ďťż

067

Lemur zaprasza

 



ŻAL

 


głowę która siwieje a świeci jak świecznik


kiedy srebrne pasemka wiatrów przefruwają


niosę po dnach uliczek


jaskółki nadrzeczne


świergocą to mało idźże


 


tak chodzić tak oglądać sceny sny festyny


roztrzaskane szybki synagog


płomień połykający grube statków liny


płomień miłości


nagość



tak wysłuchiwać ryku głodnych ludów


a to jest inny głos niż ludzi głodnych płacz


zniża się wieczór świata tego


nozdrza wietrzą czerwony udój


z potopu gorącego


zapytamy się wzajem ktoś zacz


 


rozmnożony cudownie na wszystkich nas


będę strzelał do siebie i marł wielokrotnie


ja gdym z pługiem do bruzdy przywarł


ja przy foliałach jurysta


zakrztuszony wołaniem gaz


ja śpiąca pośród jaskrów


i dziecko w żywej pochodni


i bombą trafiony w stallach


i powieszony podpalacz


ja czarny krzyżyk na listach


 


o żniwa żniwa huku i blasków


czy zdąży kręta rzeka z braterskiej krwi odrdzawieć


nim się kolumny stolic znów podźwigną nade mną


naleci wtedy jaskółek zamieć


świśnie u głowy skrzydło poprzez ptasią ciemność


idźże idź dalej



 

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • teen-mushing.xlx.pl
  • Wątki
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Lemur zaprasza