Lemur zaprasza
3.1. Dziedzictwo Sredniowiecza i Odrodzenie. Obraz sredniowiecza znieksztalcono1 w dwojaki sposob. Nowoczesny racjonalizm uwazal sredniowiecze za okres szczegolnej ciemnoty. Wskazywano na powszechny brak wolnosci osobistej, na wyzysk mas ludnosci przez znikoma mniejszosc, na przesady i ignorancje, na ograniczonosc, sprawiajaca, ze chlop okoliczny - nie mowiac juz o kims z dalszych stron - byl dla mieszkanca miasta obcy, podejrzany i niebezpieczny. Z drugiej strony, sredniowiecze bylo idealizowane, przewaznie przez reakcyjnych filozofow, choc nieraz i przez postepowych krytykow wspolczesnego kapitalizmu. Zwracali oni uwage na znaczenie solidarnosci, podporzadkowanie potrzeb ekonomicznych potrzebom ludzkim, na bezposredniosc i rzetelnosc stosunkow miedzyludzkich, na ponadnarodowa doktryne Kosciola katolickiego i poczucie bezpieczenstwa - tak charakterystyczne dla sredniowiecza. Oba obrazy sa prawdziwe; to, co oba znieksztalca, to uwypuklanie jednego z nich, a przymykanie oczu na drugi. W przeciwienstwie do spoleczenstwa nowozytnego sredniowiecze charakteryzowal brak wolnosci indywidualnej. W poczatkach tego okresu kazdy czlowiek byl przykuty do swej roli w porzadku spolecznym. Mial znikoma szanse ruchliwosci spolecznej - przejscia z jednej klasy do drugiej, wlasciwie nie mogl nawet poruszac sie w sensie geograficznym - z miasta do miasta czy z kraju do kraju. Zmuszony byl, niemal z reguly, zyc tam, gdzie sie urodzil. Nieraz nie mial nawet swobody ubierania sie, jak mu sie podobalo, ani jedzenia tego, co lubil. Rzemieslnik musial sprzedawac wedlug okreslonej ceny, a chlop na okreslonym miejscu, mianowicie na targu miejskim. Czlonkowi cechu nie wolno bylo wyjawiac nikomu, kto nie byl czlonkiem jego cechu, jakichkolwiek technicznych sekretow produkcji, byl natomiast zobowiazany dopuscic kazdego czlonka tegoz cechu do wspoludzialu w korzystnym zakupie surowca. Zycie osobiste, ekonomiczne i spoleczne podlegalo prawom i obowiazkom, od ktorych praktycznie nie byla wolna zadna sfera dzialalnosci. A jednak czlowiek, nie bedac wolny we wspolczesnym tego slowa znaczeniu, nie czul sie ani samotny, ani odizolowany. Zajmujac od urodzenia swoje wyraznie okreslone, niezmienne i niekwestionowane miejsce w swiecie spolecznym, tkwil w strukturalnej calosci, dzieki temu zycie mialo sens i nie bylo w nim potrzeby ani miejsca na watpliwosci. Czlowieka identyfikowano z jego rola w spoleczenstwie; byl chlopem, rzemieslnikiem, rycerzem, nie zas jednostka, ktora przypadkowo trudni sie tym lub owym. Porzadek spoleczny pojmowano jako porzadek naturalny, a czlowiek dzieki temu, ze stanowil scisle okreslona jego czesc, mial poczucie bezpieczenstwa i przynalezenia. Wspolzawodnictwo wystepowalo stosunkowo rzadko. Przychodzilo sie na swiat w okreslonej sytuacji ekonomicznej, ktora gwarantowala wyznaczony przez tradycje poziom zycia, podobnie jak nakladala ekonomiczne zobowiazania na wyzej stojacych w hierarchii spolecznej. Lecz w granicach wlasnego kregu spolecznego jednostka miala duza swobode wypowiedzenia sie w swej pracy i w swym zyciu uczuciowym. I chociaz nie istnial indywidualizm w dzisiejszym rozumieniu, jako nieograniczony wybor sposrod wielu mozliwych sposobow zycia (owa wolnosc wyboru, ktora jest przewaznie abstrakcja), w zyciu nie braklo bynajmniej konkretnych przejawow indywidualizmu. Bylo wowczas wiele bolu i cierpienia, lecz byl rowniez i Kosciol, ktory czynil owo cierpienie znosniejszym, tlumaczac je jako skutek Adamowego grzechu oraz indywidualnych grzechow kazdego czlowieka. I chociaz Kosciol podsycal w ludziach poczucie winy, to jednoczesnie zapewnial jednostke o swej nieograniczonej milosci do wszystkich swoich dzieci, ukazujac im droge do wiary w przebaczenie i milosc Boza. Stosunek do Boga polegal raczej na ufnosci i milosci anizeli na zwatpieniu i strachu. Podobnie jak chlop i mieszczanin rzadko przekraczali granice swych malych geograficznych terytoriow, tak samo wszechswiat byl ograniczony i nietrudny do wyjasnienia. Ziemia i czlowiek stanowily jego srodek, niebo lub pieklo byly miejscem przyszlego zycia, wszystkie zas czynnosci od urodzin do smierci byly latwo czytelne w swych przyczynowych zwiazkach. Jakkolwiek spoleczenstwo o takiej strukturze zapewnialo czlowiekowi bezpieczenstwo, to rownoczesnie trzymalo go w karbach. Byla to innego rodzaju niewola niz ta, ktora w pozniejszych wiekach stworzyl autorytaryzm i inne formy ucisku. Sredniowieczne spoleczenstwo nie pozbawilo jednostki wolnosci, poniewaz jednostka jeszcze nie istniala; czlowiek byl wciaz sprzegniety ze swiatem wiezia pierwotna. Poza swoja rola spoleczna (ktora wowczas byla takze jego rola przyrodzona) nie postrzegal jeszcze siebie jako jednostki ani tez nie postrzegal zadnej innej osoby jako jednostki. Chlop, ktory przyszedl do miasta, byl obcym; a nawet w obrebie miasta czlonkowie roznych grup spolecznych czuli wzajemna obcosc. Swiadomosc siebie, innych i swiata jako odrebnych calosci nie rozwinela sie jeszcze w pelni. Brak swiadomosci czlowieka jako jednostki w sredniowiecznym spoleczenstwie znalazl klasyczny wyraz w opisie kultury sredniowiecznej u Jakuba Burckhardta: W wiekach srednich obydwie strony samowiedzy - jedna, skierowana na zewnatrz, druga, zwrocona ku duchowosci czlowieka - spoczywaly niejako pod wspolna zaslona, sniace lub na wpol senne. Zaslona byla utkana z wiary, dzieciecej naiwnosci i uludy; przez nia ogladane, swiat i historia w przedziwnym sie ukazywaly zabarwieniu, lecz czlowiek uwazal sie tylko za przedstawiciela rasy, stronnictwa, korporcji, rodziny lub jakiejkolwiek innej formy spoleczenstwa.2 W pozniejszym sredniowieczu struktura spoleczenstwa i osobowosci czlowieka ulegla przemianie. Oslabla jednosc i scentralizowanie sredniowiecznego spoleczenstwa. Znaczenia nabraly kapital, indywidualna inicjatywa ekonomiczna oraz wspolzawodnictwo; rozwinela sie nowa klasa: wsparta na pieniadzu. We wszystkich klasach spolecznych dal sie zauwazyc narastajacy indywidualizm, ktory przeniknal wszystkie sfery ludzkiej aktywnosci - smak, mode, sztuke, filozofie i teologie. Pragne zwrocic tu szczegolna uwage na to, ze caly ow proces mial inne znaczenie dla niewielkiej grupy zamoznych i dobrze prosperujacych kapitalistow, inne zas dla chlopstwa, a w szczegolnosci dla srednich klas miejskich, dla ktorych w pewnej mierze oznaczal bogacenie sie i szanse indywidualnej inicjatywy, ale zasadniczo zagrazal ich tradycyjnemu trybowi zycia. Trzeba od poczatku pamietac o tej roznicy, poniewaz ona to wlasnie zdeterminowala psychologiczne i ideologiczne reakcje tych roznych grup. Nowy ekonomiczny i kulturalny rozwoj przebiegal we Wloszech o wiele intensywniej, a reperkusje znalazly tam w filozofii, w sztuce i w ogolnym stylu zycia wyraz o wiele dobitniejszy anizeli w zachodniej i srodkowej Europie. We Wloszech po raz pierwszy jednostka wylonila sie ze spoleczenstwa feudalnego i zerwala wiezy, ktore zapewnialy jej bezpieczenstwo, ograniczajac ja zarazem. Wloch epoki odrodzenia stal sie, mowiac slowami Burckhardta, pierworodnym sposrod synow nowozytnej Europy - pierwsza jednostka. Niemalo czynnikow ekonomicznych i politycznych sprawilo, ze zalamanie sie sredniowiecznego spoleczenstwa nastapilo we Wloszech wczesniej niz w srodkowej i zachodniej Europie. Nalezalo do nich polozenie geograficzne Wloch i wynikle stad korzysci ekonomiczne w okresie, kiedy Morze Srodziemne stanowilo wielki szlak handlowy Europy; walka papiestwa z cesarstwem, ktora doprowadzila do powstania wielkiej liczby niezaleznych jednostek politycznych; bliskosc Wschodu, dzieki czemu niektore umiejetnosci, wazne dla rozwoju przemyslu, np. jedwabniczego, rozpowszechnily sie we Wloszech znacznie wczesniej niz w innych krajach europejskich. Te i inne czynniki sprawily, ze powstala we Wloszech potezna klasa wsparta na pieniadzu, ktorej czlonkow przepelnial duch inicjatywy, chec wladzy i ambicja. Feudalne rozwarstwienie klasowe stracilo na znaczeniu. Poczawszy od dwunastego wieku ludzie stanu szlacheckiego i mieszczanie zyli obok siebie wewnatrz murow miasta. W zyciu towarzyskim zaczynaly zanikac roznice klasowe; urodzenie i pochodzenie mniej znaczyly anizeli bogactwo. Z drugiej strony tradycyjny uklad spoleczny warstw ludowych zostal rowniez obalony. Jego miejsce zajmuja tlumy wyzyskiwanych i uciskanych robotnikow miejskich. Jak wykazuje Burckhardt, juz w 1231 roku polityczne zarzadzenia Fryderyka II zmierzaja do zupelnego zniszczenia panstwa feudalnego, do przeobrazenia ludu w bezwolna nie uzbrojona mase, z ktorej mozna by wyciskac jak najwieksze podatki.3 Wynikiem tej postepujacej destrukcji sredniowiecznej struktury spolecznej bylo wylonienie sie jednostki we wspolczesnym znaczeniu. By znowu przytoczyc Burckhardta: We Wloszech najpierw ulatnia sie ta zaslona: wytwarza sie obiektywne ujmowanie i traktowanie panstwa i w ogole wszystkich rzeczy; rownoczesnie jednak powstaje w calej pelni subiektywizm, czlowiek staje sie jednostka duchowa i za taka sie uwaza. Tak ongis Grek wyodrebnil sie od barbarzyncow, zindywidualizowany Arab od reszty Azjatow, bedacych reprezentantami tej samej rasy.4 Opis ducha nowo narodzonej jednostki dokonany przez Burckhardta ilustruje to, co powiedzielismy w poprzednim rozdziale na temat wyzwolenia sie jednostki z wiezi pierwotnej. Czlowiek odkrywa siebie samego i irmych jako jednostki, jako odrebne istnienia; odkrywa nature jako cos zewnetrznego w stosunku do siebie w dwoch aspektach: jako przedmiot teoretycznego i praktycznego opanowywania oraz jako przedmiot przyjemnosci - dzieki jej pieknu. Czlowiek odkrywa swiat praktycznie przez odkrywanie nowych kontynentow, duchowo zas dzieki rozwojowi ducha kosmopolitycznego; w tym duchu Dante mogl rzec: Moja ojczyzna jest caly swiat5. Renesans byl kultura bogatej i poteznej klasy wyzszej, znajdujacej sie na szczycie fali wzniesionej przez nawalnice nowych sil ekonomicznych. Masy, pozbawione udzialu w bogactwie i wladzy grupy rzadzacej, zatracily poczucie bezpieczenstwa wlasciwe swemu dawnemu statusowi i staly sie bezksztaltna masa, ktorej mozna bylo schlebiac albo grozic, ale ktora zawsze pozwalala soba kierowac albo dawala sie wyzyskiwac przez stojacych u wladzy. Wraz z tym nowym indywidualizmem zrodzil sie nowy despotyzm. Wolnosc i tyrania, indywidualizm i nielad splataly sie nierozdzielnie. Odrodzenie - to nie byla kultura drobnych kramarzy i drobnomieszczan, lecz bogatych mieszczan i bogatej szlachty. Ich aktywnosc ekonomiczna i bogactwo dawaly im poczucie swobody i poczucie odrebnosci. Jednoczesnie jednak ci ludzie cos utracili: bezpieczenstwo i poczucie przynaleinosci, ktore dawala sredniowieczna struktura spoleczna. Cieszyli sie wieksza swoboda, ale byli rowniez bardziej osamotnieni. Uzywali swojej wladzy i swych bogactw, aby wycisnac z zycia ostatnia krople rozkoszy; ale postepujac tak, musieli bezlitosnie poslugiwac sie wszelkimi mozliwymi srodkami, poczawszy od tortur fizycznych, a konczac na psychologicznej manipulacji, byle tylko panowac nad masami i trzymac na wodzy rywali w obrebie wlasnej klasy. Ta walka na smierc i zycie o utrzymanie wladzy i bogactwa zatruwala wszelkie stosunki miedzyludzkie. Miejsce solidarnosci z bliznim - a przynajmniej z czlonkiem wlasnej klasy - zajela postawa cynicznego wylaczenia sie; inne jednostki traktowane byly jak przedmioty do uzytku czy manipulacji albo bezlitosnie unicestwiane, jezeli odpowiadalo to czyims celom. Jednostke cechowal bezgraniczny egocentryzm, nienasycona zadza wladzy i bogactwa. W rezultacie tego wszystkiego pozytywny stosunek do wlasnego "ja", poczucie bezpieczenstwa i ufnosc we wlasne sily rowniez ulegly skazeniu. Wlasne "ja" stalo sie takim samym przedmiotem manipulacji, jak inni ludzie. Mamy pewne podstawy, aby watpic, czy owi potezni kapitalisci czasow odrodzenia czuli sie rownie bezpieczni i szczesliwi, jak to sie nieraz przedstawia. Wydaje sie, jakoby owa nowa wolnosc przyniosla im dwie rzeczy: wzmozone poczucie sily, a jednoczesnie wzmozona izolacje, zwatpienie, sceptycyzm6 i - wynikly stad - niepokoj. Zachodzi tu ta sama sprzecznosc, jaka napotykamy w filozoficznych pismach humanistow. Rownolegle z podkreslaniem godnosci czlowieka, jego indywidualnosci i sily ukazywali w swej filozofii7 niepewnosc i rozpacz. Ta fundamentalna niepewnosc, wynikajaca z pozycji odosobnionej jednostki we wrogim jej swiecie, wyjasnia nam geneze pewnego rysu charakterologicznego, ktory - jak to wykazywal Burckhardt8 - znamionowal czlowieka odrodzenia, a nie istnial - przynajmniej w tym samym nasileniu - u czlonkow sredniowiecznej struktury spolecznej: namietna zadze slawy. Jesli sens zycia staje sie czyms watpliwym, a stosunek czlowieka do innych ludzi i do siebie samego nie zapewnia mu bezpieczenstwa, wtedy slawa jest jednym ze srodkow uciszenia jego watpliwosci. Pelni ona funkcje, ktora mozna porownac z funkcja piramid egipskich albo chrzescijanska wiara w niesmiertelnosc: wynosi zycie jednostki ponad jego ograniczenia i niestalosc na wyzyny niezniszczalnosci; jezeli czyjes imie znane jest wspolczesnym i jesli mozna miec nadzieje, ze trwac bedzie wieki, wowczas zycie tej osoby nabiera znaczenia i wartosci chocby tylko dzieki oddziwiekowi, jaki budzi u innych. Oczywiscie takie rozwiazanie problemu niepewnosci jednostki bylo mozliwe jedynie w grupie spolecznej, ktorej czlonkowie posiadali srodki zdobywania slawy. Nie bylo mozliwe w tej samej kulturze dla pozbawionych wladzy mas ludowych ani dla miejskich klas srednich, stanowiacych trzon reformacji. Zaczelismy nasze rozwazania od odrodzenia, poniewaz okres ten jest poczatkiem nowoczesnego indywidualizmu, a takze dlatego, ze prace historykow tego okresu rzucaja pewne swiatlo na czynniki istotne dla glownego procesu analizowanego w niniejszym studium, a mianowicie przejscia czlowieka z egzystencji preindywidualnej do egzystencji, w ktorej ma on pelna swiadomosc siebie jako oddzielnego bytu. Mimo jednak ze idee odrodzenia nie pozostaly bez wplywu na dalszy rozwoj mysli europejskiej, glowne korzenie kapitalizmu, jego struktury ekonomicznej i jego ducha, nie tkwily w kulturze wloskiej poznego sredniowiecza, lecz w ekonomicznych i spolecznych stosunkach w srodkowej i zachodniej Europie oraz w doktrynach Lutra i Kalwina. Zasadnicza roznica miedzy tymi dwiema kulturami jest nastepujaca: epoka odrodzenia byla okresem stosunkowo wielkiego rozwoju kapitalizmu handlowego i przemyslowego; spoleczenstwem owczesnym rzadzila mala grupa bogatych i poteznych jednostek, tworzac baze spoleczna dla filozofow i artystow, ktorzy wyrazali ducha tej kultury. Ze swej strony reformacja byla przede wszystkim religia miejskich klas srednich i nizszych oraz chlopstwa. Niemcy takze mialy swych bogatych byznesmenow, takich jak Fuggerzy, lecz nie do nich zwracaly sie nowe doktryny religijne i nie oni stanowili glowna baze rozwojowa nowoczesnego kapitalizmu. Jak to wykazal Max Weber, wlasnie miejskie klasy srednie staly sie kosccem nowoczesnego rozwoju kapitalistycznego na Zachodzie9. Zwazywszy calkowicie odmienne tlo spoleczne obu ruchow, latwo pojac, ze duch renesansu byl odmienny od ducha reformacji10. W wyniku rozwazan nad teologia Lutra i Kalwina niektore z roznic wyraznie sie uwidocznia. Nasza uwaga skupi sie na zagadnieniu, w jaki sposob wyzwolenie z indywidualnych wiezow wplynelo na strukture charakteru miejskich klas srednich; postaramy sie wykazac, ze protestantyzm i kalwinizm, dajac wyraz nowemu uczuciu wolnosci jednoczesnie zrodzily ucieczke od brzemienia wolnosci. Na wstepie ukazemy, jak wygladala ekonomiczna i spoleczna sytuacja w Europie, a szczegolnie w Europie srodkowej na poczatku szesnastego wieku, nastepnie rozpatrzymy wplyw tej sytuacji na osobowosc ludzi zyjacych w tym okresie, stosunek nauk Lutra i Kalwina do tych psychologicznych czynnikow, a takze stosunek owych nowych doktryn religijnych do ducha kapitalizmu11. W spoleczenstwie sredniowiecznym ekonomiczna organizacja miasta byla wzglednie statyczna. Rzemieslnicy - poczawszy od poznego sredniowiecza - jednoczyli sie w swych cechach. Kazdy mistrz mial jednego lub dwoch czeladnikow, a liczba mistrzow pozostawala w okreslonym stosunku do potrzeb gminy. Jakkolwiek nigdy nie braklo ludzi ciezko walczacych o byt, na ogol czlonek cechu mogl byc pewien, ze praca rak zdola zarobic na zycie. Jezeli robil dobrzc krzesla, buty, chleb, siodla itp., robil tym samym wszystko, co bylo potrzebne dla zapewnienia sobie bezpiecznego zycia na poziomie tradycyjnie przypisanym do jego spolecznej pozycji. Mogl polegac na swoich dobrych uczynkach, ze uzyje tutaj tego terminu nie w znaczeniu teologicznym, ale w jego prostym, gospodarczym sensie. Cechy nie dopuszczaly do jakiejkolwiek silniejszej konkurencji posrod swoich czlonkow, narzucajac im wspolprace przy nabywaniu surowcow, w technikach produkcji i cenach wytworow. Na przekor tendencjom do idealizowania systemu cechowego a wraz z nim calosci zycia sredniowiecznego niektorzy historycy podkreslali, ze cechy zawsze byly przepojone duchem monopolistycznym, ktory staral sie wspierac mala grupe i nie dopuszczac nowo przybylych. Wiekszosc jednak autorow przyznaje zgodnie, ze nawet bez idealizowania mozna stwierdzic, iz cechy opieraly sie na wzajemnej wspolpracy i oferowaly swym czlonkom wzgledne bezpieczenstwo12. Jak to podkresla Sombart, sredniowieczny handel byl uprawiany w zasadzie przez wielka liczbe drobnych komersantow. Detal i hurt nie byly jeszcze odseparowane i nawet kupcy, ktorzy wedrowali do obcych krajow, jak np. czlonkowie polnocnoniemieckiej Hanzy, trudnili sie rowniez sprzedaza detaliczna. Do konca wieku pietnastego akumulacja kapitalu przebiegala rowniez nader powoli. Tak wiec drobny kupiec czul sie wowczas o wiele bardziej bezpieczny niz w sytuacji ekonomicznej, jaka nastapila w poznym sredniowieczu, kiedy duzy kapital i monopolistyczny handel nabieraly coraz wiekszego znaczenia. Niejedna z tych spraw, - powiada profesor Tawney o zyciu w miescie sredniowiecznym - jakie dzisiaj rozstrzyga sie mechanicznie, byla wtedy osobista, bliska i bez posrednia; nie bylo miejsca na organizacje na skale tak wielka, aby jej zasady nie mialy zastosowania do jednostek, ani na doktryne, przygluszajaca wyrzuty sumienia ostatecznym argumentem celowosci i skutecznosci gospodarczej.13 To prowadzi nas do sprawy nieodzownej dla zrozumienia sytuacji jednostki w sredniowiecznym spoleczenstwie, a mianowicie do sprawy pogladow etycznych na dzialalnosc gospodarcza nie tylko w ujeciu doktryn Kosciola katolickiego, ale i w swieckim prawodawstwie. W tym punkcie przyjmujemy naswietlenie Tawneya, nie mozna bowiem posadzac go ani o chec idealizacji, ani o uromantycznianie sredniowiecznego zycia. Dwa byly podstawowe zalozenia dotyczace zycia gospodarczego: interesy gospodarcze sa podporzadkowane istotnemu celowi zycia, ktorym jest zbawienie, i postepowanie w dziedzinie gospodarczej jest jednym z aspektow postepowania jednostki, i ono tez podlega zasadom moralnosci. Nastepnie Tawney charakteryzuje sredniowieczny poglad na dzialalnosc ekonomiczna : Dobra materialne sa konieczne: posiadaja wartosc, choc drugorzedna, gdyz bez nich czlowiek nie moze zyc i pomagac bliznim... Ale jednak pobudki gospodarcze sa podejrzane; poniewaz sa silnymi namietnosciami, ludzie obawiaja sie ich, ale nie sa tak podli, aby je chwalic... W teorii sredniowiecznej nie ma miejsca na dzialalnosc gospodarcza nie zwiazana z jakims celem moralnym, i kladzenie podwalin pod wiedze o spoleczenstwie, oparta na zalozeniu, ze dazenie do zysku jest stala i wymierna sila, ktora trzeba - wraz z innymi silami przyrodzonymi - uznawac za cos nieuniknionego i oczywistego, wydawaloby sie myslicielom sredniowiecznym niemal rownie bezsensownc lub niemoralne, jak opieranie filozofii spolecznej na zalozeniu nieograniczonego dzialania takich cech ludzkich, jak instynkt walki lub plci... Bogactwa, jak mowi Antonin Florencki, istnieja dla czlowieka, a nie czlowiek dla bogactw... Dlatego tez na kazdym kroku spotykamy sie z ograniczeniami i ostrzezeniami przeciw zezwalaniu motywom gospodarczym na mieszanie sie do spraw najwazniejszych. Czlowiek ma prawo starac sie posiasc tyle bogactwa, ile wymaga tego utrzymanie sie wedlug zwyczajow jego stanu; szukanie czegos wiecej jest nie przedsiebiorczoscia, lecz chciwoscia, a chciwosc jest grzechem smiertelnym. Handel jest sprawa legalna: roznorodnosc zasobow naturalnych poszczegolnych krajow wskazuje na to, iz byl przewidziany przez Opatrznosc; ale zajmowanie sie handlem jest niebezpieczne. Nalezy miec pewnosc, ze sie go uprawia dla dobra zbiorowosci i ze osiagane zyski nie przekraczaja wynagrodzenia za prace. Wlasnosc prywatna jest instytucja konieczna, przynajmniej w swiecie upadlym; ludzie pracuja wiecej i rozprawiaja mniej, gdy dobra sa prywatne, niz gdy sa wspolne, ale jest to stan, ktory trzeba tolerowac jako ustepstwo wobec ludzkiej ulomnosci, a nie uwazac za dobro samo przez sie. Idealem - gdybyz tylko natura ludzka mogla sie wzniesc ku niemu - jest komunizm. <Wspolne bowiem winno byc dla wszystkich uzywanie wszelkich dobr, istniejacych na swiecie> - pisal Gracjan w Decretum. W najlepszym jednak razie wlasnosc jest ograniczona. Musi byc zdobyta w sposob legalny; musi byc w posiadaniu jak najwiekszej liczby osob; musi zapewniac utrzymanie biednym; jej uzywanie musi byc w miare moznosci wspolne; posiadacze musza sie dzielic z potrzebujacymi, nawet jesli ci nie sa w zupelnej nedzy.14 Jakkolwiek przedstawione poglady mialy charakter normatywny i nie odzwierciedlaly scisle rzeczywistego zycia ekonomicznego, odbijaly jednak w pewnej mierze stan ducha sredniowiecznego spoleczenstwa. Wzgledna stalosc pozycji rzemieslnikow i kupcow - charakterystyczna dla sredniowiecznego miasta - zalamywala sie z wolna w poznym sredniowieczu, az zupelnie upadla w wieku szesnastym. Juz w czternastym wieku - a nawet wczesniej - zaczelo narastac zroznicowanie w obrebie cechow, ktore trwalo mimo usilnych staran, by zahamowac ten proces. Pewni czlonkowie cechu posiadali wiekszy kapital niz inni i zatrudniali pieciu do szesciu czeladnikow zamiast jednego albo dwoch. Wkrotce niektore cechy zaczely przyjmowac tylko osoby dysponujace okreslona suma kapitalow. Inne przeobrazaly sie w potezne monopole, usilujace z tych monopolistycznych pozycji ciagnac wszelkie mozliwe korzysci i eksploatowac klienta, ile sie tylko dalo. Z drugiej strony wielu zubozalych czlonkow cechu musialo szukac zarobkow poza sfera swych tradycyjnych zajec; nieraz stawali sie pokatnymi kramarzami. Wielu z nich tracilo niezaleznosc ekonomiczna i poczucie bezpieczenstwa, mimo iz rozpaczliwie trzymali sie tradycyjnego idealu ekonomicznej niezawislosci15. W zwiazku z takim rozwojem systemu cechowego polozenie czeladnikow stale sie pogarszalo. Podczas gdy we Wloszech i Flandrii juz w trzynastym wieku, a nawet wczesniej, powstala klasa niezadowolonych robotnikow, to sytuacja czeladnikow w cechu rzemieslniczym byla jeszcze wzglednie pewna. I choc nie bylo prawda, ze kazdy czeladnik mogl zostac mistrzem, wielu z nich zostawalo. Wobec tego jednak, ze rosla liczba czeladnikow przypadajaca na jednego mistrza, ze potrzebny byl coraz wiekszy kapital, aby zostac mistrzem, i coraz wiecej cechow nabieralo charakteru monopolistycznego i ekskluzywnego - coraz bardziej malaly szanse czeladnikow. Pogorszenie sie ich ekonomicznego i spolecznego polozenia objawialo sie rosnacym niezadowoleniem, tworzeniem wlasnych organizacji, strajkami, a nawet gwaltownymi powstaniami. To, co powiedzielismy o potegujacym sie rozwoju kapitalistycznym cechow rzemieslniczych, jeszcze jaskrawiej daje sie zaobserwowac w handlu. Podczas gdy sredniowieczny handel opieral sie przewaznie na drobnej wymianie miedzy miastami, w trzynastym i czternastym wieku wzrosl raptownie handel narodowy i miedzynarodowy. Chociaz historycy spieraja sie co do czasu, w ktorym wielkie spolki handlowe zaczely sie rozwijac, to jednak zgadzaja sie, ze w pietnastym wieku stawaly sie one coraz potezniejsze i przeksztalcaly sie w monopole, ktore moca swego kapitalu zagrazaly zarowno drobnemu przedsiebiorcy, jak i konsumentowi. Reforma cesarza Zygmunta w pietnastym wieku probowala okielznac wladze monopoli przy pomocy prawodawstwa. Lecz pozycja drobnego kupca stawala sie coraz bardziej niepewna; mial on dosc wplywu na to, by wysluchano jego skargi, nie dosc jednak, aby wymusic skuteczne dzialanie16. W swoim pamflecie O handlu i lichwie Marcin Luter dobitnie wyrazil oburzenie i wscieklosc drobnego kupiectwa na monopole. Maja oni caly towar pod swoja kontrola i jawnie uciekaja sie do roznych wzmiankowanych kruczkow, srubuja i obnizaja ceny, jak im sie zywnie podoba, uciskaja i niszcza, jak szczupak plotki, wszystkich drobnych kupcow, jak gdyby mieli prawo wladac stworzeniami boskimi, nie skrepowani zadnymi prawami wiary ani milosci. Te slowa moglby Luter napisac i dzisiaj. Strach i wscieklosc, ktore klasa srednia w pietnastym i szesnastym wieku odczuwala wobec bogatych monopolistow, przypominaja pod wieloma wzgledami wrogie uczucia do monopolistow i wielkich kapitalistow, charakteryzujace klasy srednie w naszych czasach. Rola kapitalu rosla rowniez w przemsle. Znakomitym przykladem jest przemysl gorniczy. Poczatkowo udzial kazdego czlonka cechu gorniczego byl proporcjonalny do ilosci wykonanej pracy. Jednak juz pod koniec czternastego wieku zdarzalo sie czesto, ze udzialy nalezaly do kapitalistow, ktorzy sami nie pracowali, a prace coraz czesciej wykonywali robotnicy, ktorzy otrzymywali zaplate, nie majac udzialu w zyskach przedsiebiorstwa. Podobnie rozwijal sie kapitalizm w innych dziedzinach przemyshu; jeszcze bardziej wzmoglo to tendencje wynikle z rosnacej roli kapitalu w cechach rzemieslniczych i w handlu: poglebiajacy sie rozdzial miedzy biednymi i bogatymi oraz wzrastajace niezadowolenie klas ubozszych. Co sie tyczy sytuacji chlopstwa, opinie historykow nie sa zgodne. Wydaje sie jednak, ze ponizsza analiza Schapiry znajduje dostateczne oparcie w wynikach badan wiekszosci historykow. Mimo tych oczywistych dnwodow pomyslnosci warunki chlopow zaczely sie gwaltownie pogarszac. Z poczatkiem szesnastego wieku faktycznie bylo bardzo niewielu niezaleznych posiadaczy uprawianej przez siebie ziemi, ktorzy by mieli swych przedstawicieli w lokalnych sejmikach, co w sredniowieczu bylo symptomem niezaleznosci i rownosci klas. Znakomita wiekszosc stanowili Hoerige - klasa osobiscie wolnych, ktorych ziemia oblozona byla jednak danina, oni sami zas obowiazani byli do serwitutow zaleznie od umowy... Owi Hoerige byli sprezyna wszystkich chlopskich buntow. Ten chlop, nalezacy do klasy sredniej, zyjacy w na pol niezaleznej gminie sasiadujacej z panskim majatkiem, zaczal uswiadamiac sobie, ze wzrost danin i serwitutow przenosi go, praktycznie biorac, do stanu panszczyznianego, gmine wiejska zas zamienia w czesc dworskich posiadlosci17. Ekonomicznemu rozwojowi kapitalizmu towarzyszyly znamienne przemiany klimatu psychologicznego. Pod koniec sredniowiecza zycie zaczal przenikac duch niepokoju. Rodzilo sie pojecie czasu w nowoczesnym tego slowa znaczeniu. Minuty nabieraly ceny; symptomem tego nowego znaczenia czasu jest fakt, ze poczawszy od szesnastego wieku zegary w Norymberdze zaczely wybijac kwadranse18. Nadmiar swiat zaczal uchodzic za nieszczescie. Czas stal sie tak cenny, ze wystrzegano sie spedzac go w jakikolwiek sposob uznany za bezuzyteczny. Praca nabierala coraz wiekszej wartosci. Zrodzil sie nowy stosunek do pracy, przybierajac takie nasilenie, ze klasy srednie z oburzeniem zarzucaly instytucjom Kosciola ekonomiczna nieproduktywnosc. Zakony zebracze uznano za nieproduktywne, a wiec za niemoralne. Idea efektywnosci urasta do roli jednej z najwyzszych cnot moralnych. Jednoczesnie pozadanie bogactw i materialnych sukcesow stalo sie wszechogarniajaca namietnoscia. Caly swiat ugania za handlem i za zajeciami, ktore przynosza najwiecej zysku - powiada kaznodzieja Martin Butzer. - Dla najpodlejszego wyrobnictwa zaniechano uprawiania sztuki i nauk. Wszystkie tegie glowy, ktore Bog obdarzyl talentami do szlachetniejszych studiow, zostaly pochloniete przez handel do tego stopnia zatruty w obecnej dobie nieuczciwoscia, ze stal sie ostatnim rodzajem zajecia, jakiemu moglby sie oddawac czlowiek honoru19. Jedno ze znamiennych nastepstw opisanych przez nas przemian ekonomicznych ugodzilo we wszystkich. Zostal mianowicie obalony sredniowieczny system spoleczny, a wraz z nim stabilizacja i wzgledne bezpieczenstwo, jakie ow system zapewnial jednostce. Obecnie, z nastaniem kapitalizmu, wszystkie klasy spoleczne zaczely sie ruszac. W porzadku ekonomicznym, ktory mogl uchodzic za zjawisko naturalne i bezsporne, zabraklo stalego punktu oparcia. Jednostka zostala pozostawiona samej sobie; wszystko zalezalo od wlasnego wysilku, a nie od bezpieczenstwa stworzonego przez jej tradycyjny status. Rozwoj ten dotknal jednak poszczegolne klasy w rozny sposob. Dla biedoty miejskiej, robotnikow i terminatorow oznaczal on rosnacy wyzysk i zubozenie; dla chlopow takze oznaczal wzmozony ucisk ekonomiczny i osobisty; drobna szlachta stanela w obliczu ruiny, co prawda na inny sposob. Podczas gdy dla tych klas nowy rozwoj stal sie faktycznie zmiana na gorsze, sytuacja byla znacznie bardziej skomplikowana, jesli chodzi o miejskie klasy srednie. Mowilismy o ich wzrastajacym zroznicowaniu. Szerokie kregi popadaly w sytuacje coraz gorsza. Wielu rekodzielnikow i drobnych kupcow musialo zmagac sie z potezna wladza monopolistow i innymi konkurentami posiadajacymi wiekszy kapital; coraz trudniej przychodzilo im zachowac niezaleznosc. Nieraz walczyli z przytlaczajaco wielkimi silami i dla wielu byla to walka rozpaczliwa i beznadziejna. Innej czesci klas srednich powodzilo sie lepiej i uczestniczyla ona w owym ogolnym pedzie rozkwitajacego kapitalizmu. Lecz powiekszajaca sie rola kapitalu, rynku i konkurencji przeksztalcily osobista sytuacje nawet tych, ktorym szczescie bardziej dopisalo, w stan niepewnosci, izolacji i leku. To, ze kapital zaczal miec decydujaca wage, oznaczalo, iz ponadosobista sila miala odtad stanowic o ich ekonomicznym, a tym samym - osobistym losie. Kapital przestal byc sluga, a stal sie panem; osiagnawszy samodzielne i niezalezne stanowisko, roscil sobie prawo glownego wspolnika do rozstrzygania o organizacji gospodarczej wedlug swoich wlasnych wymagan20. Nowa funkcja rynku wywolala podobne skutki. Sredniowieczny rynek byl stosunkowo niewielki, a jego funkcjonowanie latwo czytelne. Sprowadzal on popyt i podaz do prostej i konkretnej relacji. Wytworca wiedzial z grubsza, ile ma produkowac, i mogl miec wzgledna pewnosc, ze sprzeda swoj towar za odpowiednia cene. Obecnie trzeba bylo produkowac dla coraz to wiekszego, poszerzajacego sie rynku bez mozliwosci okreslenia z gory szans sprzedazy. Nie wystarczylo zatem produkowac rzeczy pozytecznych. I choc byl to jeden z warunkow ich sprzedazy, to o tym, czy produkty dadza sie w ogole sprzedac i z jakim zyskiem, decydowaly nieprzewidywalne prawa rynku. Mechanizm nowego rynku zdawal sie przypominac kalwinska koncepcje przeznaczenia, ktora glosila, ze jednostka musi dolozyc wszelkich staran, aby byc dobra, ale ze juz przed jej urodzeniem zostalo postanowione, czy bedzie zbawiona, czy tez nie. Rynek stal sie dniem sadu dla wytworow ludzkiego trudu. Innym waznym czynnikiem tego procesu byla rosnaca rola konkurencji. Spoleczenstwo sredniowieczne nie bylo wprawdzie zupelnie pozbawione konkurencji, lecz feudalny system ekonomiczny opieral sie na zasadzie wspolpracy i byl kierowany - czy tez normowany - regulami, ktore ograniczaly wspolzawodnictwo. W miare wzrostu kapitalizmu owe sredniowieczne zasady coraz bardziej ustepowaly przed formula prywatnego przedsiebiorstwa. Kazdy musi isc naprzod i probowac szczescia. Musi plynac albo utonac. Inni nie sprzymierzali sie z nim we wspolnym przedsiewzieciu, lecz stawali sie konkurentami, i czesto zdarzalo sie, ze mial on do wyboru albo zniszczyc ich, albo zostac zniszczony21. Oczywiscie rola kapitalu, rynku i konkurencji indywidualnej w szesnastym wieku nie byla jeszcze tak doniosla, jak miala sie stac pozniej. Do tego czasu jednak wytworzyly sie juz wszystkie decydujace elementy nowoczesnego kapitalizrnu wraz z ich psychologicznym wplywem na jednostke. Oprocz opisanej przez nas jednej strony obrazu byla jeszcze i druga: kapitalizm wyzwalal jednostke. Uwalnial czlowieka od reglamentacji systemu cechowego, pozwalajac mu stanac na wlasnych nogach i samemu probowac szczescia. Czlowiek stal sie panem swego losu, sam ryzykowal, sam wygrywal. Indywidualny wysilek prowadzil do sukcesu i do ekonomicznej niezawislosci. Pieniadz stal sie poteznym czynnikiem zrownania ludzi i okazal sie mocniejszy anizeli urodzenie i kasta. Ten aspekt kapitalizmu zaczynal sie we wczesnym okresie, o ktorym tu mowa, dopiero rozwijac. Wieksza role odegral on w niewielkiej grupie kapitalistow anizeli w sredniej klasie miejskiej. A jednak, nawet w owczesnych granicach swego oddzialywania, wywarl on doniosly wplyw na ksztaltowanie sie osobowosci czlowieka. Jesli sprobujemy teraz podsumowac nasze rozwazania nad wplywem przemian ekonomicznych i spolecznych na jednostke w pietnastym i szesnastym wieku, uzyskamy nastepujacy obraz: Znajdujemy te sama dwuznacznosc wolnosci, ktora analizowalismy poprzednio. Jednostka wyswobadza sie z ekonomicznych i politycznych wiezow. Zyskuje takze wiecej pozytywnej wolnosci dzieki swej czynnej i niezaleznej roli, jaka ma odgrywac w nowym systemie. Ale jednoczesnie uwalnia sie od wiezow, ktore zapewnialy jej bezpieczenstwo i poczucie przynaleznosci. Skonczylo sie zycie w zamknietym swiecie, ktorego osrodkiem byl czlowiek; swiat zatracil granice, a jednoczesnie stal sie grozny. Tracac swc ustalone miejsce w zamknietym swiecie, czlowiek nie znajduje odpowiedzi na pytanie o sens zycia; w rezultacie nawiedzaja go watpliwosci co do niego samego oraz celu jego zycia. Groza mu potezne, ponadosobowe sily: kapital i rynek. Jego stosunek do bliznich, z ktorych kazdy jest potencjalnym rywalem, stal sie wrogi i oziebly; jest wolny - co znaczy, ze jest sam, odosobniony, zewszad zagrozony. Nie majac bogactw ani wladzy, jaka posiadal kapitalista czasow odrodzenia, utraciwszy takze poczucie jednosci z ludzmi i z wszechswiatem, czuje sie przytloczony swiadomoscia swojej wlasnej nicosci i bezradnosci. Raj zostal ostatecznie utracony, jednostka znalazla sie sama w obliczu swiata - obcy przybysz, rzucony na pastwe bezkresnego, groznego swiata. Z nowa wolnoscia wiaza sie nieuchronnie narodziny glebokiego uczucia niepewnosci, niemocy, zwatpienia, samotnosci i leku. Uczucia te musza byc zlagodzone, jezeli dzialanie jednostki ma byc uwienczone powcdzeniem. |