z pewnością przenika Ojca-Matkę
Wyższe Ja... gdyż osiągnęli oni doskonałe zjednoczenie; nic z ciała
ani z umysłu średniego Ja nie stoi między nimi.
 
AFIRMUJ: Wiem, że Ojciec mój żyje, a także moja boska
Matka. Są oni jednym, a jednak dwojgiem. Są doskonałymi towarzyszami
i poznali doskonałą miłość. Będę tak sobą kierował i tak prowadził
moje niższe Ja, aby każdy dzień uczył nas, jak wspólnie
pracować nad urzeczywistnieniem najdoskonalszego związku i miłości w
sferze fizycznej i psychicznej.
Wyobraź sobie siebie jako istotę składającą się z trzech Ja, w
której niższe i średnie Ja dążą egoistycznie do własnych
celów. Wyobraź sobie, że czegoś chcesz i starasz się o to bez
względu na prawa i pragnienia innych. Chwytasz i zjadasz, zabierasz i
chowasz. Wyobraź sobie także inne niższe jaźnie zwracające się
przeciwko tobie i dziko z tobą walczące... Następnie wyobraź sobie
siebie jako średnie Ja znajdujące się' poza ciałem. Zobacz, jak
siadasz z bardzo ciekawą książką i czytasz ją w kółko bez
końca, gdy tymczasem twoje niższe Ja i ciało nie otrzymują ruchu
fizycznego, snu ani jedzenia.
Teraz wyobraź sobie siebie w dobrym, normalnym stanie, w którym
wszystkie trzy Ja pracują szczęśliwie razem jako doskonale dobrana
załoga, kierowane miłością i pełne radości z postępów i
wykonywanej służby.
Poświęć trochę czasu na przejrzenie poprzednich rozdziałów
i upewnij się, że kończysz trening niższego Ja, że wbudowałeś weń
pełen zestaw niezachwianych przekonań i nauczyłeś je nawykowego
reagowania we właściwy sposób.
Jeśli znajdziesz kogoś, kto zechce posłuchać, sprawdź, czy
potrafisz mu zwięźle opowiedzieć, czego się do tej pory nauczyłeś.
Spróbuj sam ocenić, o ile wzrosły twoje przekonanie, wiara i
poznanie dzięki stosowaniu afirmacji. Jeśli potrafisz to zrobić,
powiedz twojemu słuchającemu przyjacielowi, jak oceniasz swoje
postępy. A jeśli nikt nie zechce posłuchać, wyobraź sobie przyjaciela
czy przyjaciółkę i powiedz to jemu albo jej.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • teen-mushing.xlx.pl
  • Wątki
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Lemur zaprasza