ďťż
Lemur zaprasza
Rozdział I Pierwiastki żywego człowieka Wiemy, że poszczególne nauki posługują się różnymi dowodami. Najwięcej uznania budzą dowody z przeprowadzonych doświadczeń oraz dowody matematyczne. W niektórych naukach korzysta się z analogii lub logicznego rozumowania i wnioskowania, a wreszcie w nauce religii operuje się dogmatami, które trzeba przyjmować na wiarę", bez możliwości sprawdzenia. Okultyzm, który głównie traktuje o zjawiskach świata niematerialnego, musi oczywiście w wielu wypadkach również odwoływać się do twierdzeń dogmatycznych. Nie powinno to jednak nikogo odstraszać, gdyż twierdzenia te są dogmatami tylko dla początkujących. W miarę wgłębiania się w nauki okultyzmu uczeń stopniowo sam będzie mógł się przekonać o słuszności przyjętych twierdzeń - i to, co przyjął na wiarę" ,stanie się dla niego jasne i pewne, bez komentarzy. W podobny zresztą sposób przyjmujemy większość danych z różnych nauk, przy czym nawet nie odczuwamy potrzeby sprawdzania tych danych. Okultyzm daje więc więcej szans dla potwierdzenia zdobytej wiedzy niż każda inna nauka, wszystko bowiem, czego naucza okultyzm, może każdy sam zbadać i zobaczyć" - pod warunkiem jednak, że wykształci w sobie szlachetne uczucia, odpowiednio wielkie siły psychiczne i wysoki poziom moralny. Zanim to jednak osiągnie, uczeń musi wyrobić w sobie następujące cechy: skupienie uwagi oraz wytrwałość i cierpliwość. Wyrobiwszy w sobie te cechy, również Czytelnik może być pewny rezultatów swoich zamierzeń, bez względu na wielkość tych zamiarów, bo te proste podwaliny stanowią już pewną zdobycz, gdyż zapewniają rozwój silnej woli, własnego opanowania i są pomocne we wszelkich postanowieniach. Ideałem byłby stan, który w następujący sposób określa Swami Wiwekananda: Człowiek ten jest idealny, który wśród największej ciszy i w skupieniu znajduje najintensywniejszą czynność i wśród intensywnej działalności znajduje ciszę i samotność pustyni. On zdobył tajemnicę samoopanowania, on ma władzę nad sobą. On kroczy po ulicach miasta, z jego gwarnym zgiełkiem, ale umysł jego jest spokojny, jak gdyby znajdował się w pieczarze, dokąd żaden dźwięk nie dolata - i pracuje w napięciu". Filozofia ezoteryczna dzieli człowieka na siedem pierwiastków. Najwyższym jego pierwiastkiem jest jaźń". Stanowi ona iskrę Bożą-zgodnie ze słowami Pisma Świętego: Bóg znajduje się wszędzie i na każdym miejscu". Najniższym pierwiastkiem człowieka jest jego ciało fizyczne. Podział na siedem pierwiastków stanowi nasz mikrokosmos. Przedstawia się on w uproszczeniu następująco: 1. CIAŁO FIZYCZNE - albo: MATERIA FIZYCZNA,STHULA BHUTA; CHAT. 2. CZUCIE - albo: KAMA; ŻĄDZA; PORAGNIENIE; CIAŁO ASTRALNE; KA 3. SIŁA ŻYCIOWA - albo: ENERGIA; PRANA; CIAŁO SIDERYCZNE; ANCH. 4. ROZUM INSTYNKTOWY- albo: INTELEKT ANALITYCZNY; UMYSŁOWOŚĆ; MANAS NIŻSZY; HATI. 5. INTELEKT - albo: DUSZA NIE§MIERTELNA; MANAS; BAI. 6. PIERWIASTEK DUCHOWY-albo: ROZUM DUCHOWY; INTUICJA; BUDDHI; MĄDROŚĆ; CHCYBI. 7. JAŹŃ - albo: DUCH; SPIRIT; MAHATMA; WIELKA DUSZA; ATMA; KON. W powyższym podziale podano dla każdego pierwiastka po kilka różnych nazw, używanych przez różnych autorów dla określenia tych samych pierwiastków. Filozofia indyjska określa te pierwiastki również jako płaszczyzny", strefy" lub sfery", podobnie jak astronomia dzieli atmosferę okołoziemską na: ekosferę, troposferę, stratosferę, jonosferę, a powyżej niej na magnetosferę itd. Powiedzieliśmy już, że wszystkie pierwiastki razem stanowią mikrokosmos człowieka, z tym że najbardziej zmaterializowana strefa występuje u niego na zewnątrz, a coraz bardziej uduchowione strefy tworzą jego duszę, z jej centrum, którym jest czysty duch, tworzący naszą prawdziwą i istotną jaźń" (którą będziemy również określać czasami pojęciem ja"). Z tego podziału, nawet bez bliższego omówienia, można już wyciągnąć bardzo prosty wniosek, że przeciętny człowiek nie jest w stanie zbadać swoim rozumem wszystkich pierwiastków, składających się na jego całość. Rozumem swoim może on najwyżej sięgnąć do sfery intelektu i objąć nim wszystkie niższe pierwiastki (od 1 do 4) aż do sfery fizycznej. Od przeciętnego człowieka różni się jednak człowiek uduchowiony tym, że otrzymuje impulsy i inspiracje od pierwiastka duchowego (6) -drogą intuicji. Siódmego pierwiastka-którym jest sam duch i który składa się na jaźń" człowieka - człowiek nigdy nie zbada i stanowić on będzie dla niego wieczną tajemnicę w fazie życia ziemskiego. Wyraża to pięknie św. Augustyn słowami: Nikt z ludzi nie wie, co jest człowieczego - jeden duch człowieczy, który w nim jest. Jednak jest coś w człowieku, czego nie wie sam duch człowieczy, który w nim jest. Ty zaś, Panie, który stworzyłeś jego, wiesz wszystko!" Rozpatrzmy teraz kolejno wszystkie pierwiastki człowieka, rozpoczynając od najniższego i najbardziej nam znanego. Ciało fizyczne Ciałem fizycznym u człowieka jest zasadniczo to, co pozostaje po jego śmierci. My jednak w naszych rozważaniach będziemy mówili głównie o ciele fizycznym żywym, organicznie czynnym, które według filozofii indyjskiej powinno stanowić świątynię dla żywego ducha. Ciało posiada trzy stopnie materializacji. Jego podstawę stanowi szkielet, składający się z materiałów stałych, najmniej żywych. Wszystkie inne składniki ciała charakteryzują się już większym życiem, a z nich najbardziej ożywione są krew i limfa. Śmierć człowieka następuje po opuszczeniu ciała przez wyższe od ciała fizycznego pierwiastki. Z tych danych wynika znowu prosty wniosek, że nie przynosi człowiekowi zaszczytu życie wyłącznie w sferze fizycznej, gdyż jest to sfera najbliższa śmierci. Nie wynika z tego wcale, że o ciało nie należy dbać lub że kultura ciała przeszkadza w kształceniu ducha. Przeciwnie, obowiązkiem każdego jest dbać o zdrowe ciało. Ładnie to ujmuje marsz Sokołów: Tam tylko potężnym i twórczym jest duch, gdzie wola silne ma ramię". Podobnie głosi starorzymskie przysłowie: W zdrowym ciele zdrowy duch" - myśl na pewno słuszna, tylko w sensie okultystycznym przysłowie to powinno brzmieć: Zdrowa dusza ma zdrowe ciało", gdyż nie ciało ma duszę, lecz dusza objęła ciało. Dowodem tego jest chociażby to, że wszelkie cechy duszy uzewnętrzniają się na twarzy człowieka i z biegiem czasu wypisują" to na niej. Każda wada charakteru odbija się zewnętrznie, wywołując odpowiednie cierpienia fizyczne, a nie odwrotnie (do tego zagadnienia jeszcze wrócimy). Również filozofia hinduska zajmuje się kulturą ciała. Stworzyła ona nawet specjalną szkołę, poświęconą temu celowi. Jest nią Hatha-joga, która jednak nie ma prowadzić do wyczynowości, lecz jej celem jest, by rozum jak najdalej opanował ciało - w trosce o jego dobro - i ażeby organa były posłuszne rozumowi. Ćwiczenia tej szkoły nie są dla Europejczyka łatwe i jeżeli ma on taki zamiar, to powinien ćwiczenia te prowadzić pod okiem doświadczonego nauczyciela. Bez przewodnika można sobie nawet zaszkodzić. Nierozumne wtrącanie się w naturalną pracę organizmu może spowodować więcej szkód niż pożytku. Przekonać nas o tym może prosty przykład: Do krwi przedostały się jakieś szkodliwe bakterie. Białe ciałka krwi z narażeniem własnego życia pracują nad tym, aby pochłonąć wroga i wyrzucić go w postaci pryszczyka czy wrzodu. Człowiek jednak, mający władzę nas swym ciałem i niezadowolony z bólu (alarm!) oraz stanu zapalnego, wtrąca się w sprawy organizmu i psuje całą pracę białych ciałek. Tylko człowiek rozumny i dobrze przygotowany, a szczególnie taki, który wzrokiem duchowym widzi istotę rzeczy, może bezkarnie władać swoim i obcym ciałem. Ale i w tym wypadku, jak zawsze, musi dbać o to, by nie zakłócić harmonii. Każda komórka ma swój rozum i wolę i jest autonomiczna w stosunku do całości. Grupy komórek i poszczególne organa również mają swój rozum i wolę (cechy, które zostaną później omówione). Z chwilą śmierci ciało opuszczają wyższe pierwiastki (astral, energia i pierwiastki duchowe), następuje ogólne rozprzężenie i dysharmonia. Ciało rozkłada się, a komórki dążą do samodzielnego bytu. Śmierć jest więc początkiem nowego życia w innej formie. Pogardzanie własnym ciałem jest nie do przyjęcia. Praktykują to niektóre sekty indyjskie. Doprowadzają się nawet dobrowolnie do kalectwa, które nie służy rozwojowi ducha. Takie sekty zdarzały się również w Europie; na przykład husyci uprawiali w średniowieczu biczowanie, przekonując do tej drogi nawet szersze tłumy. Mądra asceza dąży do równowagi ciała i duszy. Tam, gdzie jest doskonałość, tam jest i harmonia - duch idealny ma również idealne ciało. Myśl o samobójstwie lub pogarda dla ciała jest w równym stopniu niemoralna jak egoizm lub zwierzęce próżniactwo, lenistwo, obżarstwo czy łakomstwo. Celem życia człowieka powinno być przejawianie swojej jaźni", swojego ducha przez wszystkie swoje powłoki, aż do najniższej, fizycznej, gdyż od tego zależy jego powodzenie w tym życiu i dalszy rozwój w przyszłości. Do tego celu prowadzą dwie drogi. Jedna bierna, w której praca dokonywana jest w czasie i w oparciu o losowo przypadające doświadczenia. Tą drogą tylko nieliczni mają szansę dojść do głębszych przejawów duchowych. Drugą drogę stanowi praca nad przygotowaniem ciała fizycznego i umysłu (którego przejawem jest mózg) do świadomego torowania drogi dla jaźni" przez wszystkie powłoki organizmu. Nie jest dla nas do przyjęcia system bierności, zalecany przez niektóre kierunki filozofii wschodniej, który między innymi oparty jest na twierdzeniu, że nie można tworzyć dobra, nie czyniąc jednocześnie zła". Tej zasady trzymają się również niektóre sekty chrześcijańskie w imię dziej się wola Nieba", a nawet niektóre kierunki filozofii europejskiej. W odróżnieniu od tych kierunków kościół katolicki jest kościołem wojującym i opiera się na zasadzie czynienia dobra i zwalczania zła, jako drugiej formy działania w kierunku dobra. Ciało astralne W przeciągu trzech dni po śmierci człowieka jego ciało fizyczne zostaje opuszczone przez ciało astralne i zawarte w nim wyższe pierwiastki. Ponad trupem unosi się jeszcze sobowtór eteryczny (ciało sideryczne), tworząc drugiego trupa, który nieco wolniej, ale również ulega rozkładowi. Jest to zrozumiałe, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że ciało sideryczne za życia jest pozbawione własnych zmysłów i korzysta ze zmysłów ciała fizycznego. Musi więc ono również ulec śmierci. Astral (czucie, kama) natomiast ma własne zmysły, odpowiadające zmysłom fizycznym, lecz w znacznie szerszym zakresie, i jest w stanie samoistnie bytować z wyższymi pierwiastkami. Rozważanie nad tym, co dzieje się po śmierci człowieka i jak długo przebywa przy jego ciele fizycznym astral, nie jest istotne, gdyż zależy to od stanu indywidualnego człowieka, od jego pragnień, żądz, miłości bliźniego itp. Jeżeli poznanie psychiki żywego człowieka jest tak trudne, to wdawanie się w rozważanie i tworzenie hipotez na temat żądz i pragnień ciała astralnego może nas wprowadzić na błędne tory. Naszym celem w doskonaleniu się powinno być wyzbywanie się wszelkich żądz i niezdrowych pragnień. Sfera zaś astralna to sfera czucia, gorącego pragnienia, a więc i żądz - i dlatego droga do celu jest daleka. Wola to również czynnik żądzy, dlatego niektóre gałęzie jogi zalecają wyzbycie się pragnienia silnej woli. Jednak człowiek musi iść drogą ewolucji, a dla zdobycia siły psychicznej musi wpierw kształcić swoje ciało fizyczne i swoją wolę. Ale nie użyje tej siły prawidłowo, dopóki nie wyrobi w sobie siły duchowej. Istnieją więc dwa bieguny: jeden fizyczny, który gromadzi energię, drugi etyczny, który ją wyładowuje. Organizm stopniowo przystosowuje się do tego - zwiększa swoje zapasy energii (zbiornik prany) i stwarza też możność wyładowania coraz większych ilości energii. Kształcenie astralu wiąże się więc z kształceniu woli, ale występują tu znowu dwa bieguny: jeden egoizmu zwierzęcego (biegun ujemny), drugi dodatni, oparty na uczuciu, miłości i wzlotach etycznych. Święty Augustyn tak to ujmuje: Nie w tej sile znajduję Boga mojego, albowiem tym sposobem znalazłby Go koń i mul, które nie mają rozumu - a przecież jest to ta sama sita, którą żyją ich ciała. Jest jednak inna siła, nie tylko ta, która ożywia, lecz ta, która sprawuje czucie w ciele, które mi Pan utworzył". Ciało astralne ma szeroką sferę działania - w granicach między dobrem i złem. Dla ludzi nieetycznych sfery wyższe są niedostępne. Granice tej sfery są osiągalne tylko dla ludzi dobrych, ale zanim jej nie przekroczą (wchodząc do sfer wyższych) i oni mogą jeszcze z tej drogi zboczyć. Wola to żądza, więc może to być i egoizm. Egoizm tworzy różnicę między dobrem i złem. Bardzo trudno to zrozumieć, ale przyjdziecie z czasem do takiej świadomości, że w świecie nie ma władzy nad wami, dopóki sami nie oddacie im tej władzy. Nic w świecie nie ma władzy nad indywidualnym "ja" człowieka, dopóki nie zatraci on wskutek własnego niezrozumienia - swojej niezależności". Osiągnięcia okultystyczne są związane z wielkimi zmaganiami duchowymi-w myśl zasady, że niczego na świecie nie osiąga się za darmo. Są co prawda wyjątki, że komuś udaje się dojść do płaszczyzny astralnej omalże bez walki duchowej, ale każdy musi się liczyć z tym, że płaszczyzna ta przyciąga jak magnes i zobowiązuje. Ten, kto raz do niej doszedł, nie może już uniknąć tego skutków. W drodze do okultyzmu nie można już być biernym wobec cierpienia. To, co dawniej było dalekim i obojętnym, dzisiaj staje się ważnym, a czasami nawet nie do zniesienia. Chcemy działać, chcemy użyć wiedzy, a gdy spotykamy opór, to podnieca on do działania. Miłość staje się szersza, jak wszystko w tej strefie. Nie ma już obojętności, bo to nasze rozszerzone ja" nie może być obojętne. Wzmagają się cierpienia, bo cudze myśli nie są już tajemnicą. Są one często pełne fałszywych komplementów lub kłamstwa; fałszu lub obojętności - a wszystko to drażni i boli. Otoczenie nawet nie wie, o co chodzi, a zbyt otwarte demaskowanie własnych myśli zraża otoczenie, które zaczyna nawet nas unikać. Atmosfera staje się sztuczna i nieznośna; człowiek pozostaje opuszczony ze swoim rozszerzonym ja". Przyjaciel przestaje być przyjacielem, a fałszywe poglądy, zwłaszcza osób, które się kocha - bolą i ranią. Pozostaje więc jedyna droga-podążania wyżej i wyżej. Tam nie ma cierpień, tam spokój i radość, ale żeby tam dojść, czeka nas nowa walka, i to bardziej zacięta - aż do zwycięstwa. Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą". O ludziach, którzy usiłują poznać wyższe sfery z pobudek niskich, mówi J.C. Chatterji w Filozofii ezoterycznej Indii": Niestety, jakże nieliczni są ci,, którzy zbliżają się do nas kierowani czymś więcej, aniżeli prostą ciekawością. Czyż nie ma wśród moich słuchaczy takich, których sprowadziła żądza rozwinięcia w sobie władz niezwykłych, ludzi ambitnych-z taką ambicją, która może stać się dla nich samych bardziej niebezpieczną od pospolitej chciwości materialisty?" Ciało astralne jest tak lotne, że nawet z trudnością może się posuwać powoli - ono biegnie jak myśl i jest w stanie przekazać lub dostarczyć naszej świadomości wrażenia. zdolność wysyłania ciała astralnego na odległość trzeba sobie jednak wypracować. Początkowo udaje się to na małe odległości, a później na coraz dalsze. Trzeba pamiętać, że w tych doświadczeniach musi być zachowana nić łącząca astral z ciałem, gdyż w przeciwnym wypadku następuje śmierć. W pierwszych próbach trudno rozróżnić, gdzie jest imaginacja (dokuczliwy wróg), a gdzie się zaczyna rzeczywistość. Inaczej się widzi, a inaczej czuje. Do właściwego celu może zaprowadzić jedynie własna praca i praktyka. Charakterystyczne jest to, że gdy zmysły astralne się rozwiną, to zaostrzą się również zmysły fizyczne. Na przykład pewne promieniowanie ciał, które dla osób niewyrobionych są niewidoczne, stają się łatwo widoczne dla tych, którzy panują nad swoim astralem. Pamiętać jednak należy również o tym, że niektóre kierunki ćwiczeń nad ciałem astralnym, na przykład zmierzające do tzw. aportów", jak zarówno wysiłki natury fizycznej drogą szafowania swoją energią (praną) - mogą osłabić cały organizm i spowodować również przytępienie zdolności zmysłów astralnych, a nawet wykluczyć ich reagowanie. Ciało sideryczne - siła życiowa prana Na ciało sideryczne składa się siła życiowa i ektoplazma. Jest ono najbardziej zbliżone do ciała fizycznego i stanowi jego uzupełnienie. Siła życiowa to energia, która ożywia organizm. Posiada różne nazwy. W sanskrycie nazywa się ją praną" (i tą nazwą będziemy się również posługiwali). Inni nazywają ją energią magnetyczną" lub mesmeryczną" (od nazwiska dra Mesmera). Oznacza się ją również jako biomagnetyzm". Reichenbach dał jej nazwę Od", a jeszcze inni określili. ją jako efflorescencję" lub promienie N". Nazwy są wymyślane przez różnych odkrywców tych samych zjawisk, znanych już bardzo dawno i nazwanych przez Hindusów siłą życiową (praną). Polega to na tym, że odkrywcy nie znali okultyzmu, a dla spopularyzowania swoich odkryć dali nowe nazwy, ich zdaniem najbardziej właściwe. Prana znajduje się wszędzie, we wszystkich formach życia organicznego, a nawet nieorganicznego. Po prostu przenika wszystko. Ilość jednak prany nie wszędzie jest jednakowa. Przyroda żywa posiada jej więcej niż martwa, zwierzęta-więcej od roślin. Również u ludzi zachodzą bardzo znaczne różnice. Są jednostki tysiące razy bogatsze w pranę niż przeciętny ogół. Siła życiowa, nieco podobna do elektryczności, jest zróżnicowana w postaci fal dodatnich i ujemnych. Fale te mają też swoją specyficzną gęstość, niezależną od natężenia. W myśli siła ta przenosi się w formach nie słabszych, lecz bardziej subtelnych niż fale magnetyczne. Rozróżnianie i badanie rodzajów i gatunków tej energii powinno stanowić specjalną gałąź nauki. Niestety, dotychczas nauka zaledwie zaczyna interesować się tymi przejawami. Filozofia hinduska uczy, że nawet atomy składają się z ładunków prany. Prana jest tą energią, która przenika ciało fizyczne i jest w odpowiednio wysubtelnionych formach zużywana przez wszystkie jego tkanki i powłoki. Formy energii są tym subtelniejsze, im bliżej znajdują się jaźni", nie tracąc przy tym na sile, a przeciwnie, zyskując na niej. Prana nie jest w organizmie równomiernie rozłożona, ma ona w nim swoje skupienia - centry. Komunikacja tej energii w organizmie nie odbywa się przez system nerwowy, jak sądzą błędnie niektórzy. Roznosicielem i pochłaniaczem prany jest system krwionośny, nie zaś nerwy, które przenoszą i komunikują tylko wrażenia. Można się o tym samemu przekonać. Magnetyzer, potrząsając opuszczonymi w dół rękoma, powoduje przypływ krwi do rąk i równoczesny przypływ energii magnetycznej - prany. Przez dobrą gimnastykę oddechową powodujemy nie tylko utlenienie krwi, ale również nabranie nowych zapasów energii - prany z zewnątrz. Przez wywołanie sztucznego odpływu krwi z głowy do nóg (buty Pragłowskiego) wzrasta podatność do zahipnotyzowania i odwrotnie-alkohol wywołuje przypływ krwi do głowy, a tym samym wzrasta odporność na hipnozę. Proste te przykłady dostatecznie wyjaśniają, że energia magnetyczna przenosi się systemem krwionośnym. Stąd pochodzi słuszny pogląd, że natury obdarzone temperamentem sangwinistycznym są bardziej uzdolnione do wyrobienia w sobie większej siły życiowej i psychicznej. Prana nie ma własnych organów zmysłowych, posługuje się więc zwykłymi zmysłami. W stosunku do ciała astralnego jest głucha i niema - może być jednak z jego pośrednictwem (i oddzielnie) wysyłana, posługując się ektoplazmą. Właściwe operowanie praną i ciałem astralnym jest pomocne przy kontaktowaniu się na odległość (jasnowidzenie). W wyznaniu św. Augustyna czytamy: Ażeby zbliżyć się do tego celu, nie potrzebowałem okrętów, pojazdów ani własnych nóg, ani nawet tyle czasu, ile potrzeba do przejścia z domu do ogrodu. Albowiem dojść tam nie było niczym innym, jak tylko chcieć iść i to mocno i zupełnie, nie chwiejąc się przy rozproszonej woli". Siła magnetyczna ma tę właściwość, że przenika wszędzie i wszystko, i to z ogromną szybkością, ale jest w niej charakterystyczne również i to, że niechętnie przenika od dobrego do złego. Prana ma kolor różowy i jest widzialna przez te jednostki, które wyrobiły w sobie pewien stopień jasnowidzenia. Chorzy leczeni przez Mesmera widywali mgłę świetlną, promieniującą z jego palców i głowy. To samo widywali chorzy u słynnego magnetyzera z Lipska, Caramera, i można to również zobaczyć u innych magnetyzerów... Za pomocą magnetyzowania oka de Rodues podwyższał wrażliwość oka na te promienie, a dr Luys w szpitalu Charita stwierdził oftalmoskopem, że na tylnej powierzchni oka występuje wówczas nadfizjologiczne" napięcie naczyń krwionośnych (do potrójnej grubości). Von Reichenbach', który dużo czasu poświęcił tym zagadnieniom i jest autorem wielu ciekawych książek na ten temat, nazwał te promienie Od". Książki jego i artykuły o magnetyzmie ludzkim, wydane około 1850 r., przyjmowano z dużym niedowierzaniem i próbowano wszystko tłumaczyć sugestią i halucynacją. Dzisiaj trudno tłumaczyć te zjawiska halucynacją, gdyż dużo z nich udało się już laboratoryjnie zbadać, a nawet sfotografować. Rozum instynktowy Rozum instynktowy jest przez obecnych psychologów nazywany rozumem subiektywnym lub podświadomym - w myśl założenia, że człowiek posiada dwoisty umysł, tj. obiektywny i subiektywny, albo też świadomy i podświadomy. W jogizmie umysł świadomy lub obiektywny odpowiada mniej więcej intelektowi (plan piąty), podczas gdy umysł subiektywny lub podświadomy odpowiada w przybliżeniu rozumowi instynktowemu (plan czwarty). To natomiast, co filozofowie obecnie nazywają rozumem subiektywnym (pomieszanie wyższych i niższych wartości) -jogowie ujmują w rozumie duchowym (plan szósty), mając jednak na myśli tylko wyższe i podniosłe cechy i wartości. Tę płaszczyznę działalności umysłowej ludzie mają wspólną ze zwierzętami i roślinami-a nawet w świecie mineralnym daje się zauważyć zalążek rozumu instynktowego, zwłaszcza w kryształach. W świecie roślinnym rozwija się dalej, zdając się przechodzić nawet w pewną formę zarodkowej świadomości. Jest to rozum, który kieruje pracą wszystkich komórek, każdej grupy komórek i tzw. automatyką działania poszczególnych organów w organizmie. Jest to więc rozum, który oddaje człowiekowi i innymi organizmom ogromne usługi. Zwierzęta i rośliny są zasadniczo skazane na to, że kieruje nimi tylko rozum instynktowy, podczas gdy ludzie poza nim mogą posługiwać się jeszcze swoim rozumem świadomym (intelekt), a nawet wyższymi formami rozumu (duchowy). A jednak również w organizmie człowieka rozum instynktowy spełnia bardzo ważną rolę. Kieruje prawie bezbłędnie-i to poza naszą świadomością -pracą omalże wszystkich organów. Posiada on nawet swój własny system przekazów -tzw. nerwy sympatyczne (w nowoczesnej medycynie)- a nazwany w filozofii ezoterycznej splotem słonecznym. Błędy w automatyce tego systemu są przeważnie spowodowane nierozumną ingerencją człowieka w działalność tego systemu (na przykład przez wprowadzanie do organizmu -poza pożywieniem -obcych ciał, a szczególnie chemikaliów w postaci szkodliwych lekarstw). System ten działa w naszej podświadomości i jak medycyna uczy, człowiek nie ma możliwości wpływania na jego pracę swoim rozumem świadomym. Tak dzieje się rzeczywiście u przeciętnych ludzi, którzy nie potrafią wpłynąć na swój system nerwów sympatycznych, a więc również na automatyczne sterowanie pracą organizmu lub na wzmocnienie tego systemu przez zasilanie go dodatkową energią. Tacy ludzie więc -w przypadku niesprawnego działania automatyki" organizmu, spowodowanego różnymi przyczynami (różne choroby) -skazani są wyłącznie na pomoc z zewnątrz, na pomoc lekarza, który środkami leczniczymi", często chemicznymi, ingeruje w pracę tej automatyki. Dochodzimy tu więc jak gdyby do pewnej anormalności, gdyż człowiek jest w stanie i to nawet świadomie wpływać na szkodzenie swojemu organizmowi przez zakłócenie harmonijnej pracy układu automatycznego sterowania (na przykład przez nadmierne używanie alkoholu, papierosów, nadmierne wysiłki fizyczne, stresy psychiczne, obżarstwo itp.) -a pozbawiony byłby możliwości naprawienia we własnym zakresie tych błędów. Tak byłoby, gdybyśmy uwierzyli medycynie, że człowiek nie posiada żadnych możliwości ingerowania w działalność automatycznego sterowania w organizmie. Jednakże taka możliwość istnieje i posiada ją wielu ludzi, którzy są w stanie władać swoją energią magnetyczną i korzystać również z rozumu, sięgającego do wyższych poziomów i płaszczyzn, aniżeli zwykła świadomość. Będzie o tym mowa w następnych rozdziałach. Chyba wszyscy rozumieją, że człowiek dla utrzymania zdrowia powinien spożywać tylko pokarm, poza którym wszelkie obce ciała (nawet najbardziej obojętne) są niepożądane, a często wręcz szkodliwe. Przy opanowaniu swojego ciała niepotrzebne będą obce środki bo każdy organ - ba, nawet każda komórka - rozumuje" instynktownie i sprawnie - potrafi na zawołanie wytworzyć toksyny i antytoksyny dla zwalczania bakterii, i to zawczasu, nawet przed wystąpieniem objawów choroby, bez niszczenia zdrowych organów i bez powodowania wstrząsów w organizmie. Jeżeli ludzie sami nie potrafią panować nad swoim organizm, a ciało ich staje się nieposłuszne wobec naturalnych i zdrowych nakazów rozumu instynktowego, to powinni zwrócić się o pomoc do takiego nauczyciela, który pomógłby im ustawić" organizm i uśmierzyć cierpienia. W Indii są sekty, które leczą chorych bezpłatnie. Każdy cierpiący, który podda się dobrowolnie i świadomie kuracji, wychodzi z niej zdrowym, przy czym nie ma tu żadnych ubocznych ujemnych skutków. Ona wskazuje, co jest pożądanym dla ulżenia cierpień biednej ludzkości. To więcej niż medycyna ciała; to medycyna duszy, którą należy stworzyć". Rola rozumu instynktowego jest zadziwiająca. Nie jest ona tak widoczna u ludzi (choć i tu ma ogromne znaczenie) jak u zwierząt, które są skazane wyłącznie na swój instynkt. Jako ciekawostkę ze świata owadów posłużymy się przykładem z Pamiętników entomologicznych" J.H. Fabre'a: Owad nęk (sphex Lin.), ryjąc w ziemi po kilka długich chodników, zaciąga do każdego z nich po jednej ofierze. Ofiary te nie są jednak zabite, ale tylko sparaliżowane jadem. W każdej ofierze samica składa po jednym jajku, zabezpieczając w ten sposób na dłuższy czas świeży pokarm dla wylęgającej się poczwarki. Wszystko zostaje z góry przewidziane dla dobra potomstwa, a matka, która może nigdy nie będzie oglądała swojego potomstwa, nawet nie uświadamia sobie potrzeby dokonywanych czynów. Rozpatrując pod tym kątem widzenia, znajdujemy w życiu owadów pełno zadziwiających instynktowych działań. A jest to ciągle ten sam instynkt, który między innymi wskazuje zwierzętom czas karmienia, spoczynku, zapadania w sen zimowy itp. Ten sam instynkt wskazuje też zwierzętom trawy i zioła, które im są potrzebne dla kuracji. Dla człowieka rozum instynktowy to sumienny i dobry pomocnik, ale może się okazać zarazem niebezpieczny, po prostu dlatego, że stanowi on najniższą płaszczyznę rozumu, płaszczyznę rozumu, charakterystyczną dla zwierząt, która u człowieka może objawiać się w brutalności, bestialstwie itp. Zadaniem rozumu świadomego i wyższych pierwiastków jest więc upilnowanie się od niepożądanych przejawów instynktu. Intelekt Ten pierwiastek już wyraźnie odróżnia człowieka od zwierzęcia, które posiada poprzednie cztery pierwiastki, nie posiada jednak rozwiniętego intelektu, który możemy nazwać również świadomością. Wyraźnego przejścia pomiędzy czwartym pierwiastki a piątym nie ma, jak nie ma też pomiędzy podświadomością, świadomością i samoświadomością. Dopóki nie wystąpi wyraźnie zasadniczy pierwiastek piąty -intelekt - istota posiadająca należycie rozwinięte cztery niższe pierwiastki, może objawiać: namiętności - ale nie rozum, wzruszenie-ale nie intelekt, pragnienia -ale nie rozumną wolę. Zwierzęta niższe mają bardzo mało tego, co określamy mianem świadomości, stanowi ona u nich niewiele więcej nad czucie. Życie na swych niższych szczeblach jest prawie automatycznie. W człowieku, dzięki samoświadomości, zaczyna powstawać pojęcie o swoim , ja". A jednak u niektórych ludzi (podobnie jak u zwierząt) jeszcze gęsto osnutych powłokami niższymi budzący się intelekt daje tylko większą siłę do zaspokojenia swoich niższych pragnień, żądz i skłonności, a wtedy w swojej zwierzęcości" zdolni są oni przewyższyć najdziksze zwierzęta. Rozum duchowy To, co uważamy za dobre, szlachetne i wielkie w umyśle ludzkim, płynie z rozumu duchowego i stopniowo staje się cząstką zwykłej świadomości. Niektórzy autorzy utożsamiają to z pojęciem intuicji. W miarę rozwoju świadomości duchowej rozwija się też w człowieku uporczywe poczucie realnego istnienia jakiejś wyższej potęgi ponad tym wszystkim, co postrzegamy - a jednocześnie narasta w nim stopniowo poczucie braterstwa i pokrewieństwa pomiędzy wszystkimi ludźmi. Rozum duchowy nie przeczy intelektowi - stoi on po prostu ponad intelektem, w płaszczyźnie wyższej, zdolnej jednak przenikać intelekt i wszystkie niższe płaszczyzny. Intelekt jest chłodny - świadomość duchowa natomiast jest gorąca i ożywiona wyższymi uczuciami. Rozum duchowy daje zmysł pokrewieństwa i wszechbraterstwa wszystkich ludzi. Rozum duchowy jest również źródłem natchnienia niektórych poetów, malarzy, pisarzy, kaznodziejów itd., których dzieła wywołują u odbiorców wzruszenia lub wznioślejsze uczucia. Jest też źródłem, z którego czerpią święci i prorocy (jasnowidze), głosząc swoje wizje, proroctwa i przepowiednie. Duch Stanowi on najcenniejsze dziedzictwo, pochodzące z potęgi boskiej i tworzy naszą rzeczywistą jaźń", którą określamy też naszym właściwym ja". Jest to dusza naszej duszy... Człowiek musi się wznieść na wiele szczebli rozwoju, zanim duch w pełni upomni się o swoje prawa. Rozwój umysłu duchowego daje świadomość duchową, tzw. prześwietlenie", przy którym człowiek traci wszelkie obawy, a zyskuje uczucie pewności istnienia prawdy i ufności w moc i sprawiedliwość boską -do tego stopnia, że ten, który tego nie przeżywa, nie jest w stanie tego pojąć. U tych, którzy znajdują się na tym poziomie, znika wszelka dążność do wywyższania siebie i potępiania innych. W sercu ich błyska jednaka miłość dla wszystkich i do wszystkiego na ziemi, nie bacząc na stopień rozwoju jednostek i ich stopień dobroci". Jaźń" nasza to iskra Boża - poznanie jej to poznanie wszechświata, którego mikrokosmos człowieka jest cząstką, i co winno stanowić cel jego życia. Dusza człowieka to część całości, jednak nie całość - stanowi ona indywidualność jednostek, tworząc swoje własne życie na wzór i podobieństwo..." Cząstka Doskonałości to też doskonałość; cząstka wszystkiego to też wszystko. Droga, którą każdemu z nas wyznacza przeznaczenie, to nie jest nirwana (droga błogiego spoczynku), ale jest to droga spełnienia zadania naszego życia, naszych obowiązków wobec Boga, wobec własnej , jaźni" i bliźnich. Wiesz zapewne, że głos milczenia jest ułamkiem z księgi Złotych nauk, księgi istniejącej w Indu od prawieków, a pochodzącej od Arjazangi. Jej ton archaiczny nie powinien nikogo zdziwić. Wiesz także, że od tych czasów staroindyjskich postąpiliśmy daleko w rozwoju. Według przytoczonych w tej księdze nauk Indowie musieli jeszcze zamykać zmysły przed szałem ahamkary (wszechżądza do używania życia), aby dotrzeć do doliny błogości (nirwany). My dzisiaj mamy jednak już inne zadania. Nie wolno nam już uciekać w dolinę błogości, bo zadań swoich mamy szukać tu, na ziemi. Błędnym również byłoby zamykać zmysły dla uzyskania spokoju, bo zmysły masz opanować, a nie zamykać. Uczyć się tego będziesz zresztą na szczeblu piątym ścieżki. Ahamkara twoja nie jest Ci już dziś zawadą, lecz pomocą, bo dzięki tej dążności do życia indywidualnego możesz być w ogóle użyteczny dla innych ludzi. Bez niej byłbyś tylko nieproduktywnym członkiem społeczeństwa, jego ciężarem". Mówiłem już o pomocniku-nauczycielu, który może działać -w postaci Mistrza-z zewnątrz albo w postaci twojego ducha, działającego w sposób nadprzyrodzony. Choćby to tobie wydawało się nierealnym, pomoc taka, jeśli na nią zasłużysz, spadnie na ciebie jak z nieba", na przykład w postaci potrzebnych ci książek czy manuskryptów, i to właśnie wtedy, gdy potrzebne ci to jest do podnoszenia twojego ja". Pomocnik twój radzi ci też przez usta otoczenia, i to w taki sposób, że nie zdajesz sobie nawet sprawy z udzielanej ci pomocy. Tobie się wydaje, że to ślepy traf, a tymczasem jest to świadoma pomoc Mistrza. Z czasem, gdy uprzytomnimy sobie niektóre szczegóły zżycia, zrozumiemy dobrze opiekuńczą rolę ducha lub Mistrza. Każdy ma w życiu dużo własnych spostrzeżeń; każdy sam za siebie widzi. Przykład obcy nie będzie tak jasny, jak własne przeżycia. Przykład własny pozwala na lepszą analizę i na szukanie przyczyny wstecz. Duch stale pracuje nad udoskonaleniem materii, przy czym działa od wewnątrz i z zewnątrz, ale intensywność tego działania i nasza nagroda zależą od naszej współpracy i poddania się własnej jaźni", i to bez zastrzeżeń. Ludzie pracują, zmieniają do jakiegoś celu - wymyślają prawa, przepisy i ograniczenia. Jest jednak coś, co kieruje twórczą inicjatywą i intuicją społeczeństw, istnieje coś", o czym same nie wiedzą, ale czym kieruje Opatrzność. Pamiętać musimy, że wszelkie przez nas tworzone prawa i ograniczenia nie mogą się sprzeciwiać prawom przyrody. Wszelkie niepowodzenia ustrojów państwowych zależą od niesharmonizowania praw i kierunków działania z prawami przyrody i z prawem niepisanym. Duch jest wolny, wszechwładny i twórczy. Kto bliżej jest własnego centrum", ten ma szerszy horyzont wiedzy, działania i mocy. Działalność nasza powinna przebiegać dwubiegunowo: wewnętrznie i zewnętrznie. Szersze pojęcie o tym daje nam życie Chrystusa, który-działając w ramach obydwu biegunów-jest pełen miłości oraz poświęcenia dla ludzi. Niestety, zrozumienie tego leży często poza zasięgiem świadomości wielu osób. Jednostronne dążenie do ezoteryzmu nosi w sobie pewne cechy egoizmu i samolubstwa. On przez modlitwę dążył do bogactwa i wszedł w świat niższy..." Dla uzyskania przejawu , jaźni" w formie jak gdyby oświecenia" naszej świadomości, musimy się odpowiednio przygotować. Intelekt nasz nie zawsze jest zdolny ogarnąć nawet w przybliżeniu tego, co jest niepisane", a ściśle biorąc, duch nigdy nie może być ani zbadany, ani zanalizowany - możemy jedynie stwierdzić jego istnienie. Skutki tych zabiegów tajemnych nie zapisują się wyraźnie w naszej świadomości, zwłaszcza na początku. Stapiają się one jednak w uczucie i w odczuciu obecności Boskiej. Filozof znajduje dowody na tę obecność, a człowiek nabożny buduje sobie nawet z tej obecności ożywiony obraz w żarliwych rozmyślaniach i modlitwach. Obecność ta nie daje się do niczego zmusić, pozostaje zawsze niezależna. Najlepszą metodą współżycia z nią jest stała praktyka miłosierdzia. Uczeń prawdziwy zdąża już ku wolności. Widzi on Boga wszędzie, niezależnie od miejsca i godziny. Wszechobecność ta nie jest abstrakcją, jest ona realna, biologiczna, żyjąca. By ją odczuwać, trzeba stałej pracy, ale wszyscy mogą to osiągnąć". Przygotowania do oświecenia wymagają dwóch wartości: czystości moralnej i siły. Jedna uzupełnia drugą. Duch rodzi siłę; natomiast czystość sumienia i wiara to droga do przejawów duchowych. Bierność nasza to śmierć duchowa. W miarę wznoszenia się wzrasta nasza odpowiedzialność, bo wzrastają również nasze możliwości czynów i władzy. Ale wszystko to odbywa się przy pewnej walce wewnętrznej i ważnym jest, czy w chwili wyboru nie rządzą nami: samolubstwo lub inne ukryte żądze. Dążność do światła bez wyzbycia się resztek egoizmu może wprowadzić na tory złudzenia. Tym złudzeniem może być nieraz nasze własne niższe , ja", niezdolne do samopoświęcenia i ofiary i hamujące głos naszej wyższej jaźni", a jednak pchające nas wzwyż drogą pokusy, by zwiększyć naszą odpowiedzialność. Wtedy stoimy bezradni z naszą siłą i smutek nas ogarnia, a wszystko to stanowi jedynie karę za to, że pchamy się wzwyż, nie będąc do tego dostatecznie przygotowani. Uczucia smutku wynikają z tego, że serce nasze jest zastygłe i nie może rozniecić ognia miłości, choć jednak zbyt jest szlachetne, aby nienawidzić. Potrzeba więc cierpliwości i pokory, a czas udręki minie i znów zabłyśnie prawdziwa droga. Oczekuj rozkwitu kwiatu w ciszy, jaka następuje po burzy, nie wcześniej. Łodyga się ukaże, rosnąć będzie, wypuści odnogi, listki i pączki w czasie, gdy jeszcze szumi burza i toczy się walka. Lecz kwiat sam nie otworzy się w pełni, dopóki nie otworzy się w pełni indywidualność człowieka, dopóki nie owładnie nią ten atom boski, który ją stworzył-jako narzędzie do doświadczeń i przeżyć - dopóki cała natura człowieka nie podda się swojemu wyższemu ja. Wtedy nastąpi cisza, podobna do ciszy pod zwrotnikiem, która następuje po ulewnym deszczu, kiedy przyroda tak szybko pracuje, że zdaje się, iż można tę robotę widzieć. Podobna cisza spadnie na ducha umęczonego. I wtedy to w ciszy stanie to coś tajemnicze, które nas przekona, żeśmy drogę znaleźli. Możesz nazywać to, jak chcesz. Jest to głos rozlegający się tam, gdzie żadnego innego głosu nie słychać. Jest to zwiastun bez formy i bez ciała, albo może kwiat rozwiniętej duszy. Nie zobrazują tego żadne porównania, lecz moim tego jedynie pragnąć, szukać i przeczuwać - nawet wśród szalejącej burzy. Cisza trwać może jedno mgnienie, a wydawać się tobie tysiącleciem. Skończy się, a moc tej ciszy w tobie zostanie. A wtedy do boju iść trzeba i zwyciężać... Natura tylko na chwilę zastygnąć może". Prawdziwa nauka przyszłości nie będzie się ograniczać wyłącznie do poorania zewnętrznego lub wewnętrznego, lecz dążyć będzie do połączenia obydwu kierunków, wzajemnie się pogłębiających i uzupełniających. Obydwie metody były już dawno znane w postaci Hatha-jogi i Radża jogi. Obydwie dążyły do zmniejszenia względnej materializacji. Dla nas, Europejczyków, najdogodniejszym i najwłaściwszym sposobem zdobycia wyższego poziomu to droga kształcenia myśli i intelektu z udziałem ducha. Najwyższą formę opanowania świadomości stanowi ekstaza, osiągana przez bezgraniczną miłość. Nikt nie pozna tego uczucia, tych przeżyć - nawet w przybliżeniu - które odczuwa ten, kto jest w ekstazie. Ekstazę wreszcie określić należy jako wizję świata duchowego, w której duchy złe czy dobre ukazują się jasnowidzącemu w postaci ludzkiej i obcują z nim. Dusza zostaje rzeczywiście przeniesiona poza ramy ciała, które w stanie katalepsji sztywnieje, jest omalże pozbawione życia, a raczej bliskie śmierci. Nic nie jest w stanie oddać - jak opowiadają ekstatycy - piękna i świetności tych wizji, ani też uczucia, jakie pozostaje po nich w postaci upojenia jasnością i harmonią. Niektórzy wątpią w istnienie tych wizji. Przyjąć jednak trzeba, że jeśli w przeciętnym stanie jasnowidzenia dusza posiada dokładną świadomość miejsc dalekich i ludzi nieobecnych, to logicznym jest przypuszczenie, że w stanie wyższego uniesienia (ekstazy) dusza może oglądać rzeczywistość wyższego rzędu i niematerialną. Zadaniem przyszłości, według mnie, będzie przyznanie transcendentalnym władzom duszy ludzkiej należnej im godności i roli społecznej oraz zorganizowanie ich pod kontrolą prawdziwej nauki, opartej na prawdziwie powszechnej religii, dającej wolny dostęp wszystkim prawdom. Wówczas dopiero będzie mogła dotrzeć nauka - odradzona prawdziwą wiarą i duchem miłosierdzia i mająca oczy otwarte na wszystko -do sfer, w których filozofia pozytywna błąka się po omacku, z opaską na oczach. Wtedy nauka stanie się jasnowidząca i zbawcza -w miarę jak wzrastać w niej i potęgować się będzie umiłowanie i poznanie ludzkości".' Religia podaje nam dane o wizjach świętych i proroków. Oni wkroczyli w świat duchowy dzięki opanowaniu wszystkich swoich niższych pierwiastków, dzięki opanowaniu i zwyciężaniu swojego niższego ja". Droga do osiągnięcia stanu ekstazy jest daleka, ale jest osiągalna. Sam Ramakriszna opisywał później stopniowe stadia swego rozwoju w sposób następujący: Na pierwszym stopniu asceta widzi od czasu do czasu naokoło siebie Boskie światło, a duch jego już nie przystaje do rzeczy tego świata. Na drugim stopniu chce on już tylko mówić i słyszeć o Bogu i unika miejsc, w których mowa jest o czymś innym. Przezwyciężył już prawie stan niewiedzy. Na stopniu trzecim widzi wspaniałość Boga stale, ale pozostaje jeszcze mała resztka niewiedzy, która nie dozwala na pełnię Boskiego jasnowidzenia. Podobnie jak owady, przyciągane przez światło latarni, nieustannie dążą do źródła światła, lecz do niego dotrzeć nie mogą, gdyż wstrzymuje je szkło niewiedzy. Ostatni stopień to samotny stan, w którym znika w szelka forma. Tu już została przezwyciężona wszelka niewiedza i asceta osiąga bezpośrednie poznanie Boga. W tym stanie znika już świadomość ludzka-a kto w tym stanie trwać będzie dłużej niż dwadzieścia jeden dni, ten nie wróci już więcej do życia".' Droga do oświecenia nie jest łatwa ani krótka. Napotykać na niej będziesz ustawicznie różne pułapki i sidła, coraz to nowe i coraz to inne. Zastawiać je będzie nie kto inny, tylko ty sam sobie, mianowicie twoje niższe , ja". Na stopniach bowiem oświecenia dostępować będziesz kolejno coraz to większej wiedzy i władzy - a to dla twej jaźni niższej, dla twej zarozumiałości i egoizmu stanowić będzie niebezpieczną pokusę do uznania siebie za wszechwiedzącego. Gdy ta pycha cię uwiedzie, przestaniesz iść drogą mistrza, a pójdziesz własną drogą, która może cię zawieść na bezdroża, skąd odwrót jest trudny i przeważnie upokarzający. Według księgi Nauk złotych", istniejącej w Indii od prawieków, do szczęścia wiecznego droga prowadzi przez trzy hale" (z których w okresie oświecenia masz przejść przez drugą halę). Imię hali pierwszej jest awidia (niewiedza, Aryman). Jest to hala, w której ujrzałeś światło dzienne; w niej żyjesz i w niej umrzesz. Imię drugiej jest hala nauki. W niej dusza twoja znajduje kwiaty życia, ale pod każdym kwiatem czai się wąż. Imię trzeciej jest hala mądrości, a poza nią rozlewają się wody bezbrzeżne aksary (wszechwiedzy). Chcąc przekroczyć na pewno halę pierwszą, nie pozwalaj umysłowi łudzić się mniemaniem, jakoby. płonące w niej ognie pożądań były światłem słonecznym twego życia. Chcąc szczęśliwie przejść przez halę drugą, nie zatrzymuj się dla wdychania woni upojnej jej roślin. Aby być wolnym od pęt karmy, nie szukaj guru (mistrza) w tych dziedzinach szału. Mędrcy nie przebywają w tych rozkosznych ogrodach zmysłowości, nie nadsłuchują zwodnych wezwań złudy. Tego, który ci w odrodzeniu się pomoże, szukaj w hali mądrości i w halach poza nią leżących, w których nie ma cieni, a światło prawdy świeci jasnością nigdy nie malejącą. Chcąc przez halę mądrości dotrzeć do doliny błogości, zamknij, uczniu, swoje zmysły przed groźnym szałem twej ahamkary (żądza życia cielesnego), pozbawiającym cię spokoju Tak mówi księga Złotych nauk" w dawnych Indiach, pochodząca od Arjazangi. Nie powinien więc nas dziwić jej archaiczny ton. Wiemy jednak również, że od dawnych czasów indyjskich ludzkość postąpiła w rozwoju daleko. Indowie musieli jeszcze zamykać zmysły przed szałem ahamkary", aby dotrzeć do doliny błogości" (nirwany). My jednak dzisiaj mamy już inne zadanie: Nie wolno nam uciekać w dolinę błogości, bo zadań swoich mamy szukać tu, na ziemi. Błędnym więc byłoby również zamykać zmysły" dla uzyskania spokoju, bo zmysły masz opanować, a nie zamykać. Zamykając się w sobie, można się tylko odizolować od ludzi, a naszym obowiązkiem jest służyć pomocą innym ludziom. Stąd w myśl nowoczesnej Radża jogi powinniśmy interpretować Złote nauki" Indów następująco, niczego nie ujmując z głębokiego sensu i znaczenia dzieła: Hala pierwsza to równia ziemska, fizyczna. Panuje nad nią awidia (niewiedza, aryman), ale ty już ponad nią wyrastasz, skoro szukasz dostępu do ścieżki. Ognie pożądań" już nie są światłem twego życia, bo nie kierujesz się już żądzami i popędami, gdyż nie chcesz być ich niewolnikiem, ale władcą. W hali drugiej znajdziesz kwiaty życia", bo równia astralna jest niezwykle bogata w formy. Ale pod kwiatami kryje się wąż" (radżas - Lucyfer), dlatego to też Eliphas Levi nazwał równię astralną wielkim wężem. Tam znalazłbyś rychło nauczyciela, ale byłby to guru fałszywy. W tych dziedzinach szału" znajdują mistrzów tylko czarnoksiężnicy lub nieświadomi spirytyści. Jest to również hala nauki. Masz poznać jej złudy zwodnicze a piękne, ale w nich nie pozostać. Dopiero w hali trzeciej możesz znaleźć twego mistrza, bo równia myślowa jest najniższą z płaszczyzn, na których on działa. Dopóki zatem do tej hali nie dotrzesz, nie oczekuj ujrzenia go lub otrzymania odeń jakichś wieści bezpośrednich. Dopiero ponad tą halą bije źródło nie wysychające wszechwiedzy" (aksara - intuicja) - tam dopiero świeci światło prawdy nie osłoniętej. Do hali mądrości dochodziłeś tylko we śnie najgłębszym, z którego nie zachowywałeś żadnych wspomnień po obudzeniu się do świadomości dziennej. Na ścieżce" nauczysz się przenosić do świadomości te inspiracje, uzyskiwane na równi myślowej, podobnie jak nauczysz się zdawać sobie sprawę na jawie z imaginacji świata astralnego, które dotychczas przypominałeś sobie tylko szczątkowo z twych marzeń we śnie. Przeszedłszy przez te szczeble ścieżki, dojdziesz do czwartego stanu świadomości" (turija), który pradawnym Indom dostępny był jedynie w transie (samadhi) tobie jednak (po przejściu wszystkich szczebli) dostępny będzie w każdej chwili na jawie, bez tracenia przytomności i pamięci. Wtedy jednak będziesz już czeladnikiem" - a do tego jeszcze droga daleka".
|