ďťż

18 (25)

Lemur zaprasza

Jak
rozumiesz słowa motta "Ludzie ludziom zgotowali ten
los" ?



Motto
utworu "Medaliony" Zofii Nałkowskiej dobitnie oddaje
całokształt poruszonych tam spraw. Przedstawione tam
zagadnienia, pomimo, że ukazują głównie los przedstawicieli
narodu żydowskiego podczas II wojny światowej oraz pozornie
odmiennych i nie związanych ze sobą wydarzeń, w
rzeczywistości ukazują moc zła, które zrodziło się pod
postacią faszyzmu na świecie i "zaowocowało"
wybuchem tak straszliwej światowej wojny, która pochłonęła
wiele milionów ofiar na całym globie ziemskim, przechodząc tym
samym do historii, jako najbardziej niegodziwe działanie
człowieka przeciwko drugiemu człowiekowi. Gdyby spojrzeć przez
pryzmat okoliczności, jakie wówczas zawładnęły światem,
można by szukać pewnych sytuacji łagodzących winę,
wynikającą z postępowania niektórych ludzi, wciągniętych
niejako w wir całej machiny, której działanie spowodowało tak
straszną wyrwę w stabilizującej się płaszczyźnie
funkcjonowania świata, który jeszcze w pamięci miał
poprzednią wielką wojnę.



Aby
móc ustosunkować się w jakikolwiek sposób do zawartego w
omawianym wyrażeniu sensu, należy spojrzeć na pewien
niezaprzeczalny fakt, że wszelkie działania podczas każdej
wojny skierowane są przeciwko drugiemu człowiekowi, który
pomimo, że jest innej narodowości lub kultury, to jednak jest
także człowiekiem, a to już każe zastanowić się głębiej
nad istotą wojny. Abstrahując zupełnie od konkretnego
przypadku - II wojny światowej - chciałbym zastanowić się nad
przyczynami wojen pomiędzy ludźmi. Celowo napisałem - ludźmi.
To jest smutna prawda. Rozpatrywać wojnę możemy w kategoriach
międzynarodowych, lecz należy zrobić pewne zastrzeżenie.
Cóż to jest naród ? Tak często zastanawiam się nad piękną
i szlachetną ideą patriotyzmu, a więc przywiązania do ziemi
ojczystej, wynikającego z tradycji rodzinnych, uwarunkowań
kulturowych. Lecz jak daleko może sięgać czysty patriotyzm, a
gdzie zaczyna się już niezdrowy nacjonalizm, żeby nie
powiedzieć szowinizm. Nie jest mi nieznane uczucie
nacjonalistycznej łączności z własnym narodem - tej
nierozerwalnej przez żadne okoliczności konsolidacji z duchem
własnego narodu, lecz potrafię rozróżnić granicę pomiędzy
tymi uczuciami, stanowiącą z jednej strony fundament do
normalnej i prawidłowej rywalizacji między narodami na mocy
prawa i dobrych obyczajów, a z drugiej jednak ideę, która
przeradza się w szowinistyczne uwielbienie własnego narodu, a
właściwie często w nie mającą głębszej motywacji
nienawiść do innych nacji. Nie sposób nie zauważyć
niebezpieczeństwa, które może wyniknąć ze skierowania
patriotycznych uczuć na niewłaściwe tory, na co często ma
niebagatelny wpływ nasze otoczenie.



Chciałbym
teraz znaczenie tego zjawiska przenieść na grunt okresu II
wojny światowej. Należy spojrzeć na obywateli niemieckich
przez pryzmat rodzącego się w ich narodzie nurtu
szowinistycznego, faszystowskiego, którego "złym
prorokiem" stał się Hitler, permanentnie umacniając
ideę, w którą w istocie wierzyła i której służyła całą
duszą jedynie nieliczna garstka ludzi, najbardziej związanych
ze swoim przywódcą ideowym. Lecz później machina ta
rozszerzyła na tyle zasięg swego działania, że niejako
pochłonęła samych twórców, odbierając im kontrolę nad
całokształtem wydarzeń. Zły przykład został
"podchwycony" przez ludzi, którzy nie potrafili
przewidzieć nawet nie bardzo odległej przyszłości i wyniku
własnych działań, co powodowało wszczepianie ludziom
fałszywie przez nich rozumianej i interpretowanej idei
narodowego socjalizmu - idei, która pozornie miała naród
umocnić i scalić, a w istocie przyczyniła się do jego
wewnętrznego rozbicia. Rozbicia pomiędzy siłami
pseudopostępowymi - faszystowskimi, a konserwatywnym poglądem
na prawdziwy patriotyzm.



Działania
II wojny światowej były jakby poszukiwaniem własnej
tożsamości przez siły, które do tego aktu przemocy w wymiarze
ogólnoludzkim dopuściły.



Dlatego
chciałbym jeszcze raz podkreślić, że źle zrozumiany
nacjonalizm może narodowi zaszkodzić, zamiast pozornie
umacniać jego wewnętrzną, społeczną strukturę.



W
obliczu faktu jednoczącej się Europy chciałbym stwierdzić,
że nie wydaje mi się realne całkowite zerwanie z więzami,
łączącymi ludzi z ich własnymi narodami, specyficznymi
kulturami i tym wszystkim, z czym są poprzez historię swoją i
swych przodków związani. Ludzie odczuwają potrzebę
utożsamiania się z własnym narodem i właśnie ten brak
jednoznacznego samookreślenia może powodować nieumiejętność
znalezienia się człowieka w świecie. Z drugiej jednak strony
każdy z nas musi znaleźć sposób patrzenia na świat nie tylko
z perspektywy dobra własnego narodu, lecz prawidłowo pojętego
dobra ogólnoludzkiego, a więc umiejętności spojrzenia na
przedstawiciela innej nacji też jako na człowieka żyjącego na
wspólnej przecież planecie Ziemi. Brak tej umiejętności i
ślepe zapatrzenie w pseudo-dobro własnej ojczyzny, a także
dążenie do nierealnej na dłuższą metę, idei rządzenia
światem przez jedną konkretną nację, spowodowało ten
straszny przełom na kartach historii przecież nie tak
odległej, z której wszyscy ludzie powinni umieć wyciągnąć
konstruktywne wnioski na przyszłość. Chciałbym teraz ukazać
na bazie utworu "Medaliony" konkretne przykłady
odzwierciedlenia moich przemyśleń w rzeczywistości II wojny
światowej. Utwór ten z pewnością nieprzypadkowo rozpoczyna
się tak wymownymi w swym znaczeniu słowami motta.



Jest
on skarbnicą faktów z których każdy, nie zatracając niczego
ze swej jednostkowej wyrazistości, daje obraz typowy,
stanowiący niejako syntezę wydarzeń, które miały miejsce w
skali globalnej.



Zofia
Nałkowska w stosunkowo niewielkiej objętościowo książce
zawarła wstrząsający obraz bezmiernego ludzkiego cierpienia,
sprężonej grozy, który stał się wspaniałym, o ile można w
ogóle użyć tego słowa, literackim pomnikiem wzniesionym
ofiarom wojny dla pamięci potomnych, uderzającym w faszyzm z
siłą oskarżenia.



Lektura
tego utworu skłoniła mnie także do zastanowienia się nad
przyczynami tak niegodziwego postępowania ludzi wobec samych
siebie, gdzie przecież nie rozpatrujemy działań skierowanych
przeciwko byłym oprawcom, które mogłyby być tłumaczone
zwykłą chęcią zemsty, lecz właśnie osób, których
motywacja działania była niejasna - postępowanie agresorów
wobec ludzi, którzy zawinili jedynie tym, że bezpośrednio lub
pośrednio bronili własnego kraju, własnej historii, kultury i
przeszłości. Sprawa nieludzkiego postępowania oprawców jest
jaskrawo i w mistrzowski sposób ukazana w książce. Cóż
bowiem skłaniało tych ludzi do tak spektakularnych działań,
nie mających na celu jedynie "pozbywania się wroga",
a polegających na używaniu bestialskich metod przemocy wobec
ludzi, którzy i tak już nie mogli się w żaden sposób
bronić. Co było przyczyną tego więcej niż zezwierzęcenia i
utraty godności ludzkiej, które objawiało się w działaniu
tych ludzi, których zadania różniły się często diametralnie
od wykonywanych w istocie czynności.



Czy
ta nadgorliwość w wypełnianiu swych obowiązków jest jedynie
pewnym objawem chęci zamanifestowania siły, której się
służy, czy też strachem przed posądzeniem o brak uległości
i współpracy z całym faszystowskim aparatem władzy ?



Lecz
którą kategorię należy zastosować przy ocenie ludzi, którzy
będąc jeńcami obozów koncentracyjnych, zostali wybrani, aby
pełnić funkcję blokowych, czyli tak zwani "kapo".
Ich nadgorliwość wynikała głównie ze strachu przed utratą
tego tak przecież wygodnego i intratnego w tamtych
okolicznościach "stanowiska". Przejmowali się swoją
rolą, gdyż zaakceptowali w duszy otaczającą ich
rzeczywistość i uznali, że skoro będzie ona już permanentnie
trwać, to aby przeżyć, należy całkowicie poddać się
władzy. Byłbym ostrożny przy wydawaniu daleko idących w swym
krytycyzmie wniosków, gdyż nie sposób jest z odległej
perspektywy tamtych wydarzeń dokonać w pełni obiektywnego
osądu działalności tamtych ludzi. Ale oczywiście nie należy
nikogo winnego tutaj usprawiedliwiać, gdyż faktem
niezaprzeczalnym jest to, iż wielokrotnie nie musieli się
posuwać do takich działań wymierzonych przeciwko drugiemu
człowiekowi jak chociażby te, ukazane w opowiadaniu
"Wiza", gdzie nieludzkie i niehumanitarne postępowanie
stało się tam codziennością.



Wszyscy
ci ludzie - zarówno z jednej, jak i z drugiej strony - byli na
pewno ofiarami hitlerowskiej, faszystowskiej machiny przemocy,
która na okres tych kilku lat zawładnęła światem i
spowodowała utratę ludzkiej godności, zanik wszelkich
zahamowań i działanie zgodne z ogólnie przyjętymi i
obowiązującymi obyczajami, lecz często niezgodnymi z własnymi
przekonaniami, gdyż wymierzonymi przeciwko elementarnym zasadom
międzyludzkiego współdziałania.



Ogrom
tego negatywnego zjawiska powodował jjednak wpojenie nowego
system myślenia i odczuwania - powodował wyzbycie się
wszelkich własnych uczuć i przejęcie nowego sposobu odbioru
rzeczywistości - zaadaptowania go na własnym gruncie i we
własny, często specyficzny i odmienny, sposób. Czyż bowiem
"gapie" z opowiadania "Przy torze kolejowym"
lub główny bohater "Profesora Spannera" nie byli
właśnie przedstawicielami zjawiska tego straszliwego
znieczulenia, wyzbycia się ludzkich odruchów ? Z pewnością
tak. Ludźmi tymi rządził strach, wielki, krępujący
działanie strach.



To
zniewolenie umysłu było, zresztą nie tylko w narodzie
niemieckim wszechobecne. Silny mechanizm propagandy powodował,
iż jedynie nieliczne, silne jednostki, takie jak chociażby
główna bohaterka opowiadania "Dno", potrafiły
oprzeć się przekazywanemu zewsząd pojęciu o nowym obliczu
świata. Często jednak nawet ci, którzy oparli się w pierwszym
okresie naporowi tych zniewalających idei, z czasem, nie widząc
przekonywujących alternatyw, siłą rzeczy poddawali się
psychicznie i ulegali "wyzwaniu dziejów" - sile
mechanizmu zła.



Rodzi
się przy omawianiu tych bolesnych prawd bezgraniczne zdumienie
faktem, iż tyle krzywd i zła wyrządził sam człowiek,
którego przysłowiowa godność w konfrontacji z jego często
niezrozumiałą "działalnością" z całą pewnością
poddana została weryfikacji i stwierdzenie, że "człowiek
to brzmi dumnie" już nie znajduje zbyt głębokiego
odzwierciedlenia w całokształcie bytowania człowieka na Ziemi.
Daleko nie trzeba szukać. Wystarczy spojrzeć na
"działanie" człowieka przedstawione przez autorkę w
opowiadaniu "Człowiek jest mocny", którego
symboliczny tytuł skłania nas do wniosku, iż człowiek, aby
przetrwać, jest w stanie poniżyć się niemal do
ostateczności, stawiając na szalę własną godność i
przekonania. Ale czy tak musiało się dziać ? Czyż nie
właśnie sam człowiek jest odpowiedzialny za stworzenie tej
ogromnej przepaści pomiędzy tym, co jest jego godne, a tym, co
naprawdę się działo ?



Również
różnica w znaczeniu słów - kat i ofiara - zaciera się przy
rozpatrywaniu spraw wojny z perspektywy człowieka, który nie
jest przedstawicielem żadnego państwa,żadnej narodowości.
Słowa motta do utworu "Medaliony" są wstrząsającym
ukazaniem rzeczywistości, jaka rządzi światem, bo przecież
nikt inny, lecz właśnie sami ludzie przyczynili się do tego
wszystkiego, co długo jeszcze pozostanie w pamięci wielu
milionów mieszkańców Ziemi.



Zofia
Nałkowska w pełni przekonywujący sposób ukazała sposób
działania, myślenia oraz mentalność wielu jednostek
społeczeństwa, rzuconych przypadkowo do różnych punktów
odniesienia. Z perspektywy każdego z nich wojna ta wyglądała
jakby trochę inaczej, w rezultacie jednak dla każdego
stanowiła pewien istotny przełom w życiu i na każdej z tych
osób wojna wywarła większe lub mniejsze piętno swojego
okrucieństwa, skłaniając ich ku refleksji nad prawdziwością
zawartych w motcie słów, że "ludzie ludziom zgotowali ten
los".

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • teen-mushing.xlx.pl
  • Wątki
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Lemur zaprasza